Rozdział 10

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng



Kiedy Lily otworzyła oczy, James przez chwilę stał w miejscu i nie wiedział co powiedzieć. Po kilku sekundach wyleciał ze skrzydła i pobiegł do Pomfrey. Razem z nią zjawiła się McGonagall i profesor Dumbeldore.

-Myślę, że dobrze by było, gdybyś powiadomił o tym jej przyjaciółki, chłopcze – powiedziała do niego nauczycielka, a James pokiwał głową.

W tym samym czasie w dormitorium dziewczyny siedziały znużone.

-Gdzie jest Alicja? Powinna już przyjść! – zauważyła Dorcas.

-Wiesz, że ona zawsze siedzi w bibliotece.

Do dormitorium przyszła Katie.

-Nie ma jej w bibliotece – powiedziała od razu, a dziewczyny spojrzały się na nią ze zdziwieniem. – Nie ma tam Alicji.

-Jaki miałby sens kłamać? – Marlena westchnęła.

-Może ma jakiś sekret, o którym nam nie powiedziała – Dorcas zmrużyła oczy.

Dziewczyny przez chwilę siedziały w ciszy i nie komentowały zdarzenia. Nie wiedziały co mają powiedzieć a ten temat. Po chwili jednak do pokoju wleciał zdyszany James.

-Lily się obudziła!

***


Dorcas przerażona biegła za Jamesem, a za nią pozostałe dziewczyny. Czekały na obudzenie się przyjaciółki przez kilka dni i bardzo chciały ją zobaczyć. Postacie w obrazach ze zdumieniem przypatrywały się biegom, które miały miejsce na korytarzu, ponieważ nie często korytarze szkolne były otoczone biegnącymi uczniami. Alicji powoli zaczynało brakować tchu, a Marlenie już odpadały nogi. Na szczęście dziewczyny nie zatrzymały się, tylko biegły dalej na złamanie karku.

-Nie można wejść – westchnął Syriusz, którego spotkali pod drzwiami.

-McGonagall weszła tam razem z Dumbeldorem.

James założył ręce na piersi i prychnął. Chciał być pierwszy przy tym, jak Lily się obudzi. Może dzięki temu dziewczyna szybciej by mu wybaczyła? Zawsze warto było próbować, a Jamesowi naprawdę na tym zależało, ponieważ chciał pokazać Lily, że nie jest chamskim dupkiem. Jego ego musiało się przecież też jakoś naprawić...

Dorcas chodziła po korytarzu w kółko i w kółko, mamrotając coś pod nosem.

-Dorciu, uspokój się- Kat była podekscytowana- Ja też się cieszę, że wreszcie się obudziła.

Nagle James się wyprostował.

-A co jeżeli o nas zapomni?

-Co? Dlaczego?

-Obliviate to zaklęcie zapomnienia. Na jaki pomysł mógł wpaść Smark?

-To idiota – zauważył Syriusz – pewnie na nic mądrego.

Następne chwile spędzili w ciszy. Najbardziej zadręczała się Dorcas, która myślała nad tym, jak skutecznie zabić Snape'a, zanim dowiedzieliby się o tym nauczyciele. Niestety jej wspaniały pomysł przerwał Dumbeldore wychodzący z pomieszczenia.

-Jak ona się czuje? Czy wszystko w porządku? – wszyscy od razu wstali z siedzeń i zasypali dyrektora pytaniami.

-Och, oczywiście, z panną Lily wszystko w porządku. Pamięta swoją rodzinę, najbliższych, ale nie pamięta tylko o jednej osobie – tu spojrzał na Jamesa.

-Pan chyba żartuje – zaśmiał się James – no to mam z górki.

-No wiesz co, James! – zbeształa go Dorcas.

-To akurat było do przewidzenia – mruknął Remus.

-Masz szansę się wykazać James. Ona nic nie pamięta. I pewnie nawet tych złych incydentów z twoją osobą włącznie.

Albus Dubledore mrugnął do Pottera i odszedł w przeciwną stronę do swojego gabinetu.

Po sekundzie wyszła pani Pomfrey z McGonagall oznajmiając im, że mogą spotkać się z koleżanką do piętnastu minut. Kiedy weszli nie obyło się bez szerokich uśmiechów.

-Dor! Kat! Remus! Syriusz! - Lily uśmiechnęła się do nich szeroko.

-Lily! Jak się cieszę! - Dorcas przytuliła koleżankę. Ta odwzajemniła uścisk ze zdwojoną siłą.

-Liluśka! Kochanie ty moje, jak dawno cię nie widziałem! – krzyknął Syriusz, na co wszyscy się zaśmiali.

-Dobrze cię widzieć – uśmiechnęła się Alicja.

Lily siedziała cicho, ale patrzyła się cały czas na osobnika siedzącego po prawej stronie. Co on tu robi? Czyż nie powinien się najpierw przedstawić?

-Jestem Lily – dziewczyna jako pierwsza wyciągnęła rękę.

-James – powiedział krótko. - Naprawdę mnie nie pamiętasz? - Spojrzał się na nią. W oczach dziewczyny pojawił się błysk, ale po chwili pokręciła głową.

-Czyli to ty jesteś tym chłopcem, o którym mówiła profesor McGonagall.

-Jeszcze sobie przypomnisz – uśmiechnął się. –Pamiętasz bal bożonarodzeniowy?

-Nie, od tego momentu wszystko mi się urywa.

Lily położyła głowę na poduszkach. Miała dość tego ciągłego myślenia i próby przypomnienia sobie czegokolwiek o Jamesie, na próżno.

-Za kilka tygodni jest wyjście do Hogsmeade, chciałabyś ze mną pójść – zapytał się James, a wszyscy spojrzeli na Rudą, która zastanawiała się nad odpowiedzią.

-Jasne – zaśmiała się – ale kilka tygodni to jeszcze długo.

-Myślę, że jakoś wytrzymamy do tego czasu – mrugnął do niej.

Wreszcie po długiej rozmowie, która trwała dziesięć minut, bo Pomfrey wyrzuciła wszystkich ze skrzydła, wszyscy poszli do dormitorium.

***

Wieczorem, kiedy Lily starała się przypomnieć coś o Jamesie Potterze. Cokolwiek. Chociażby jedno malutkie wspomnienie, ale nic nie przychodziło jej do głowy. Chciała wejść z nim w bliższe relacje, ponieważ wydawał się bardzo sympatyczny i miły. Nie powinien robić żadnych kłopotów. Jednak było coś w jej głowie, co czasami odganiało ją od tych myśli.

Wreszcie, kiedy już zamierzała iść spać, usłyszała szmer, a w końcu obaczyła idącego do niej Severusa.

-Lily...

-Pamiętam – powiedziała od razu. – to ty mi to zrobiłeś. To akurat pamiętam. Tylko dlaczego nie mogę sobie nic przypomnieć o Jamesie?

-O tym nieudaczniku, który żartuje sobie z każdego w szkole. Nie potrzebujesz o nim niczego pamiętać.

-Powinieneś się wstydzić, za to wszystko.

-Powinienem, ale to była tylko jedyna szansa na odzyskanie cię.

-Nie była dosyć skuteczna.

-Właśnie widzę. Jednak rozmawiam tutaj z tobą. Przedtem odtrąciłabyś mnie już od razu.

Lily przez chwilę myślała. Rzeczywiście, gdyby nic by się nie zdarzyło z pewnością nie dałaby mu dojść do słowa. Dlaczego jednak Severus uśmiechał się, jakby wygrał loterię?

-To dla mnie najważniejsze. Rozmawiać z tobą, nawet jeżeli tematy są tak bolesne.

-Wyjdź stąd. Zaraz zawołam Pomfrey!

Snape westchnął, ale zrobił to co kazała. Już od dawna wiedział, że jest na straconej pozycji.

_________________________________________
Tak, wiem. Krótko. Ale nie miałam czasu na wymyślanie.

Angel l3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro