23.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Powoli i ostrożnie go rozwinęłam. Tekst był krótki, znajdował się na samym środku pergaminu. Po jego przeczytaniu ponownie wybuchnęłam płaczem.

To dopiero początek, złotko.

~~~~~

Ostatnie dni przed przerwą świąteczną upływały mi głównie na przebywaniu w moim dormitorium, uczeniu się lub uczestniczeniu w lekcjach. Czasami zdarzało mi się rozmawiać z Kevinem, do którego głównie i tak się nie odzywałam. Chłopak kilka razy podczas jednaj lekcji potrafił zapytać mnie czy wszystko dobrze, chociaż wiedział, że to jeszcze bardziej mnie irytuje.

Osobą, której unikałam jednak najbardziej był Syriusz. Zachowywałam się tak samo już od jakiegoś czasu. Teraz opanowałam to do perfekcji, ponieważ jedynymi momentami, w których mogłam natchnąć się na czarnowłosego, były lekcje.

Codziennie bałam się tego, że spotkam nadawce listu, jak również sprawcę ,,wypadku" z eliksirem. Co dziwne - nic złego nie przytrafiło mi się przez te dni. Czułam jednak, że to cisza przed burzą, dlatego też wieczorami zastanawiałam się komu podpadłam. Dlaczego ktoś chce upokorzyć mnie przed innymi uczniami? Niestety nie znalazłam odpowiedzi na moje pytania.

Dziś uczniowie wracają do domów na przerwe świąteczną. Wraz z nimi i ja jadę właśnie do Londynu, choć nie spędzałam tam świąt od kiedy trafiłam do Gryffindor'u.
Najbardziej zastanawia mnie to, z jakiego powodu rodzice chcą mnie w domu. Jestem pewna, że gdyby nie mieli w tym jakiegoś interesu, to siedziała bym właśnie na moim łóżku w Hogwarcie, a nie w pociągu. Jeszcze kilka lat temu siedziała bym tutaj pewnie z Remusem i Peterem, którzy również mieli spędzić ten czas z rodzicami. Teraz chłopcy siedzą w kompletnie innym wagonie. Zdziwiłam się, gdy wraz z nimi do maszyny wsiadali również Syriusz i James. Ci dwaj najcześciej zostawali w szkole - pierwszy, dlatego że nie chciał wracać do domu, za to drugi ze względu na przyjaciela.
M

imo tego, że zaskoczyła mnie ta sytuacja nie zapytałam ich o to. Przecież nie wyskocze nagle z pytaniem, podczas gdy nie oddzywałam się do nich przez osatnie dni, dlatego też siedziałam kompletnie sama.
Przez znaczną część drogi obserwowałam płatki śniegu spadające z nieba. Po jakimś czasie jednak znudziło mi się te zajęcie, więc postanowiłam wyciągnąć nową książkę, którą dostałam niedawno od Kevina. Gdy tylko ją otworzyłam, oprócz mojej zakładki, którą wykonałam sama, znalazłam w niej małą karteczkę.

Przyjdź do wagonu drugiego.

Moją pierwszą myślą było to, że nadawcą liściku jest mój prześladowca. Od razu odrzuciłam chcęć udania się w wskazane miejsce. Ponownie próbowałam skupić się na widoku za oknem, jednak tajemniczy list nie mógł uciec z moich myśli.
Już po minucie byłam w drodze do wskazanego wagonu.

~~~~~

Otworzyłam drzwi oddzielające mnie od wagonu z numerem dwa. Moje serce biło tak okropnie szybko i głośno, że zapewne nawet maszynista je słyszał. Rozglądałam się po całym przedziale szukając kogokolwiek podejrzanego. O dziwo na korytarzu było praktycznie pusto - tylko jedna, blond włosa puchonkabprawdopodobnie z pierwszej klasy, stała przy oknie. W momencie, w którym chciałam przejść obok niej niezauważona, dziewczynka odwróciła się gwałtownie i złapała mnie za nadgarstek. Syknęłam cicho z bólu, spowodowanym jej dotykiem, a ta przestraszona odsunęła się o krok. Spojrzałam na nią oczekując wyjaśnień. Puchonka podniosła jedynie rękę w stronę drwnianych drzwi, uśmiechnęła się lekko i wyszła z wagonu. Przez kilkanaście sekund spoglądałam zdziwiona w miejsce, w którym przed chwilą stała blondynka. Powoli odwróciłam się w stronę miejsca, które mi pokazała. Wszystkie szybki znajdujące się w drzwiach były zasłonięte. Niepewnie podeszłam do nich i wytężyłam słuch, mając nadzieję usłyszeć jakąkolwiek rozmowę. W przedziale bylo jednak bardzo cicho.
Postanowiłam otworzyć drzwi. Nawet położyłam ręke na klamce, jednak nie potrafiłam się przemóc. Coś w podświadomości podpowiadało mi, że spotkanie może nie być dobrym pomysłem. Nie miałam pojęcia nawet kto tam jest.

Po rozważeniu wszystkich za i przeciw, bardzo powoli zaczęłam wchodzić do przedziału. W tamtym momencie moje serce stanęło. Ciemność było jedynym co mogłam zobaczyć. Ktoś złapał mnie za nadgarstek, już drugi raz tego dnia, przez co ponownie odczułam ból. Zostałam popchnięta lekko na siedzenie, a już w następnej sekundzie rolety z okien powędrowały do góry. Po zobaczeniu osób, które stały przede mną rozszeżyłam oczy w zaskoczeniu.
Nie potrafiłam się odezwać. Poprostu nie mogłam uwieżyć, że to właśnie mój prześladowca stoi naprzeciw mnie. Cała krew odpłynęła mi z twarzy a moje oczy zaszły łzami. Poczułam chcęć zwrócenia ostatniego posiłku, który jadłam - zapewne była to wczorajsza kolacja.
Na twarzy nadawcy lisu zobaczyłam lekki niepokój. Nie wytrzymałam.

******

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro