27: Mieszasz mi w głowie

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


- O kurwa - przeklęłam pod nosem, zdając sobie sprawę gdzie jestem.

Najgorsze w tym wszystkim było to, że nie miałam zielonego pojęcia co wczoraj się wydarzyło i jak się tutaj znalazłam. Ostatnie, co pamiętam, to mnie i Alex'a palących papierosa na tarasie. Porażka.

Chwyciłam się za głowę, zastanawiając się co powinnam zrobić. Spojrzałam z powrotem na łóżko, gdzie leżała moja torebka. Całe szczęście, że byłam dalej w swojej sukience - istniał cień szansy, że do niczego tej nocy nie doszło.

Nagle do głowy przyszedł mi genialny plan ucieczki, bez konfrontacji z domownikiem. Wzięłam szybko swoją torebkę i buty leżące na podłodze obok łóżka. Podeszłam do okna i otworzyłam je, wychylając się, aby po chwili ujrzeć przymocowaną do muru drabinę - taką samą jak u mnie. Bingo!

Przygryzłam wargę i przełożyłam jedną nogę przez parapet. Zanim jednak zdążyłam położyć ją na szczeblu - usłyszałam czyjś głos.

- Myślisz, że co Ty niby robisz?

Momentalnie odwróciłam wzrok na stojącego w progu Miles'a. Wpatrywałam się w niego wielkimi oczami, dalej będąc w rozkroku, siedząc na parapecie.

- Tak szybko chciałaś uciec?- zaśmiał się, gdy nie reagowałam, a później ruszył w moją stronę.

- Ja..- przerwałam, kiedy chwycił mnie za biodra i wciągnął z powrotem do pokoju.

- Chyba jesteś głupia, jeśli myślisz, że dam Ci zejść po ten drabinie na kacu - powiedział i jakby na zawołanie zaczęła boleć mnie głowa.

Zdałam sobie sprawę, że czuję się okropnie. Wcześniej w głowie miałam tylko to, gdzie jestem.

- Chyba będę rzygać - po tych słowach przyłożyłam do ust rękę i wybiegłam z pokoju, rozglądając się za łazienką.

Okazało się, że Miles ma u siebie niemalże identyczne ułożenie pokoi, co u mnie, ponieważ już po chwili klęczałam, pochylając się nad deską klozetową.

Kiedy pozbyłam się nadmiaru wczorajszego alkoholu, spłukałam i wstałam na nogi, lekko się chwiejąc. Spojrzałam na swoje lustrzane odbicie i o mały włos się nie przewróciłam, kiedy ujrzałam swoje doły pod oczami i zmierzwione włosy. Obmyłam twarz zimną wodą i w końcu wyszłam z łazienki, wracając do pokoju Miles'a po swoje rzeczy.

- Lepiej?- zapytał, kiedy weszłam przez drzwi.

Brunet siedział na swoim łóżku i patrzył na mnie z lekkim uśmiechem, który o dziwo nie był wcale złośliwy.

- Mhm - pokiwałam głową, sięgając po buty. Już miałam wychodzić, ale po prostu musiałam zadać jedno, bardzo ważne pytanie - Słuchaj.. nie wiem, co się wczoraj wydarzyło, ale czy my.. no wiesz..- jąkałam się.

Chwyciłam się za twarz, zasłaniając palące czerwone policzki i zamknęłam oczy.

- Czy my co? Spaliśmy ze sobą?- uniósł jedną brew - O mój Boże, nie - zaczął się śmiać, przez co poczułam się jeszcze gorzej.

W ułamku sekundy poczułam się upokorzona i po prostu było mi strasznie wstyd. Wypuściłam z siebie powietrze, a później odwróciłam się na pięcie i miałam wychodzić, ale zatrzymał mnie jego głos.

- To nie tak, że bym nie chciał - usłyszałam jak wstaje, ponieważ materac lekko zaskrzypiał - Po prostu byłaś pijana i nie mógłbym tego zrobić - złapał mnie za rękę i zmusił, żebym odwróciła się w jego stronę - Spałem w salonie na kanapie.

Ostatnie słowa powiedział wolno, patrząc mi prosto w oczy, jakby próbował przekonać mnie do tego, że nie jest złym człowiekiem.

Chwilę nic nie mówiłam, analizując sobie w głowie jego słowa i zastanawiając się czy powinnam zadać jeszcze jedno pytanie.

- Jak się tu znalazłam?- zapytałam szybciej niż myślałam.

Miles zaśmiał się lekko, opierając się ręką o próg.

- Ty naprawdę nic nie pamiętasz?

- Oświeć mnie - wywróciłam oczami z poirytowania.

- To całkiem zabawna historia. Może kiedyś Ci opowiem - puścił mi oczko i zrobił dwa kroki w tył, wracając na łóżko.

Zacisnęłam pięści ze wściekłości i zmrużyłam oczy, mając ochotę mu przywalić. Idiota.

Warknęłam pod nosem i odwróciłam się, a później zeszłam po schodach i w końcu opuściłam dom Miles'a.

Stanęłam przed drzwiami domu po drugiej stronie i zaczęłam grzebać w torebce w poszukiwaniu klucza. W końcu zdałam sobie sprawę, że miała go Kelsey, więc wyciągnęłam telefon i wybrałam jej numer.

Niestety nie odebrała. Ani pieprzonego razu, a dzwoniłam chyba z dziesięć. Przypuszczałam, że prawdopodobnie nawet nie ma jej w środku, więc westchnęłam i zadzwoniłam do Alex'a, który odebrał niemalże od razu.

- Hej, laska - wychrypiał chyba na kacu.

- Dzięki Bogu - wyjęczałam do słuchawki - Wiesz, gdzie jest Kelsey?

- Podobno śpi u Hayden'a. Nie wiem, mam zaniki pamięci.

- Komu Ty to mówisz - westchnęłam - Czemu do cholery nie zostałam u Ciebie na noc? Wytłumaczysz mi to?- zapytałam zrezygnowana, chwytając się ponownie za pulsującą głowę.

- Stara, zemdlałaś na środku salonu i prawie obrzygałaś mi łazienkę, gdyby nie Wood, który trzymał Ci włosy.

- O ja pierdolę - powiedziałam od razu, czując jeszcze większe zażenowanie.

- Z tego co pamietam, to Miles bardzo chciał Cię zaprowadzić do domu, bo mówiłaś straszne głupoty o jakimś gangu i ogólnie nie było z tobą za dobrze.

W tym momencie wytrzeszczyłam oczy, zdając sobie sprawę z powagi sytuacji. Byłam tak pijana, że nie wiedziałam, co mówię i prawie wszystkim wypaplałam, że ojciec Miles'a jest szefem mafii.

- W takim razie czemu do cholery obudziłam się w jego łóżku?

- Nie wiem, co działo się potem, ale.. czekaj, kurwa, jak to w jego łóżku?- Alex pisnął do słuchawki, prawie raniąc moje bębenki.

- Uspokój się, do niczego nie doszło.

- Szkoda - wyjęczał zawiedziony, a ja przewróciłam oczami.

- W każdym bądź razie muszę coś wymyślić, bo nie mam pieprzonego klucza - westchnęłam.

- Zaprosiłbym cię do siebie, ale Logan pewnie zaraz się obudzi i..

- Dobra, nie kończ - zaśmiałam się do telefonu - Coś wymyślę.

- Napisze później, kocham Cię.

- A ja Ciebie, wariacie - cmoknęłam do słuchawki, po czym się rozłączyłam.

Westchnęłam głośno pod nosem i z powrotem spojrzałam na dom Miles'a. Chwyciłam się za głowę, kręcąc nią i zamykając oczy.

- To jest zły pomysł - wyszeptałam sama do siebie i ruszyłam na drugą stronę ulicy.

Zadzwoniłam zrezygnowana do drzwi, a kiedy się otworzyły, weszłam do środka bez pozwolenia. I tak miałam wrażenie, że Miles dobrze wiedział, że wrócę.

- Nie mam jak się dostać do domu - powiedziałam, przechodząc przez próg i kierując się do jego salonu.

Słyszałam jak Miles śmieje się pod nosem, przez co miałam ochotę mu przywalić.

- Nic dziwnego, skoro nie masz klucza.

- Dlaczego nie zostałam u Alex'a?- runęłam na kanapę.

- Cóż, bardzo chciałaś wrócić - wywrócił oczami, siadając obok.

Przez chwilę patrzyłam na niego bez słowa, przygryzając swoją dolną wargę.

- Przepraszam, jeśli wczoraj powiedziałam coś, czego nie powinnam - zaczęłam niepewnie.

- A więc jednak coś pamiętasz - posłała mi uśmieszek.

- Nie do końca. Powiesz mi co się stało?- westchnęłam.

- Oprócz tego, że prawie wszystkim powiedziałaś o moim ojcu?- prychnął pod nosem, a ja zmarszczyłam nos.

- Nie chciałam tego.

- Wyluzuj, złotko - zaśmiał się - Na szczęście w porę Cię zabrałem z tamtąd zabrałem - puścił mi oczko.

- To nie wyjaśnia tego, dlaczego obudziłam się w twoim łóżku - uniosłam jedną brew.

Miles uśmiechnął się łobuzersko i przysunął bliżej do mnie. Siedziałam na kanapie po turecku, więc chłopak pociągnął mnie do siebie za kostki, przez co znajdowaliśmy się w niebezpiecznie bliskiej pozycji.

- Może chciałaś u mnie spać?- wyszeptał.

Zmarszczyłam brwi i uderzyłam go lekko w ramię, ponieważ wiedziałam, że żartuje.

- Miles, bądź poważny.

- Jestem śmiertelnie poważny - zaśmiał się - Paplałaś głupoty. Poważnie, Lindy, naprawdę chciałem zabrać Cię do twojego łóżka, bo byłaś wręcz nieprzytomna - wywrócił oczami - Ale nie mogłem tego zrobić, bo nie miałaś pieprzonego klucza.

Dopiero teraz doszło do mnie to, że Miles tak naprawdę chciał mi pomóc, a ja wyobrażałam sobie nie wiadomo jakie rzeczy. Może czasem zbyt surowo go oceniałam, chociaż on nie był taki zły. Wiedziałam, że nie chce być postrzegany przez pryzmat swojego ojca i jego pracy. Tak, denerwowało mnie to, że Miles ciągle pakował się w tarapaty i że wciągnął mnie ten jego popieprzony świat, ale nie potrafiłam nie przejmować się jego problemami, ponieważ poniekąd mi na nim zależało. I to wkurzało mnie najbardziej.

Wpatrywaliśmy się w siebie w ciszy przez dłuższą chwilę i chyba oboje o czymś myśleliśmy. A kiedy w końcu chciałam coś powiedzieć, zostałam uprzedzona, ponieważ brunet przyciągnął mnie do siebie i pocałował.

Smakował kawą i papierosami, co bardzo mi się podobało. Objął moją twarz w swoje dłonie, a ja wplotłam swoje w jego włosy.

Ten pocałunek był delikatny i czuły, jakby próbował scałować całą moją niepewność.

Kiedy się od siebie oderwaliśmy, oparliśmy o siebie nasze czoła i dalej przez moment nic nie mówiliśmy.

- Mieszasz mi w głowie - wyszeptałam w końcu tak cicho, jakbym wcale nie chciała, żeby mnie usłyszał.

- Uwierz, Ty mi również, złotko - powiedział równie cicho, uśmiechając się pod nosem.

Mimowolnie kącik moich ust powędrował ku górze. Dalej nie wiedziałam co jest między nami, ale byłam dobrej myśli. Czy to nie głupie?

- Chcesz obejrzeć film?- usłyszałam nagle jego głos.

Zmarszczyłam brwi, odsuwając się lekko i patrząc na niego pytająco.

- Jaki?

- Jakikolwiek - wywrócił oczami - Chyba, że chcesz robić inne rzeczy..- zaczął, przybliżając się, ale położyłam mu dłoń na klatce, powstrzymując go.

- Film jest okej - zaśmiałam się - Ale mam jedną prośbę.

Zawahałam się, zdając sobie sprawę, że dalej jestem w sukience z wczoraj i wyglądam jak tysiąc nieszczęść.

- Tylko nie mów, że masz okres i potrzebujesz tamponów.

Od razu parsknęłam śmiechem, ponieważ z jego ust brzmiało to tak komicznie.

- Nie - pokręciłam głową - Bardziej, jakby.. chciałabym wziąć prysznic i.. pożyczysz mi jakieś ciuchy?

Miles uśmiechnął się szeroko, a w jego oku dostrzegłam błysk, który na pewno nie zwiastował nic dobrego.

- Wspólny prysznic też brzmi nieźle.

Pacnęłam go odruchowo w ramię i posłałam piorunujące spojrzenie.

- Miałam na myśli samotny prysznic.

Miles wywrócił oczami, po czym wstał z kanapy.

- Nudziara - rzucił przez ramię, kierując się po schodach na górę.

Prychnęłam zirytowana pod nosem i ruszyłam za nim, pokazując mu środkowy palec za jego plecami.

Miles wszedł do swojego pokoju, a po chwili wyszedł z niego z ręcznikiem i jakimiś ciuchami.

- Tylko szybko - puścił mi oczko, a potem zniknął na schodach.

Westchnęłam, kierując się do łazienki i zamykając się w niej. W końcu mogłam rozebrać się z sukienki i wejść pod ciepłą wodę, która zmyła ze mnie cały brud i wstyd z zeszłej nocy. Wyśmienicie.

Wyszłam po kilku minutach i wysuszyłam ręcznikiem  włosy, a później sięgnęłam po przygotowane mi ubranie.

Jak bardzo się zdziwiłam, kiedy zobaczyłam tam tylko dużą koszulkę i męskie bokserki.

On sobie ze mnie żartuje? Potrzebuję spodni! Warknęłam pod nosem i założyłam na siebie ciuchy, a później spojrzałam w lustro i prawie się załamałam, ponieważ bluzka nie sięgała mi nawet do połowy uda.

Zapowiada się ciekawie.

Wyszłam z łazienki i niepewnie zeszłam do salonu, gdzie Miles sterczał przed telewizorem, szukając na Netflixie odpowiedniego filmu. Kiedy się odwrócił, spojrzał na mnie z otwartymi ustami, a pilot wyślizgnął mu się z dłoni i upadł na podłogę. Cholera.

Przełknęłam ślinę i ruszyłam do przodu, kładąc swoje rzeczy na sofie. Nie zdążyłam jednak zrobić ani jednego kroku więcej, ponieważ zostałam zaatakowana przez dłonie Miles'a, owijające się wokół mojej talii.

Stał za mną, przywierając swoje ciało do mojego i oddychając wprost do mojego ucha. Lekko pocałował moją szyję, zostawiajac na niej wilgotne ślady ust.

- Zrobiłeś to specjalnie - wyszeptałam.

- Oczywiście, że tak - powiedział zachrypniętym głosem do mojego ucha, a przez moje ciało przeszły dreszcze.

Odwróciłam się w jego stronę i okazało się być to błędem, ponieważ Miles znów mnie pocałował, a później uniósł z podłogi, sprawiając, że objęłam go nogami w pasie. Przypominam - byłam tylko w jego zbyt dużych bokserkach.

I naprawdę zaczęłam się bać, ponieważ cholerne go chciałam.

____________________

Jezu, wybaczcie. Mam wrażenie, że ten rozdział to jakaś porażka :(

Nie mam kompletnie głowy przez ten tydzień i mam nadzieję, że po świętach uda mi się sklecić coś bardziej intensywnego i sensownego niż to.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro