Rozdział 35.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Kiedy usłyszałam słowa Petera,wiedziałam już jak wielki błąd popełniłam przyjeżdżając tutaj wraz z Anze oraz resztą grupy. Mogłam spodziewać się przecież tego,że Prevc będzie jeździł po mnie jak po zwykłej szmacie. Aktualnie znajdowałam się w jakimś parku. Przechadzałam się ośnieżoną drogą,na której nie było nikogo. Z jednej strony mnie to strasznie przerażało..natomiast z drugiej bardzo cieszyło. Nie miałam ochoty na rozmowę z kimkolwiek...

W mojej kieszeni wciąż dzwonił telefon..doskonale wiedziałam,że to moi przyjaciele oraz chłopak,ale nie chciałam ich teraz widzieć.Usiadłam na ławce i przyciągnęłam kolana do klatki piersiowej.Z moich oczu ściekały łzy,które rozmazywały mój makijaż. 

-Nina!-usłyszałam z daleka moje imię,ale nie miałam już nawet siły się ruszyć.

Głos z każdą chwilą stawał się coraz głośniejszy,ale także i wyraźniejszy. Mogłam już teraz bez problemu powiedzieć kto mnie wołał.

Podniosłam powoli głowę i zauważyłam dość wysokiego oraz szczupłego brunetka. Domen. Zdziwiło mnie to niesamowicie,gdyż przecież my się nienawidziliśmy. 

-Nina! Tu jesteś! Wszyscy Cię szukamy-uklęknął przede mną,a ja wytarłam łzy. 

-Co ty tu robisz? Domen..przecież ty mnie nienawidzisz-spojrzałam na bruneta,a on przeczesał włosy ręką. 

-To nie jest teraz ważne..Nina proszę Cię wróćmy do hotelu. Wiem co powiedział Peter na twój temat,ale nie słuchaj go. Pomimo tego,że to mój brat..to skończony idiota. Zajc proszę Cię..wróćmy do hotelu,Anze się denerwuje. 

-Ja.. ahh..dobrze-podniosłam się delikatnie,a chłopak pomógł mi wstać. Podziękowałam mu skinieniem głowy i powolnymi krokami skierowaliśmy się w stronę naszego tymczasowego pobytu. 

Droga do niego zajęła nam mniej więcej 20 minut. Przed wejściem,a dokładnie na schodach siedział chłopak,który miał schowaną twarz w dłonie. Po czapce mogłam wnioskować,że był to Słoweniec. 

Chwilę później widziałam już kto siedział na schodach,gdyż podniósł głowę. Był to Seme. Szybko zaczęłam biec w jego stronę,aż w końcu wpadłam na niego. Chłopak był kompletnie w innym świecie i dopiero,gdy moje ciało uderzyło impetem w niego. Od razu mnie przytulił i zaczął szeptać do mojego ucha miłe słowa. 

Jak ja mogłam być taką idiotką i nie walczyć o niego...

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Dzisiaj trochę krótszy,gdyż więcej czasu teraz spędzam nad nauką :p

Mam nadzieję,że rozdział wam się spodobał <3

~Ola <3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro