"Gratuluję..." 🇵🇱x🇧🇾

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

__Ameno__

-No to powodzenia życzę! - Unia poklepała Polskę po ramieniu - Nie mogę uwierzyć, że zaszłaś tak daleko! - jej dumę ze swojej podopiecznej czuł każdy w promieniu kilkunastu kilometrów. Co się dziwić, to jest pierwszy raz kiedy jej uczeń dostał się na etap ogólnoświatowy olimpidy historycznej.

-Dziękuję - ospowiedziała cicho - Ale bez pani to by się nie udało - stwierdziła - To ja już pójdę, moje aspołeczne cztery litery stwierdziły, że chcą zdobyć jakieś znajomości - cicho się zaśmiały, a Unia po chwli opuściła budynek.

Polska rozejrzała się po budynku. Ogromny zamek ją przytłaczał. Wolała, żeby konkurs odbył się w miejscu, które zna. Jednak nie przyjaźniła się z losem. Po burzliwej wojnie myśli w jej głowie, skierowała się do komnaty, którą dziewczynie wskazali organizatorzy.

O dziwo, dosyć szybko znalazła swój cel. Weszła do środka pomieszczenia i zobaczyła w środku kilka osób. Nikt na nią nie zwrócił uwagi. Nie czuła się z tym źle. Usiadła pod ścianą i obserwowała inne osoby. Każda z kimś rozmawiała, oprócz niej.

Jej chęć zdobycia jakiejś znajomości ciągle była, ale brakowało jej tej odwagi. Zawsze dziewczynie jej brakowało kiedy była potrzebna. Spojrzała na zegar, który wskazywał, że za piętnaście minut rozpocznie się kolejny , już ostatni, etap olimpiady.

-Cześć!  - Polska podskoczyła kiedy usłyszała, że ktoś do niej mówi. Odwróciła głowę w kierunku niskiej, tryskającej energią dziewczyny. Przez chwilę zastanawiała się, co powinna odpowiedzieć. Wkońcu wydukała z siebie ciche 'Hej...'.

-Jestem Białoruś! - usiadła obok dwukolorowego kraju - A ty? - Polskę speszyła pozytywna energia dziewczyny. Zawsze chciała taką mieć, ale zawsze ją przerażała.

-Polska... Jestem Polska - nieśmiało odpowiedziała. Czuła na sobie spojrzenie niższej dziewczyny. Kątem oka też ją obserwowała.

-Jesteś bardzo ładna - stwierdziła Białoruś po chwili ciszy. Polka poczuła jak jej twarz oblewa się rumieńcem. Na jej szczęście twarz w tamtych miejscach miała czerwoną, więc nie było widać delikatnej zmiany tonacji.

-Dziękuję... - wyszeptała, nawet nie w stronę swojej rozmówczyni, ale ta mogła bez problemu ją usłyszeć. Kraj nadwiślański zobaczył uśmiech na twarzy Białorusinki.

***

-I jak tam? - Unia spytała przez telefon swoją podopieczną.

-Nie jest źle... - odpowiedziała Polka - Pytania jakieś strasznie trudne nie były, ale i tak nie jestem pewna wyniku - stwierdziła.

-Skoro mówisz, że źle nie było to dobrze - w jej głosie słychać było wyraźnią ulgę - A jak tam nowe znajomości? - dodała po chwili.

-No... Poznałam taką jedną dziewczynę - zaczęła Polska - Ma na imię Białoruś, cały czas razem rozmawiałyśmy. Jest naprawdę miła i o rok młodsza! - kiedy mówiła o swojej nowej przyjaciółce, na jej twarzy pojawił się uśmiech.

-To super! Ale... Ja muszę już kończyć, ONZ się do mnie dobija. Do zobaczenia! - Unia rozłączyła się.

-Pa - Polska powiedziała do telefonu. Schowała go do kieszeni i wyszła z sali do jadalni. Od razu zauważyła Białorusinkę. Siedziała sama przy stole i jadła sałatkę. Laszka podeszła do niej i bez dźwięcznie przy niej usiadła - Jesteś weganką? - spytała. Białoruś delikatnie podskoczyła na ławce. Przestraszona spojrzała na Lechitkę.

-Nie strasz mnie tak! - westchnęła - Zawału dostałam - Polka zaśmiała się.

-Przepraszam! - oparła się na swojej ręce - Więc?...

-Tak, wegetarianinka - przytaknęła niższa dziewczyna - Jak ci poszedł konkurs? - zmieniła temat.

-Nawet dobrze - stwierdziła - Największe problemy miałam z zadiem numer cztery - wzięła ze stołu sok i go otworzyła.

-Oh! Ja tak samo! - Białorusinka jakby się ucieszyła z trudności w tym samym zadaniu co Polka.

-Zapraszam za mną na ogłoszenia wyników! - ogłosiła kobieta, która przed chwilą weszła do sali. Wszyscy podnieśli się ze swoich miejsc i skierowali się za kobietą.

***

-Polska! - dziewczyna usłyszała jej imię za swoimi plecami. Odwróciła się na pięcie i zobaczyła Białorusinkę, która do niej podbiegła.

-Białoruś? Czego potrzebujesz? - spytała zaciekawiona Polka. Jej przyjaciółka wyprostowała się i otworzyła usta, aby coś powiedzieć, ale w ostatniej chwili się zatrzymała.

Stały w milczeniu przez około pięć minut. Lechitka była coraz bardziej ciekawa o co chodzi Białorusi, która ciągle jakby zaczynała coś mówić, ale zawsze się wycofywała. Polska podeszła do niej bliżej i zaczęła się jej bardziej przypatrywać. Białorusinkę zaczęło to peszyć, przez co jeszcze bardziej nie mogła nic powiedzieć.

-Gratuluję... - Białorusinka przerwała ciszę tak nagle, że Polka aż podskoczyła. Nie rozumiała czemu jedno słowo przechodziło przez gardło jej przyjaciółki tak długo - I... Nie zrozum mnie teraz źle... Ja naprawdę się cieszę, że wygrałaś, ale... - dziewczyna podrapała się po głowie - Po prostu, zawsze kiedy zdobywam jakąś nową znajomość na takich konkursach, to potem kontakt się urywa - wyznała - A z tobą naprawdę miło się rozmawia i chciałabym podtrzymać tą znajomość...

Polka zaczęła rozumieć, dlaczego Białoruś tak się wachała, aby to powiedzieć. Ona nigdy, do tej pory, nie zdobyła takiej znajomości. Polska wyciągnęła z kieszeni telefon i zaczęła coś pisać. Po chwili odezwała się komórka Białorusinki. Na jej wyświetlaczu widniał nieznany dziewczynie numer. Niższa kątem oka zauważyła uśmiech na twarzy swojej przyjaciółki.

-To mój numer - powiedziała Polka. Białorusinka chciała zapytać skąd ona ma jej, ale nie została dopuszczona do głosu - Zadzwoń kiedy chcesz. O każdej godzinie, każdego dnia. Prawdopodobieństwo, że akurat będę spać wynosi mniej niż pięc procent.

Polska pożegnała się, ale zanim odeszła pocałowała Białoruś w czoło. Ta, nie wiedząc co robić, stała wryta w ziemię. Poczuła na swojej twarzy istny ogień. Nie myliła się, kolor czerwony jej flagi zaczynał zajmować większą powierzchnię niż powinien. Uszczypła się w rękę, sprowadzając się na ziemię. Musiało minąć trochę czasu, bo Laszki już nigdzie nie widziała.

Dziewczyna odblokowała swój telefon i weszła w ostatki kontakt. Ustawiła jego nazwę i napisała SMS o treści: Jeszcze raz gratuluję. Przez chwilę zastanawiała się czy coś jeszcze dodać, więc po chwili dopisała serce i kliknęła ptaszka.

-Wysłane...!

=========================================
Żyję!
Jeden z krótszych one shotów, ale nie najkrótszy

__Ameno__
Przepraszam, że tak długo musiałaś czekać, ale jakoś nie miałam czasu...

Na święta pewnie nic się nie pojawi, więc życzę wam wszystkiego najlepszego i tego co sobie zażyczycie!
(Nie umiem składać rozbudowanych życzeń)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro