"Klątwa sylwestra" 🇯🇵x🇰🇷

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Nie zamówienie

Korea stała na brzegu urwiska. Ciemne niebo sprawiało, że widziała nie wiele. Ciche szepty wiatru kołysały ją do snu. Włosy dziewczyny delikatnie falowały na wietrze, dumnie pokazując swoją gestość. W okolicy nie było żadnych drzew czy roślin. Tylko ona. Sama pośród pustkowia, na które mało kto się zapuszczał.

Dziewczyna stała trzęsąc się z zimna. Nie była przyzwyczajona do takich temperatur, ale mimo to, nigdzie się nie ruszała. Stała nad przepaścią, jednak nie miała przy sobie żadnego ubezpieczenia w razie gdyby spadła. Korea nie przejmowała się tym.

Kobaltowe oczy dziewczyny powędrowały w górę. Widziała wiele gwiazd, które tworzyły gwiazdozbiory. Wszystkie świeciły najjaśniej wtedy, kiedy były razem. Każda kropeczka na niebie może podtrzymywać życie. Każda, nawet ta najmniejsza.

Dziewczyna głęboko westchnęła i usiadła na zimnej ziemi. Nogi zwisały jej z przepaści i wyglądały jakby zaraz sie urwały i poleciały z wiatrem. Korea nie miała takich myśli, co prawda nie czuła swoich nóg, ale je widziała. Z każdą minutą dziewczyna czuła, przez zimno, coraz mniej partii swojego ciała.

-Południowa... - dziewczyna poczuła czyjś oddech na swojej szyi - ...zamarźniesz.

Korea nie odpowiedziała ciągle patrząc się w niebo. Japonia pokręciła głową i usiadła obok niej. Długo patrzyła się na niższą. W końcu, oczy Korei samowolnie powędrowały w stronę Nipponu.

-Zamarźniesz... - powtórzyła wyższa dziewczyna. Korea usiadła po turecku i pokręciła przecząco głową - Kore, proszę... - Japonia nie ustawała, ale i tym razem nie zdziałała wiele - Co ci się stało? - na te słowa, Korea westchnęła, a jej towarzyszka mogła zobaczyć łzy w jej oczach.

Kraj Kwitnącej Wiśni przytulił do siebie drugą dziewczynę. Korea rozpłakała się, wtulając się jeszcze mocniej w Japonię. Wyższa zaczęła głaskać Koreankę, uważając żeby nie dotknąć jej głowy. Wiedziała, że niższa tego nienawidziła. Nie miała też ochoty na kłótnię czy bójkę.

-Nienawidzę tego dnia - zaczęła Południowa - zawsze coś złego się dzieje. Zawsze! - dziewczyna płakała coraz bardziej - Co roku coś się musi zrąbać - zacisnęła swoje ręce na bluzie Japonii - To taka sylwestrowa klątwa -delikatnie się uśmiechnęła.

-Ale dlaczego tutaj jesteś? - odezwała się Japonia - Dobrze wiesz, jak tutaj jest. Po części sama to na siebie sprowadzasz - stwierdziła spokojnie.

-Wiem - Korea przytaknęła - Najwyraźniej tak nie lubię sylwestra, że już wszystko mi jedno - zaśmiała się. Wyższa zatrzymała swoją rękę na wcięciu w talli Koreanki - A my właśnie siedzimy nad przepaścią, która ma jakieś sto metrów - zauważyła.

-Nie odepchnęłaś mnie jeszcze - Japonia spojrzała na swoją towarzyszkę - Wiem, jak bardzo mnie nienawidzisz. Czemu więc mnie nie odepchnęłaś? Czemu mnie nie wyzywasz? Czemu mnie nie zepchnęłaś w przepaść? - dziewczyny złapały ze sobą krótki kontakt zwrokowy. Korea westchnęła, a następnie wzięła kilka głębokich wdechów.

-Widzisz... Ja nigdy ciebie nienawidziłam. Od praktycznie zawsze chciałam się z tobą zaprzyjaźnić. Jednak... Ty wydawałaś się zawsze jakby zajęta, nigdy nie mogłam z tobą normalnie porozmawiać. Potem zaczęłam z tobą konkurować, ale nie, ja nie chciałam konkurować... Ja... Ja chciałam, żebyś mnie zauważyła, ale potem wyszła z tego wojna handlowa... - Korea patrzyła się na gwiazdy. Nie widziała Japoni, która zaczęła się uśmiechać. Przez jednak kilka minut siedziały w ciszy przerywanej podmuchami wiatru, który z każdą minutą słabł.

-Wiesz... To moja wina... - dziewczyna natychmiastowo posmutniała. Zwróciła tym uwagę koreańskiej dziewczyny - Unikałam cię, bo się bałam...

-Co ty wygadujesz? - Południowa złapała Japonię za ręce - Tłumacz się... Natychmiast! - nie zwracała uwagi na rumieńce, na twarzy wyższej z dziewczyn.

-No dobra - zgodziła się - Też chciałam być z tobą przyjaciółkami. Czego się bałam?... Praktycznie wszystkiego... Znasz Niemcy czy Włochy. One mają ten sam problem. Większość uważa, że jesteśmy jak nasze matki, a to nie prawda. Może inni by nas polubili gdybyśmy przestały się ze sobą zadawać. Ale my razem się wychowałyśmy. My razem dorastałyśmy. Większość naszego życia miałyśmy tylko siebie - Japonia zatrzymała się i przygryzła wargę - Bałam się, że przez moją mamę mnie odepchniesz... - po raz kolejny nastała cisza.

Korea puściła ręce swojej towarzyszki i ją przytuliła. Siedziały w ten sposób tak długo, że nie wiedziały kiedy, a pobliskie miasteczko zaczęło budzić się do nocnego życia. Obie dobrze wiedziały, że niedługo wystrzelą fajerwerki. Japonia odsunęła się od Koreanki, wstała i podała jej rękę, aby zrobiła to samo. Odeszły kilka kroków od uskoku. Na niebie pojawił się wielki zegar. Ten sam co, co roku. Odliczał on od minuty do nowego roku.

-Przepraszam... - Nippan wyszeptała i opuściła swoją głowę. Zaczęła wpatrywać się w ziemię.

-Ale za co? - Południowa nie rozumiała - Japonia... Ty za nic nie musisz przepraszać. A poza tym, sylwester to mój najgorszy dzień w roku, nic nie może zrobić go bardziej złym - wyższa dziewczyna poczuła lekką ulgę na sercu, kiedy to usłyszała.

Gdy zegar wybił godzinę dwunastą, a ludzie z miasteczka zaczęli puszczaś fajerwerki, Korea poczuła ciepło na swoich ustach. Wiedziała, że to Japonia, może odepchnęłaby ją, gdyby nie czuła nadzwyczajnej normalności w tym muśnięciu warg. Położyła ręce na ramionach Japonki, oddając pocałunek. Dłonie wyższej powędrowały na talię Koreanki. Oderwały się od siebie kiedy sztuczne ognie przestały buchać na niebie.

-Klątwa sylwestra przerwana? - spytała Japonia, kiedy Korea złapała powietrza.

-Przerwana - potwierdziła dziewczyna - Ale i tak cię nie lubię, że tak późno to zrobiłaś - udała obrażoną i odwróciła się plecami do Nippanu. Japonia przeprosiła i przytuliła Koreankę od tyłu.

=========================================
Szczęśliwego 2021!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro