4. Finn

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- Najwyższy Porządek wcale nie jest od nas silniejszy! - Po otrzymaniu wiadomości o złapaniu Damerona między rebeliantami rozpętała się burza. Wszyscy się przekrzykiwali, nie dając mówić sobie nawzajem. W końcu z tłumu wychylił się mężczyzna, który donośnym głosem przedarł się przez kłótnie jego towarzyszy. - Zobaczcie do czego się posunęli. Porwali naszego!

- To żałosne! - ktoś krzyknął zapoczątkowując serię podobnych okrzyków.

- Właśnie! - kontynuował mężczyzna. - Nasi wrogowie wiedzą, że nie mają szans. Uważam, że powinniśmy wysłać tam dziewczynę.

- Mamy poświęcić ostatniego Jedi, tylko po to by odbić Damerona?

- Ona nie jest Jedi. Nie pomoże nam swoją mocą. - wskazał na Rey, która chciała opuścić pomieszczenie. - Sama mówiła, że jej nie tkną.

- Kylo Ren również posiada moc. - Ludzie zamilkli. Na środek pomieszczenia wyszła Porucznik Connix. Młoda kobieta przetarła spuchnięte oczy i mówiła dalej. - Poe jest jednym z najlepszych pilotów, jest oddany, waleczny, trochę uparty, - zaśmiała się gorzko. - jednak lepszego komandora Ruch Oporu nie miał nigdy. - Po sali rozniosły się nieliczne okrzyki. - Poe jest jednym z nas. - Teraz wszyscy zaczęli wiwatować, Connix uciszyła ich uniesieniem ręki. Przez chwilę milczała szukając odpowiednich słów. - Wojna jednak wymaga poświęceń. Rey gwarantuje nam bezpieczeństwo. Jak mówiłam Kylo Ren jest potężny mocą, lecz ona jest silniejsza! - Nikt nie zauważył, kiedy Rey opuściła pomieszczenie. - Poe Dameron jest naszym żołnierzem i tak jak każdy z nas jest w stanie zginąć w imię wyższego dobra.

***

Idąc korytarzem usłyszała za sobą donośne wiwaty i oklaski. Czuła, jak wzmaga się w niej złość wymieszana z poczuciem winy. Podjęła już decyzję, dała nadzieję Dameronowi. Odrzuciła myśl, że mogłaby zostać na statku i bezczynnie przyglądać się zniszczeniu, które szerzy Najwyższy Porządek.

- Rey, zaczekaj! - dziewczyna prawie podskoczyła. Nie usłyszała kroków i nie spodziewała się, że to właśnie on za nią pójdzie. - Wiem dlaczego wyszłaś, od razu mówię, że to głupi pomysł.

- Co innego nam zostało? - odpowiedziała zatrzymując się. - Tam jest twój przyjaciel, nie chcesz go uratować?

- Oczywiście, że chcę, ale tu nie chodzi tym razem o niego. - Finnowi załamywał się głos, lecz kontynuował. - Teraz ty jesteś najważniejsza.

- Nieprawda - nie dała sobie przerwać. - Pomyśl, jesteśmy za słabi, by zniszczyć ich okręt. Gdybym jednak dostała się do środka, mogłabym działać bliżej serca. Zabicie Kylo Rena nie zatrzyma rewolucji, to Hux dowodzi wojskiem, a on się nie naraża.

- Przecież nie dadzą tam tobie wolnej ręki, będziesz obserwowana, najprawdopodobniej przypną cię do jakiegoś urządzenia i zamęczą na śmierć.

- Kylo Ren do tego nie dopuści, on ma w głowie plan, którego jestem częścią.

- I tak po prostu oddasz mu się, by mógł go w spokoju zrealizować?

- Nie pozwolę mu na to.

- On chce cię mieć po swojej stronie!

- Myślisz, że jestem głupia i dam mu się omamić!

- Już się dałaś! - obydwoje zamilkli. Rey widziała w oczach Finna żal. Z trudem przełknęła ślinę przez zaciśnięte gardło. Chłopak się do niej przysunął. - Nie jesteś tą samą dziewczyną, którą poznałem na Jakku. Zmieniłaś się... - przerwał. - Na lepsze,- chwycił jej prawą dłoń obiema rękami. - Kierujesz się dobrymi pobudkami. Jesteś odważna, waleczna i honorowa, ale dostrzegłem w tobie cząstkę czegoś niepokojącego. Nie tylko ja to zauważyłem, Leia powiedziała mi o tym przed spotkaniem. Czemu mi nie zaufałaś?

- Nie zrozumiałbyś. - spuściła głowę. Finn ścisnął jej dłoń.

- Wasza więź jest silna? - zapytał prawie szepcząc.

- Wystarczająco, bym wiedziała, że się waha. - tym razem ona uścisnęła jego rękę. - Jest dla niego jeszcze nadzieja. 

Chłopak uśmiechnął się, rozumiał, że dziewczyna stojąca przed nim podejmie dobrą decyzję i nie ma prawa jej zatrzymywać. Finn dostrzegł w niej dawną iskrę, gdy mówiła o Kylo Renie. Nie miał innego wyjścia niż pozwolić jej polecieć.

- Zanim pójdziesz przedstawić swój plan innym, chcę żebyś wiedziała, że mi na tobie zależy. - Dziewczyna milczała. - Boję się, że stracę dwoje ludzi, których kocham.

- Uratuję Poe - powiedziała i przytuliła go.

- Nie zapomnij o sobie. - Finn odwzajemnił uścisk.

Później...

Rey przedstawiła swoją decyzję pozostałym. Na niektóre z zadawanych w międzyczasie pytań nie była w stanie odpowiedzieć. Ludzie dookoła niej nie podchodzili entuzjastycznie do jej planu. Wielu z nich ze złością opuściło posiedzenie. Gdy dziewczyna skończyła nastała długa cisza. Stojąca naprzeciwko niej Leia przyłożyła rękę do czoła i zamknęła oczy. Porucznik Connix jako jedyna z przeciwników decyzji Rey została na sali.

- Poniesiemy poważne konsekwencje - powiedziała do Lei.

- Tego nie wiemy, tak samo nie wiemy, czy gdyby została, byłaby w stanie powstrzymać atak.

- Sama mówiła, że jest nietykalna.

- W każdej chwili może się to zmienić - wtrąciła Rey.

- Uważam, że powinna lecieć - odparł mężczyzna stojący obok starszej kobiety. Za nim zgodziło się kilka kolejnych osób.

Po plecach Rey przeszedł zimny dreszcz. Głosy dookoła stały się przytłumione, gdy nagle spomiędzy ludzi wyłoniła się wysoka, ubrana na czarno postać.

Kylo Ren z surowym wyrazem twarzy stanął przed nią i pochylił głowę, jakby się kłaniał. Zaczął obracać się i z zadowoleniem dotarło do niego, że nikt inny go nie dostrzega. Nagle zastygł.

Do oczu Lei napłynęły łzy.

- Zrobisz to? - zapytała Porucznik Connix, lecz Rey jej nie usłyszała. - Polecisz na ich okręt?- powiedziała głośniej.

Rey przeniosła spojrzenie na nią i pokiwała głową. - Tak.

Kylo Ren przeszył dziewczynę niepokojącym spojrzeniem.

Cześć!

Chciałam życzyć Tobie miłego dnia. <3


Mam ferie i chyba nigdy się tak nie nudziłam. Czy jestem jedyną osobą, która nigdy nie była zimą w górach i nie potrafi jeździć na nartach? Mam nudne życie...  

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro