Chapter Thirteen

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Podszedł do samochodu i otworzył drzwi od strony pasażera.
- Wsiadaj - powiedział.
- Może trochę jakiejś kultury? Nie jestem twoim więźniem żebyś się tak do mnie odzywał - powiedziałam, ale wsiadłam do środka.
Bucky zamknął drzwi i wsiadł od strony kierowcy.
- Sprawiłaś nam dużo problemów. - Wzruszyłam ramionami. Barnes ruszył.
- Mam ją - powiedział do słuchawki w uchu.
Prychnęłam pod nosem. Traktują mnie jakbym była ich więźniem, a ja tu dobrowolnie chcę z nimi porozmawiać. I kto tu jest nastawiony pokojowo?

Dojechaliśmy na miejsce. Byliśmy w garażu pod Stark Tower. Wysiadłam z samochodu i wzięłam swoją torbę.
- Jarvis, daj znać Tony'emu, że już jesteśmy - powiedział Bucky do.. właśnie do kogo on to powiedział?
- Tak jest, panie Barnes - odpowiedział jakiś głos. Domyśliłam się, że to musi być jakaś sztuczna inteligencja.

Barnes wsiadł do windy, a ja zanim. Trochę się stresowałam spotkaniem z nimi, ale jak na razie mnie nie zakuli w kajdany. Wysiedliśmy z windy i moim oczom ukazał się salon. Na kanapie siedzieli wszyscy członkowie drużyny.

Bucky popchnął mnie lekko do przodu. Stanęłam za kanapą i położyłam torbę na ziemi.
- Jesteśmy - powiedział Bucky i wszyscy się do nas odwrócili. Ich miny były między zdziwieniem a zadowoleniem.

Barnes usiadł na kanapie obok mrożonki, a ja usiadłam na fotelu.
- Więc słucham - zaczął Stark.
- Myślałam nad waszą propozycją i zdecydowałam, że jednak dołączę do was - powiedziałam czekając na reakcję drużyny.
- Po tym jak tyle razy nas wykiwałaś, mamy ci zaufać? - powiedział Tony.
- Właśnie. Skąd mamy pewność, że nie pracujesz dla Hydry? - zapytał Steve.
- Nie, nie pracuję dla Hydry, ponieważ gdy pierwszy raz się spotkaliśmy, byłam właśnie po ucieczce stamtąd. A odpowiadając na Twoje pytanie Stark, mój spryt, przebiegłość i moce bardziej wam się przydadzą w drużynie niż w celi - odpowiedziałam. Avengers spojrzeli po sobie.

- Musimy się zastanowić. Natasha, zaprowadzisz ją do jakiegoś wolnego pokoju? - powiedział Clint. Nat skinęła głową.
- Chodź za mną. - Wzięłam torbę i poszłam za rudowłosą. Czarna Wdowa zaprowadziła mnie do pokoju.
- Rozgość się. Trzymam kciuki, że do nas dołączysz. Fajnie będzie mieć jakąś jeszcze kobietę w drużynie. - Uśmiechnęłam się do Nat. Rudowłosa wyszła i zostawiła mnie samą. Położyłam się na łóżku i zasnęłam.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro