15.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Leżałam na łóżku gładząc tors mojego ukochanego. On przez sen mruczał jak kot. Bawi mnie to. Spojrzałam na zachodzące słońce za oknem. Ostatnie promyki oświetlały naszą dwójkę. Gdy zrobiło się już ciemno, wampir przebudził się. Na powitanie pocałowałam go.

Mruknął zadowolony
- Mógłbym budzić się tak codziennie.

Ja wstałam zrzucając kołdre z siebie.
Czułam jego wzrok na swoim  ciele. Odwróciłam się do niego przodem i podparłam się rękoma na biodrach.

- Nie gap się tak bo oślepniesz.

Prychnął tylko rozbawiony i wstał. Podszedł do mnie i szepnął do ucha.

- Chce tylko zapamiętać każdy centymetr twojego ciała.

Po moich plecach przeszedł dreszcz. Subaru znowu zaczął mnie całować.

- Szkoła. - mruknąłem i odeszłam od niego by iść się umyć. Gdy wszystko zrobiłam ze sobą, zeszłam na śniadanie. Subaru już czekał.

***************
Trochę mi zajęło proszenie bym samodzielnie, bez zbędnych kul mogła chodzić mimo kostki. Trochę to zajmie zanim się wyleczy.

W limuzynie panowała przyjemna atmosfera. Śmiechy...nawet śpiewaliśmy. Ayato nie wyzywał Yui...a nawet ją skomplementował. Ciepło zrobiło mi się na sercu. Było...idealnie. Poczułam jak znowu mam rodzine.

Spojrzałam w okno i spojrzałam w księżyc.

Żegnaj Ameryko.
Żegnaj stare życie.
Witaj Japonio.
Witaj nowe życie.

Czułam się wspaniale. Nigdy nie powrócę do starego życia. Ani myślami, ani ciałem.
Mieszkam z szóstką wampirów i jedną masochistką...jestem w związku z jednym z nich...to niesie za sobą wiele niespodzianek.

Nagle dotarły do mnie pewne fakty. Subaru nie spytał się mnie o chodzenie....zrobiło mi się smutno. Może on...nieeee

Nie wmawiaj sobie głupot, głupia...

Byliśmy na miejscu. Wysiedliśmy i ktoś mnie zatrzymał. Spojrzałam na fioletowowłosego.

- Coś się stało Reiji?

Wampir był lekko zakłopotany.

- Ja...no ten...wiesz...

- Nie za bardzo wiem o co ci chodzi Reiji.

- Eh...ja...dziękuje. - szepnął. Ja stałam osłupiała. Reiji Sakamaki...ten oschły i idealny wampir...podziękował mi. Człowiekowi.

Staliśmy jeszcze w uścisku chwilę dopóki ktoś nie odchrząknął dwuznacznie.

Odwróciłam się i złapałam za rękę białowłosego.

- Zazdrośnik - zahihotałam.

**************************

Siedziałam w ławce z Subaru na lekcji chemii. Trzymaliśmy się za ręce i wpatrywaliśmy się w swoje oczy. Miał piękne czerwone i niespotykane na codzień. Jak w tych wszystkich legendach i bajkach o wampirach.
Nagle do sali wpadł Ayato. Drzwi otworzyły się z hukiem więc wszyscy patrzyli na kociookiego.

- Subaru...Ann...jest problem

Wybiegliśmy za Ayato. Zaprowadził nas do biblioteki. Tam byli wszyscy...no tylko Yui nie było.

Na powitanie Reiji przywitał nas takimi słowami

- Yui została porwana przez Mukamich.

🍍🍍🍍🍍🍍🍍🍍🍍🍍🍍🍍🍍🍍🍍

No więc...kotki!

Mamy kolejny rozdział!

Yui porwana...Reiji zmiękł

Dzień jak codzień!

Do nexta!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro