8

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Ana

Obudziłam się w ramionach tego idioty no i co mogłam powiedzieć? Było cieplutko, milutko i wogóle, ale psy same się nie wyprowadzą. Stwierdziłam, że pójdę na taki tor wyścigowy dla psów i zobaczę na co stać Blue. Tak właśnie ja nazwałam. Blue z powodu oczu, a jeśli chodzi o znaczenie imienia Pegaz to jak była mała to dużo przeżyła, ale i tak była porywcza i wulkan energii, a to kojarzy mi się z pegazem. W każdym razie na początku taka nie była, ale później już tak.

Dobra koniec biadolenia. Ubrać dupy i wtroki. O mój boże to było straszne... Wyczyścić sobie pamięć naprawdę... To nie jest warte zapamiętania...

Oderwalam się od chłopaka dając mu całusa w policzek i poszłam pod prysznic. Po cieplutkim prysznicu zrobiłam co ranną toaletę. O matko... Skąd biorą mi się te słowa... Grr... Ubrałam się w to;

No i związałam włosy w kucyk. Napisałam Shawnowi kartkę, że idę z psami na spacer i nie wiem o której wrócę. Swoja droga jest godzina 9;47, więc no może ok. 13 powinnam być...

No dobra... Wzięłam obroże i założyłam je pieską, a następnie biorąc saszetkę w której znajdowały się najważniejsze rzeczy udałam się na dwór. Stwierdziłam, że psa dobrze da trening, więc zanim wbiegły do windy zawołałam je na zejście schodami. Obydwa psy ochoczo zbiegały po schodach, aż na końcu gdy już byliśmy przed drzwiami położyły się na ziemi. Zawołałam je, żeby poszły, ale zrobiła to tylko Pegaz, a Blue piszczała tylko i nic więcej. Pegaz podeszła do mnie i pociągnęła mnie za buta do Blue. Poglaskalam Pegaz po głowie i podeszłam do B i wzięłam ją na ręce.

Stwierdziłam, że psy się chyba zmęczyły, więc dałam psą na tylne siedzenia dwie miseczki karmy, bo chyba wcześniej im nie dałam jeść no, a nawet gdyby to muszą się najeść przed wyścigami. Nie będą to oczywiście wyścigi na nagrody, bo teraz już znajomy udostępni mi po prostu tor.  Czemu teraz już znajomy? Poznałam go przychodząc tam i trenując z Pegaz. Sama ona go lubi, ale lubi zgrywać obrażona po treningu jaki jej robi. A właśnie zapomniałam wspomnieć, że chciałam iść pobiegać po parku i dopiero iść z psami na trening do niego, ale oczywiście po schodach psy były tak zmęczone, że zrobiło mi się ich szkoda. 

***

Jesteśmy po treningu, a raczej psy i stwierdziłam, że będę tu przyjeżdżać częściej. Blue ma niezłą wytrzymałość no i wydaje mi się, że przy schodach się zgrywała. Pegaz na pożegnanie tylko do niego tak jakby prychnela i z uniesionym ogonem szła do samochodu. Chłopak się zaśmiał, a ona odwróciła się i polizała go w dłoń, a potem wsiadła do samochodu. Ona tak zawsze, więc wsadziłam Blue do auta i pojechałam spowrotem do domu. Ja nie zrobiłam sobie treningu, więc stwierdziłam, że pobiegniemy sobie do góry po schodach. Psy oczywiście miały ogon opuszczony, a uszy oklapnięte, ale zaśmiałam się i pobiegłam, a one za mną. Po 20 piętrze byłam już mega zmęczona, ale zaczęłam biec dalej... Tak wysoko mieszkamy, ale w sumie to dobrze. Taki trening hah.

**

Wbiegłam po schodach, a gdzieś tam za mną szły psy. Otworzyłam drzwi apartamentu, a psy już tam wbiegły i z tego co wiem do salonu. Zdjęłam buty i cała spocona i zarumieniona od wbiegania po schodach z lekką zadyszka poszłam za psami. Zobaczyłam tam duże grono facetów plus jakąś dziewczynę. Co najlepsze nigdzie nie było Shawn'a. Spojrzałam na psy, które cieszyły się obecnością ludzi do znaczy, że ich zaakceptowały.  Spojrzenie przeniosło się na mnie.

-cześć jestem Ana, a wy to znajomi Shawna ta?- pytam nawet miło jak na mnie

-Jestem Chloe i myślę, że się polubimy! Pokaż swój pokój proszę! Shawn nigdy nikomu swojego nie pokazał no, a do tego co ty masz też nie pokazywał no chyba, że jeden no, ale chodźmy- pisknelam dziewczyna i wstała w połowie i podeszła do mnie w podskokach i mnie przytuliła. Chciała mnie pociągnąć i już się tak naprawdę obracałam od siły pociągnięcia, ale na kogoś wpadłam, a tak w sumie to na Shawn'a. Spojrzałam mu w oczy, a on chwycił mnie za biodra i przycisnął mocniej do siebie. Spojrzałam na niego z uniesioną brwią na co się uśmiechnął cwaniacko

-Tak mnie rano zostawiać w łóżku samego to nie ładnie, wiesz?- powiedzial niby szeptem, a niby nie

-Ojjj.. dziubasku...- powiedziałam seksownym głosem, a potem chwyciłam jedną ręką jego buzię i zrobiłam z nią takiego dziubka- jutro nie będę wstawać, ale to ty będziesz prał dywany jak kochaniutkie psiaczki nasikają. Dzięki! W końcu sobie pośpie! Tak dobrze cię mieć przy sobie Shawnie!- powiedziałam, gdy chłopak był w zadumie, a potem pocałowałam go w policzek i chwyciłam Chloe za ręke.

Obróciłem się tylko na chwilę i pomachalam do chłopaków, a potem wraz z Chloe pobiegliśmy do mnie do pokoju. Całkowicie zapominając o zmęczeniu wbiegliśmy do pokoju, a ja powiedziałam jej, że idę wziąść prysznic, a ona powiedziała, żebym się wyszykowała, bo idziemy na imprezkę, a ona pokaże mi gdzie tak jakby pracuje. Zgodziłam się i powiedziałam, że może coś wybrać dla siebie z mojej szafy,, bo powiedziała, że nie wzięła nic dla siebie.

Po prysznicu założyłam sobie koronkową czarną bieliznę i wysłuszyłam włosy, a następnie spiełam je w dwa warkocze bokserskie. Tak wiem dziwne na imprezę, ale to ja, a ja jestem dziwna, więc co się dziwić...

Wyszłam z łazienki w samej bieliźnie, a tam był Shawn i inni chłopcy plus Chloe, która była u mnie w garderobie, a raczej w szafie, bo do garderoby jeszcze nie wszystko przeniosłam. W szafie znajdowały się moje wszystkie rzeczy na imprezy, czy tam jakieś okazję. Chłopcy przenieśli wzrok na mnie, a ja nie zwracając na nich uwagi podeszłam do szafy i zaczęłam robić to samo co Chloe, czyli po prostu szukać czegoś coś się nadaje. Oczywiście nie zajęło mi to długo, więc po prostu wyjęłam to co chciałam i odrazu na siebie nałożyłam. Oczywiście nie obyło się bez problemów, bo odrazu po moim wyjściu z łazienki Shawn wygonił wszystkich chłopaków oprócz jednego, bo to chłopak Chloe jednak on szybko dołączyl do towarzystwa męskiego, bo Chloe poszła pod prysznic. Shawn gdy tylko oboje zniknęli podszedł do mnie i wyszeptał do ucha;

-bedzie kara słoneczko...

-jaka...- zaczęłam, ale poczułam jak chłopak ciągnie mnie za ręce i przerzuca na  przez swoje kolana i podwija sukienkę, a  potem ściąga majtki- Shawn!

- oj...tak to piszczeć będziesz wieczorem...- szepnął tajemniczy, a po chwili poczułam mocne klepnieciew tyłek. Pisknelam, a po chwili poczułam następne i tym razem też pisknelam, ale ciszej. Za trzecim razem, gdy mnie uderzył poczułam taka trochę przyjemność, więc jęknełam, a chłopak  założył mi majtki i przerzucił mnie tak, że siedziałam teraz na nim okrakiem. Widziałam jego zadowoloną minę- Podoba ci się...

-ee...to dziwne?- spytałam troszkę skrępowana

-hmm...no nie wszystkie by tak chciały..

-skad ci się to wogóle wzięło?- spytałam ciekawa

-z Greya... W sumie nigdy nie próbowałem takich rzeczy i jakoś tak mnie wzięło- powiedział z szatańskim uśmieszkiem i już wiedziałam co mnie czeka

- tylko nie mów, że masz tu taki pokoj- pisknelam. Nie wiem czemu, ale tak troszkę mnie to podnieciło, a z drugiej chciałam to widzieć...

-okej nie mówię...- zaśmiał się chłopak, a ja odrazu wstałam i pociagnelam go za rękę, a on się zaśmiał

- nie dziś...

-no nie....- jęknełam, a chłopak klepnął mnie w tyłek i poszedł do chłopaków mówiąc, że dam musi się ubrać. No tak miał na sobie tylko dresowe spodnie.

No to resztę przygotowań czas zacząć...

°π°

Eee...no nie wiem co z tym greyem mi tak wyskoczyło, ale jakoś tak mi tu nudno w tej książce xD. I nie raczej nie będę opisywać seksu na podstawie bdsm, bo w sumie nic na ten temat oprócz z Greya nie wiem. W każdym razie mogłabym spróbować, ale to będzie dziwne o tym pisać. No chyba, że będziecie bardzo chcieli to mogę spróbować...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro