16

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Kiedy wstałam była godzina 03:03. Przyśnił mi się koszmar i już później nie mogłam zasnąć. Ciągle się bałam że jednak ktoś chodzi w moim domu chociaż taty ani mamy nie było a drzwi były zamknięte na klucz. Stwierdziłam że skoro nie mogę spać to będę coś robić na telefonie. Stwierdziłam że poprzeglądam konwersacje z Mią. Weszłam w chat z dziewczyną i scrolowałam aż do początku lipca czerwca zeszłego roku. Właśnie w tedy zaczęła się z nimi przyjaźnić. Ja przyjaźniłam się z nią w tedy już ponad dwa lata.

od Mia<3
Ej siedzimy jutro z grupką Liama na lunchu?
do Mia<3
Musimy?
od Mia<3
Proooszę no:P.
do Mia<3
Ugh no ale ja nienawidzę się z Liamem. Nie możemy z nim usiąść będzie kazać nam iść.
od Mia<3
Pisałam z Lindą. Mówi że możemy z nimi usiąść:).
do Mia<3
My możemy czy ty możesz?
od Mia<3
My.

Oczywiście zgodziłam się w tedy... Była mała drama. Kłóciliśmy się o to czy możemy z nimi usiąść czy nie. Dziewczyny kłociły się z chłopakami o to że usiądziemy a ja mówiłam że skoro nie możemy no to usiądziemy gdzieś indziej jednak one nie dały za wygraną. Kiedy czytałam dalsze wiadomości zrozumiałam że ona tak naprawdę od początku je wolała niż mnie.

W czasie czytania dalszych wiadomości przyszło mi powiadomienie o tym że ktoś do mnie napisał.

-AAA! -krzyknęłam z wrazerazenia. Kto pisze do mnie o godzinie 03:40 i czemu nie śpi?

Liam?

Co on chce?

od Lamka moja;)

Kiedy on zmienił se Nick?

od Lamka moja;)
Czemu nie śpisz maluchu?
do Lamka moja;)
Obudziłam się i nie mogę spać. Boję się być sama.
od Lamka moja;)
Pójść tam do ciebie?;)
do Lamka moja;)
Nie... A ty dla czego nie śpisz? I skąd wiesz że ja nie śpię?
od Lamka moja;)
Czemu nie? Tak po prostu i tak nie chce mi się iść do szkoły jutro w końcu i tak jeszcze jutro czwartek a w piątek już zakończenie roku a tobie się pokazuje zieloną kropeczka co znaczy że jesteś aktywna słońce.
do Lamka moja;)
No bo nie możesz przecież tak po prostu przyjść do mnie w środku nocy. Nie jesteś śpiący?
od Lamka moja;)
Mogę, rodzice pewnie wstaną około ósmej pójdą do pracy i nawet się nie przywitają. Jak zawsze. Trochę jestem ale w sumie jak o tym nie myślę to nie czuje tego.
do Lamka moja;)
Dobra jak chcesz możesz przyjść ale nie wiem jak chcesz wejść bo boję się pójść otworzyć drzwi.

Już nic więcej nie odpisał mi jednak po około piętnastu minutach otworzyły się moje drzwi na balkon. Przestraszyłam się więc zaczęłam krzyczeć lecz kiedy usłyszałam ten słodki śmiech czarnowłosego chłopaka przestałam a następnie przytuliłam go po czym zaczęłam go bić. Chłopak zatrzymał moje ręce znów mnie przytulając.

  -Nie bij mnie -wyszeptał w moje włosy kiedy znów zaczęłam go bić nawet nie odsuwając się od niego.

  -Wystraszyleś mnie -powiedziałam łapiąc go za rękę aby usiąść na moim łóżku.

  Zapaliłam lampkę i zaczęłam przyglądać się twarzy chłopaka. Jego oczy były czerwone a policzki wyglądały jakby jeszcze kilka minut temu znajdowały się na nich łzy. 
Liam płakał?

  -Płakałeś? -spytałam bez zastanowienia.

  -Nie czemu tak sądzisz? -powiedział przeczesując palcami włosy-kłamał. Ktokolwiek znał Liama wiedział że kiedy kłamie przeczesuje włosy palcami tak samo kiedy się denerwuje. Dotknęłam jego policzków chociaż doskonale wiedziałam że to co mówił nie było prawdą. Tak jak myślałam-było czuć łzy.

  -Nie kłam. Zawsze przeczesujesz włosy palcami gdy kłamiesz, masz czerwone oczy i policzki we łzach -powiedziałam a chłopak spuścił jedynie głowę. -Czemu?

  -Co czemu? -spytał lekko podnosząc głowę.

  -Liam czemu mnie okłamujesz? I dlaczego płakałeś?

  -Nie ważne.

  -Ważne. Liam martwię się o ciebie...

  -Maluchu naprawdę nie ważne. Nie martw się jest dobrze -powiedział i pocałował mnie w czoło. Pomimo iż wiedziałam że w rzeczywistości nie jest dobrze i jest to ważne nie chciałam na niego naciskać więc postanowiłam zmienić temat a do tego wrócę później. 

  -Pójdziemy dziś ostatni raz do szkoły w tym roku? -spytałam z nadzieją. 

  -Musimy? -spytał a ja kiwnęłam na "tak" głową. Niebieskooki jękną co miało znaczyć że nie podoba mu się mój pomysł. -No dobra ale jutro nie idziemy -powiedział a ja się do niego mocno przytuliłam -ale teraz chodź spać -dokończył. 

  Ułożyliśmy się do snu po czy zasnęliśmy. 

  Rano wstaliśmy trochę wcześniej abyśmy zdążyli dojść do domu Liama i mógł się uszykować. Właściwie to ja wstałam wcześniej, bo chłopak leżał półprzytomny na moim łóżku i trudno było się z nim skontaktować. Nie dziwię mu się ja przecież spałam jeszcze wcześniej cztery godziny a on-z tego co mówił-nie spał wcześniej wcale. Powiadomiłam go że idę zrobić nam śniadanie na co  jedynie coś wymruczał. Kiedy już było gotowe zawołałam chłopaka jednak ten nie przychodził więc poszłam zobaczyć co robi. Jak się okazało czarnowłosy zasnął. Słodko wyglądał i szkoda mi było budzić. Kiedy się obudził wyglądał jeszcze na jeszcze słodszego niż kiedy spał. Jego włosy wyły roztrzepane a oczy zaspane. Pomimo worków pod oczami które były bardzo widoczne na jego bladej skórze wyglądał dobrze. Poszliśmy zjeść szybko śniadanie po czym poszliśmy do domu Liama. Chłopak szybko się zebrał i pojechaliśmy do szkoły. Trochę się spóźniliśmy więc Czarnowłosy chciał biec. Złapał mnie za rękę i zaczął pędzić w stronę sali chemicznej.

  -Dzień dobry przepraszamy za spóźnienie -poeiedziałam kiedy weszliśmy do klasy. Zamknęliśmy drzwi, póściliśmy swoje ręce po czym poszliśmy na nasze miejsca patrząc na siebie z rozbawieniem w oczach oraz uśmiechem na ustach. Nauczyciel patrzył na nas ze zdziwieniem. Zeskanował nasze ciała -głównie nasze miny i na początku ręce.

  -A czy ja wam pozwoliłem usiąść? Wracać na środek sali -powiedział a nasze uśmiechy zniknęły. Przewróciliśmy oczami po czym poszliśmy do tablicy. Ustaliśmy obok siebie przy jego biurku. -No więc po pierwsze czemu się spóźnieliście? Sara nigdy się nie spóźniałaś. Po drugie spóźniliście się na lekcje I jeszcze się z tego śmialiście! -krzyknął na nas. Liam chyba nie za bardzo wiedział co powiedzieć a mi do głowy wpadł wspaniały pomysł.

  -My przepraszamy po prostu... Moja mama ona jest w szpitalu -powiedziałam łamiącym się głosem. -Trafiła tam wczoraj kiedy Liam z jego rodzicami do nas przyszli a... A my nawet nie wiem co tam się stało. I... I m-mój tata o-on cały czas spędza w szpitalu i... I nawet nie dzwoni powiedzieć co z mamą. No i po prostu w no-ocy nie mogłam z-zasnąć więc Liam p-przyszedł i mi pomógł się uspokoić. I p-przez to n-nie spaliśmy prawie c-całą noc w-więc się s-spóźniliśmy. T-to moja w-wina proszę pana. I t-teraz w k-końcu udało mu się mnie uspokoić więc się śmialiśmy -powiedziałam płacząc. Nauczyciel patrzył na mnie ze smutkiem i współczuciem za to niebieskooki mnie przytulał. 

  -Wszystko dobrze maluchu? -wyszeptał mi do ucha tak że prawie nie usłyszałam lecz kiwnęłam głową na tak.

  -Oh... No dobrze jak będziesz potrzebowała pomocy to możesz powiedzieć a teraz już usiądźcie -pokiwaliśmy głowami i wróciliśmy do ławek. Na szczęście spóźniliśmy się o pół lekcji więc zostało około dziesięć minut.

  Kiedy zadzwonił dzwonek szybko uciekłam z klasy a następnie usiadłam pod następną salą na podłodze przyciągając do siebie kolana chowając w nie głowę. Po kilku minutach jednak ktoś obok mnie ukucną.

  -Maluchu wszystko dobrze? -spytał Liam.

  -Tak -powedziałam nie podnosząc głowy.

  -Płaczesz? -zapytał przejęty na co lekko się zaśmiałam.

  -Nie po prosty mam rozmazany makijaż a zapomiałam kosmetyków -powiedziałam a chłopak wstał biorąc mnie za rękę abym też wstała. Nie mam pojęcia gdzie my szliśmy ale grzecznie podążłam tą drogą co chłopak.

  -Rose kochanie moje -to dziwne ze coś mnie w serce ukuło? -Masz może kosmetyki?

  -Będziesz się malować? -zapytała śmiejąc się dziewczyna. Miała ładny głos.

  -Boże ale ty jesteś głupia. Gdybym miał sie malować pomalowałbym się rano kosmetykami Sary -przewrócił oczami a dziewczyna w tym momencie spojrzała na mnie.

  -O matko co ci się stało skarbie? Chodź pójdziemy to naprawić -pwiedziała i tym razem ona złapała mnie za rękę a Liam póścił. -A ty masz szczęście że nie ma tu z nami Nathana -pogroziła palcem niebieskokiemu. -Dobra chodź idziemy skarbie -powiedziała i zaczęłyśmy biec w stronę łazienek.

  Gdy byliśmy w środku dziewczyna zmyłam mój makijaż po czym nałożyła mi wodoodporny tusz do rzęs a następnie wyszłyśmy z łazienki. Podziękowałam dziewczynie i stwierdziłam że skoro i tak nie mam nic do robienia to po prostu pójdę pod klasę i pooglądam tiktoka. Jednak jak się okazało dziewczyna miała inne plany. Poszła razem ze mną i zaczęła mi o czymś opowiadać.

  -Czekj chwilę -przerwałam jej opowieści. -Przepraszam że ci przerywam ale muszę zapytać. Rose nie chce być nie miła czy coś ale nie wolisz iść do swoich przyjaciółek i z nimi plotkować zamiast siedzieć ze mną? -spytałam a ona pokręciła przecząco głową.

  -Nie. Mam już po dziurki w nosie słuchania gadania Mii jaka jesteś okropna gdy cię nie ma a przy tobie jaka wspaniała i cudna z ciebie przyjaciółka i osoba. Chociaż to w sumie to słodkie gdy ciebie nie ma a reszta cię obgaduje kiedy Liam zaczyna cię bronić -gdybym coś piła cały napój byłby na dziewczynie.

  -Czekaj mówisz o tym Liamie co ja myślę?

  -Jeśli myślisz o tym debilu naszym przyjacielu to tak.

  -Ale to niemożliwe... -zaczelam jednak nie było dane mi skończyć.

  -Co niemożliwe? -zapytał jakiś męski głos. Odwróciłam się a za mną stali Liam, Nathan-ktory wypowiedział to zdanie- i Max który szybko pobiegł za jakąś blond lalą. Nathan od razu przytulił oraz pocałował Rose. Liam stał ciągle za mną jednak przytulił mnie i położył brodę na mojej szyji.

  -Obgadujemy was po prostu -zaśmiała się. -Nie no nie obgadywałyśmy was. Mówiłam Sarze jaka była Mia w rzeczywistości jak ją obgadywała i jakie było słodkie gdy ją broniłeś -powiedziała a Liam się zarumienił więc położył zamiast brody czoło na moje ramię aby nie było widać jak jego policzki robiły się czerwone jednak my i tak to zobaczyliśmy przez co zaczęliśmy się śmiać.

  Minęło pół dnia i z nieznanych mi powodów na każdych przerwach byli ze mną Liam, Rose i Nathan. Na lunchu miałam wyjść na dwór i nic nawet nie jeść jednak Liam od razu kiedy tylko wyszłam z sali złapał moją rękę i pobiegł na stołówkę.

  -Liam nie jestem głodna -jęknęlam przytulając się -chce spać -dokończyłam.

  -Musisz coś zjeść -powiedział

  -Jadłam.

  -Przecieś byłem z tobą cały dzień i nic nie jadłaś.

  -Przecież z tobą jeszcze jadłam.

  -Ale to było śniadanie.

  -Ale ja nie potrzebuje tyle jedzenia.

  Po kłótni w końcu mi ustąpił i nie musiałam nic jeść jednak kazał mi usiąść z nim i jego znajomymi. Niestety była tam też Mia.

  -Liam co ona tu robi? -spytała Amelia.

  -Wypad z tąd. Wszyscy cała dziewiątka -powiedział obojętnie i przytulił mnie do siebie. Oni tylko popatrzyli na mnie ze złością i se poszli.

  Kiedy skończyłam lekcje poszłam do domu zjadłam płatki na mleku i położyłam się spać. Mój tata nie wrócił ani do końca dnia ani w nocy. Nawet nie pisał albo dzwonił. Za to dzwoniła ciocia i pytała czy się odzywał ponieważ sama nic nie wiedziała. Kiedy powiedziałam że nic nie wiem powiedziała że skoro tak to pojadą do szpitala i pytali czy jadę z nimi jednak odmówiłam.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro