26

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

  -Ale tamto i tak biorę -powiedziałam po czym zaczęłam się przebierać pierw zamykając przebieralnie.

  Oczywiście musiałam kupić jeszcze dużo więcej ubrań ale już ich nie przymierzałam. Kiedy szliśmy już do samochodu zobaczyłam lodziarnie.

  -Liam pójdziemy na lody? Proooszę cię.

  -Dobrze chodź -powiedział i pociągnął mnie za rękę do lodziarni a ja szybko pobiegłam za nim.

  ***
  Dziś przyjeżdżają dziadkowie. Liam se poszedł wczoraj. Jestem aktualnie sama w domu. Zaraz będą dziadkowie. Nie ma rodziców. Nie ma moich "kuzynów". Nie ma cioci. Nie ma wujka. Dziadkowie mają przyjechać do mnie do domu. Jestem totalnie nie ogarnięta.

  BOŻE JESTEM TOTALNIE NIE OGARIĘTA!

  Szybko wyskoczyłam spod kołdry i pobiegłam do toalety wcześniej łapiąc za sukienkę którą kupiłam wczoraj. Zrobiłam siusiu, umyłam ząbki oraz twarz po czym założyłam sukienkę.

  Wybiegłam z łazienki i w tedy mama krzyknęła że wrócili z tatą.

  Nałożyłam na twarz krem, korektor, róż i tusz do rzęs a w kącikach oczu dałam rozświetlacz.

  -Saro chodź już! -krzyknęła mama.

  -Chwila! -odpowiedziałam spanikowana. Na usta nałożyłam jeszcze błyszczyk.

  Jeszcze musiałam tylko zrobić coś z włosami. Jednak przed włosami założyłam na nogi czarne kabaretki oraz białe buty converse. Zaczęłam rozplatać warkoczyki które zaplotłam wczoraj.

  -Sara dziadkowie zaraz będą co ty tyle robisz? -spytał Liam wchodząc do mojego pokoju.

-No ale ja jeszcze nie jestem uczesana nawet -powiedziałam a on pokręcił zrezygnowanie głową po czym przybliżył się i pomógł mi rozplatać warkoczyki. Kiedy skończyliśmy rozczesałam włosy po czym zeszliśmy razem na dół gdzie akurat zadzwonił dzwonek.

  -Cześć kochani! -zawołała babcia Jennifer.

  Jennifer i Arthur - rodzice mojego ojca. Są kochani jednak babcia strasznie dużo wymaga. Zwłaszcza odemnie. Od zawsze traktowali Liama i Noah jak swoich wnuczków.

  Patricia i Abraham - nasi następnie goście to rodzice wujka. Oni także są kochani. Wszyscy nasi dziadkowie są kochani. Wiem że to nie są moimi dziadkami ale tak ich traktuje a oni traktują mnie jak wnuczkę. Z resztą wszyscy się traktujemy jak rodzina.

  Elizabeth i Alfred - rodzice mojej mamy. Elizabeth to chyba jakochańsza osoba jaką kiedykolwiek spotkałam. A Alfred dosłownie wszystko potrafi naprawić i zrobić.

  Barbara i Albert - rodzice cioci. Z nimi widzimy się najczęściej ponieważ mieszkają najbliżej jednak również daleko.

 

 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro