3

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


  -Właśnie Sara... Bo jak już o Mii mówimy to zerwij lepiej z nią kontakt -powiedział a ja nie zrozumiałam, o co chodzi. -Sara nie chce dla ciebie źle serio dalej mi na tobie zależy i nie chce żebyś cierpiała wiem, że to też moja wina, ale Mia... Ona jest strasznie fałszywa... Sara wiem, że możesz mi nie wierzyć, ale jak wychodzimy bez ciebie to ona cię obgadują...

  -Wszystkie..?

  -Nie, ale Mia najwięcej...

  -A masz dowody? -Zapytałam chłopaka, z którym patrzyliśmy se nawzajem w oczy.

  Dalej mu ufałam pomimo nie chciałam a jednak nie mogłam w to uwierzyć. Mówiłam jej o wszystkim o tym jak się czuje jak bardzo nienawidzę Liama, który chłopak mi się podoba mówiłam jej nawet o tym, kiedy i czemu się pocięłam. Moje rany były głównie na nogach i brzuchu a jak zdarzyły się na rękach mówiłam, że bawiłam się z kotami sąsiadki, która na szczęście miała ich ze trzydzieści.

  -Jak wyjdziemy to ci pokarzę -powiedział a kiwnęłam głową na znak, że się zgadzam.

  -A mówiła coś o... -Zaczęłam, ale Liam mi przerwał.

  -Cięciach? Tak -powiedział a ja zaczęłam uciekać byle gdzie jedynie jak najdalej od chłopaka niestety on pobiegł za mną a ja w jednym momencie wystraszyłam się aż tak bardzo, że dostałam ataku paniki. -Sara! Sara jesteś tam?! Sara! Już wszystko dobrze jestem przy tobie Sarusiu -powiedział i próbował mnie uspokoić. Przytulał mnie... Po kilkunastu latach znów się do niego przytuliłam. Tęskniłam za nim. Za Liamem, który był moim przyjacielem. Próbował mnie uspokoić, ale ja nie potrafiłam. -Już Sara spokojnie... Jest dobrze to tylko lalka wyglądając jak klaun... Spokojnie jestem tu... -Mówił a ja coraz bardziej się uspokajałam -już dobrze? -Spytał, gdy już trochę przestałam płakać.

  -Chyba tak... -Mówiłam dalej płacząc, ale nie tak bardzo jak jeszcze chwilę temu. -Liam wiem, że się nienawidzimy, ale proszę spróbuj przez tę chwilę, chociaż się ze mnie nie śmiać i proszę wyjdźmy z tond jak tylko wyjdziemy z tego domu to możesz się śmiać możesz o tym powiedzieć wszystkim, ale proszę pomóż mi nie dam rady sama... -Badałam chłopaka dalej płacząc.

  -Nie martw się nie będę się śmiał i nikomu nie powiem a teraz chodź -powiedział po chwili stał na mną a jego ręce oplótł na wysokości mojego brzucha a następnie mnie podniósł jedną ręką dalej trzymał w tym samym miejscu a drugą położył pod moje kolana żeby było mu wygodnie mnie nieść. Ja moją twarz przytuliłam do jego ciała a ręce oplotłam na jego szyi. W takiej pozycji chłopak biegł przez cały dom a gdy wyszliśmy postawił mnie na ziemię.

   -Dziękuję Ci za wszystko... -Podziękowałam i jeszcze raz go przytuliłam, co odwzajemnił. Przytulasz trwał kilka sekund a ja cieszyłam się, że nawet po tych dwunastu latach w końcu go przytulam niw ważne, że zaraz i tak będziemy największymi wrogami.

  -Chcesz zobaczyć te nagrania czy to za dużo i nie dasz już rady? -Pyta po chwili.

   -Chce je zobaczyć -powiedziałam.

  -Na pewno dasz radę? -Zapytał jeszcze raz a ja w odpowiedzi kiwnęłam głową na tak, więc chłopak wyją telefon z kieszeni i włączył galerie, po czym dał mi telefon do ręki a ja patrzyłam na nagranie.

  -Patrzcie tu jej zdjęcia -mówi Mia i pokazuje telefon innym dziewczynom.

  -Jak ty ją namówiłaś do tego żeby ustała na ręce tak żeby było jej nogi i brzuch było widać? -Zapytała ze śmiechem jakaś dziewczyna.

  -Ona jest mega wysportowana, więc kazałam jej tak chwilę stać a akurat wy napisaliście, więc wykorzystałam okazję żeby zrobić jej zdjęcie a ona o niczym nie wiedziała.

   -No, ale jak ją w to ubrałaś?

  -Powiedziałam, że przy mnie nie musi się ukrywać.

  -Boże, ale ona naiwna -zaczęli się wszyscy śmiać na tym nagraniu.  

  -Wyłącz to proszę -poprosiłam prawie niesłyszalnie, lecz na szczęście Liam to usłyszał i wyłączył nagranie za to ja wyjęłam swój telefon i weszłam w kontakty, po czym zaczęłam się oddalać.

  -Ej gdzie ty idziesz?! -Krzykną do mnie.

  -Jadę do Mii wiesz może czy jest z twoimi przyjaciółmi? W zasadzie to też twoja przyjaciółka, ale nie waż... -Zaczęłam, ale Liam mi przerwał.

   -Nie jest moja przyjaciółką. Oni wszyscy nie są moimi przyjaciółmi -powiedział.

   -A, co z... -Znów mi przerwał.

  -On wie, że mi na tobie zależy i się nie śmiał. Zadzwoń do Mii żeby tu przyszła tylko niw mów, że tu jestem i że to tym wszystkim wiesz -zrobiłam tak jak mi kazał.

  Mia udawała, że się przejmuje, gdy usłyszała, że płacze. Po około 15 minutach dziewczyna była w tym miejscu, co my chciała się przytulić.

  -Zostaw mnie -powiedziałam.

  -O, co chodzi? Co się stało? Sara, co się dzieje to ja Mia.

  -Wiem, że to ty idiotko!

  -Liam, co ty jej zrobiłeś?! -Krzyknęła.

  -Ja?! Nie zwalaj swojej winy na mnie idiotko.

  -Mnie tu nie było byłam z nasz...

  -Moją to nie twoja grupka -powiedział a ona przewróciła oczami.

  -Byłam z twoją grupką a nie z wami, więc ty musiałeś jej... -Znów nie skończyła tylko tym razem to ja jej przerwałam.

  -Czemu im powiedziałaś..? -Spytałam cicho.

  -Co? -Pyta, więc najwyraźniej nie usłyszała.

  -Czemu im powiedziałaś? -Powtórzyłam głośniej.

  -O, czym? -Spytała, chociaż sądzę, że już podejrzewa, co chodzi.

  -Dla, czego mówiłaś im wszystko to, co ja mówiłam tobie. Ufałam ci... Zaufałam ci a wiedziałaś o wszystkim! Wiedziałaś, że nie mogłam nikomu zaufać po tym jak Liam stał się dla mnie niemiły a jednak tobie zaufałam.. A ty tak po prostu wychodziłaś ode mnie żeby się z tego wszystkiego śmiać! -Krzyczałam na nią, po czym całkowicie się rozpłakałam.

  -Ojej, jaka ja jestem biedna tnę się o nie masakra, co ja mam zrobić. Wiesz, co? Jesteś żałosna i już tak nie becz. Zachowujesz się jak dziecko -miała jeszcze coś powiedzieć, lecz przybiegł Noah i mnie przytulił.

  -Co wy jej zrobiliście?! -Krzykną na nich. -Po tobie się tego spodziewałem -zwrócił się do brata -ale że ty?! Byłyście przyjaciółkami! 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro