4
plis komentuj kimkolwiek jesteś
-Właśnie przyjaźniłysmy.
-Co tu się odwaliło się pytam?! -krzyczy.
-A więc może ja ci wyjaśnię -zaczęła Mia -twoja koch... -zaczęła lecz jej przerwałam.
-Nie mów mu.. Chociaż jemu... Proszę -poprosiłam.
-Hah a co mnie obchodzisz że mam mu nie mówić? -zapytała a ja nic nie powiedziałam.
-Masz mu nie mówić rozumiesz?! -krzykną na nią.
-A co teraz ty nagle się z nią przyjaźnisz?
-Sam chce o tym mu powiedzieć, ale dopiero w domu -powiedział -Sara dalej jest moim największym wrogiem.
-To czemu jej o tym powiedziałeś?! To na pewno byłeś ty! -odkryła nagle.
-To prawda, że to byłem ja -zachichotał -tylko dla tego, że dalej mi na niej zależy mimo iż jej nienawidzę to nie chce żeby aż tak cierpiała przez kogoś innego niż ja -uśmiechną się do niej złośliwie.
-No okey to ja już idę chyba wszystko powiedziałam. A no tak... Saro wiesz że to koniec tej przyjaźni? -spytała.
-Po to tu przyjechałaś -powiedziałam a ona odwróciła się na pięcie i poszła. -Mów teraz -powiedziałam do Liama.
-Co? -zapytał.
-Jak masz mu o tym mówić to mów teraz. Jak już każdy mnie zostawią to zróbcie to jak najszybciej. Najlepiej jeszcze powiedzcie rodzicom może co? -powiedziałam a po chwili zaczęłam płakać bardziej.
-Nie, nie powiem mu tego spokojnie -podszedł bliżej mnie i dotkną mojego ramienia po czym patrzeliśmy sobie w oczy.
-Ale mówiłeś... -zaczęłam a on przerwał.
-Dużo rzeczy mówię i ich nie robię -mówi i się uśmiecha a ja również posyłam mu -blady ale zawsze jakiś- uśmiech.
-Dobra o czym wy gadacie -pyta Noah a ja spuszczam głowę.
-Powiedz mu... -wyszeptałam a łzy które zdążyły juz przestać spływać po moich policzkach znów zaczęły pojawiać się nowe, których było jeszcze więcej.
-Musisz sama to zrobić -powiedział i pogładził mnie po ramieniu.
-Nie dam rady.
-Dzieciaki mówicie o co chodzi.
-Proszę Liam powiedz mu ja na prawdę nie dam rady -poprosiłam.
-No dobrze -powiedział.
-Dziękuję -podziękowalam mu i zaczęłam się cofać.
-Gdzie ty? -zauważył Noah.
-Zniwnawidzisz mnie...
-Nie prawda chodź tu -powiedział I rozłożył ramiona a Liam korzystają z okazji wtulił się w starszego brata a po chwili dołączyłam do nich też ja. Liam obejmował mnie i Noah, Ja Liama i Noah, a Noah mnie i Liama.
-O mój dobry Boże! -krzyknęła ciocia. -Że moi synowie się przytulają razem?! I Liam się z Sarą nie biją tylko przytulają?! -niedowierzała.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro