44

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

  -To najlepsze ciastka jakie jadłem! -krzyknął podekscytowany-nie wiadomo czym- Andrew.

  -Gdybyś zjadł ciastka babci zmienił byś zdanie. Z resztą są lekko spalone i za mało słodkie -zaśmiałam się lekko.

  -Nie prawda są świetne mała -powiedział całując mnie w głowę Liam.

  -Aww czemu wy nie jesteście razem! Wyglądacie tak słodko -pisnęła Rose.

  -I widać że się kochają -wtrącił Max. -Ja jako chłopak który nic nie wie o miłości widzę że się kochają.

  -Widzisz tylko po nich że się na prawdę kochają? -zapytała dziewczyna trochę smutniej jednak próbowała udawać że nic się nie zmieniło.

  -Nie po tobie i Nathanie też widać -powiedział a po dziewczynie było widać ulgę.

  -Wracając do tematu Liama i Sary. Widać że oni się kochają no! Sary tak nie znam ale Liama znam już kilka lat. Z resztą oboje spędzają każdą prawie wolną chwilę razem. Teraz też przyszliśmy a oni razem byli! Ciągle się przytulają, Liam jakoś słodko na nią mówi... -chciał dalej mówić swój monolog jednak przerwał mu czarnowłosy.

  -Ej wy wiecie że my tu dalej siedzimy? -zapytał. Wsyszyscy popatrzyli na siebie nawzajem po czym wrócili wzrokiem do nas wzruszając ramionami. Gdy Aiden otworzył buzię any coś powiedzieć przyszedł Noah kradnąc jednocześnie ciasteczko.

  -Kto robił te pyszne ciasteczka? Smakują jak babci -powiedział a mi zrobiło się miło że uważa że smakują tak samo.

  -Sara -odpowiedział Liam z uśmiechem a Noah wypluł ciastko z buzi.

  -Są jednak ochydne jak ma się je chwilę w buzi powiedział wychodząc.

***

  -Jedziemy na wspólne wakacje! -pisnęła mama i ciocia wspólnie.

  Właśnie siedzę u mnie w salonie całą "rodzinką" a mama z ciocią oznajmiają mnie, Liama oraz Noah że jedziemy na wakacje.

  -Kiedy? -zapytałam.

  -Gdzie? -spytał rudowłosy.

  -Na ile? -zadał ostatnie-na tą chwilę-pytanie Liam.

-Za dwa dni, nad morze i na tydzień -powiedział mój tata.

  -Jak to za dwa dni?! Nie mogliście powiedzieć wcześniej?! -krzyknęłam co lekko rozbawiło Liama więc posłałam mu mordercze spojrzenie. -Co cię tak bawi idioto? -warknęłam.

  -No bo dwa dni to dużo! Czemu tak dramatyzujesz! -krzyknął przez śmiech.

  -Dwa dni to mało debilu! Nie zdążę!  -krzyczałam tym razem na niego.

  -Jak to nie? Przecież ty tylko wkładasz ubrania do walizki idiotko!

  -Ale ja nie jestem tobą!

  -Co masz na myśli?

  -To że ja nie spakuje sobie dwóch koszulek i jednych spodni i tyle!

  -Ej ale żeby aż tak mnie obrażać?! -krzyknął wstając.

   -Liam nie próbuj nawet -warknęłam do niego.

  -Chodź tu -powiedział rozkładając ramiona z uśmiechem na pół mordy.

  -Nie! -krzyknęłam po czym wstałam i zaczęłam uciekać. Niestety chłopak był szybszy i po chwili mnie dogonił. Złapał mnie i zaczął łaskotać a ja zaczęłam się śmiać. -L-lia-am pro-proszę prz-estań! -krzyczałam ze śmiechem.

  -Chciałabyś -powiedział śmiejąc się. Wszyscy pozostali patrzyli na nas ze śmiechem. No może prawie wszyscy. Jedynie Noah patrzył na nas pogardliwym spojrzeniem. Nie wiadomo kiedy znaleźliśmy się na podłodze siedząc i ciężko oddychając jednak dalej się śmialiśmy.

  -Ale pomożesz mi się spakować co nie? -spytałam po chwili cicho.

  -Oczywiście że nie kochana -powiedział pokazując zęby.

  -Proszę!

  -Nie!

***
 
  -Boże ja się na to nie zgadzałem -jękną Liam gdy dawałam mu kolejne ubrania aby je trzymał.

  Teraz byliśmy w galerii. Wczoraj Liam z jego rodzicami zostali jeszcze około dwie godziny a Noah na szczęście pojechał chwilę później jak się uspokoiliśmy.

  -Też cię kocham mój przyjacielu -mruknęłam.

   -Długo? -spytał.

   -Nie -odpowiedziałam. Byliśmy w galerii od około godziny a Liam biedaczek miał już dosyć.

 
 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro