49

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

  -Liam chodź szybciej. Jestem głodna chce iść na te śniadanie już -jęknęłam gdy chłopak od piętnastu minut siedział w toalecie.

  Zaśmiałam się na widok chłopaka gdy w mgnieniu oka wyskoczył z łazienki. Miał niebieską rozpiętą koszulę na krótki rękaw w kolorowe wzorki oraz niebieskie spodnie. Ubrał się podobnie jak Romeo. W buzi trzymał czerwoną różę. Cicho chichotałam a chłopak podchodził do mnie.

  -Skąd ty wziąłeś tą róże? -śmiałam się dalej gdy Liam wyjął różę z buzi klękając przedemną.

  -Przyjmij tę oto róże moja najdroższa jako znak mojej miłości do ciebie -powiedział po czym pocałował mnie w rękę dając mi kwiatka a następnie oboje wybuchliśmy śmiechem.

  -Liam głodna jestem -jęknęła. ponownie.
 
  -Mój maluszek głodny? Tak nie może być! -powiedział po czym wyrwał różę mi z rąk rzucając ją na łóżko a mnie chwycił za rękę na dół gdzie czekali rodzice.

  -O super że jesteście! Jeszcze tylko Noah -powiedziała ciocia na co jęknęłam przytulając się do chłopaka. Czekaliśmy dwadzieścia minut aż w końcu pojawił się Noah.

  -Ubrałaś się jak dziwka na prawdę -prychną gdy przechodził obok. Prawda była taka że wyglądałam normalnie. Miałam zielone spodenki i biały top. Na głowie miałam czarne okulary przeciwsłoneczne oraz zieloną czapkę z daszkiem. Pod ubraniami miałam jeszcze strój kąpielowy dla tego że miałam zamiar się opalić.

  -W końcu! -pisnęłam gdy zobaczyłam restauracje. Na reszcie mogłam coś zjeść. Usiedliśmy wszyscy razem do jednego stolika i zaczęliśmy wybierać. Ja zamówiłam jedynie frytki. Mimo że byłam strasznie głodna dalej nie wiedziałam czy dam radę zjeść dużo.

  -Ej mała może zamówisz sobie coś jeszcze przecież byłaś strasznie głodna... -powiedział smutnym i przejętym głosem Liam siedzący obok mnie.

  -Nie przejmuj się mną. Spokojnie najem się -uśmiechnełam się do niego co odwzajemnił.

  ***

  Leżałam na plaży od kilku godzin opalając się z mamą i ciocią. One dwie o czymś rozmawiały gdy ja leżałam i tylko przysłuchiwałam się wszystkiemu dookoła. W pewnym momencie poczułam że coś a raczej ktoś unosi mnie do góry. Zaczęłam piszczeć otwierając oczy a gdy zobaczyłam mojego chłopaka do pisku dołączył również śmiech.

   -Liam! Puść mnie! -krzyczałam jednak było to złym pomysłem ponieważ znajdowaliśmy się już w wodzie.

  -Tak? -zapytał z uśmiechem

  -Nie, nie, nie skarbie proszę nie -błagałam go jednak on wykonał moje wcześniejsze polecenie i póścił mnie do morza. -Liam! Idioto! -krzyczałam wstając. Chłopak zaczął uciekać jednak wskoczyłam na niego. Nie spodziewał się tego i razem wpadliśmy do wody. -Nienawidze się -warknęłam gdy się wynurzyliśmy. Pomimo mojej złości na moich ustach był uśmiech a chichot sam wydobywał się z moich ust.

  -Przecież wiem że mnie kochasz skarbie -powiedział całując mnie w czubek głowy. Wyszliśmy na brzeg do maszych rodzicielek kładąc się na kocu po czym wróciłam do opalania się.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro