🥀16🥀

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

⚠️ te nazwy detergentów to ja z neta wzięłam jak coś xddd, Ogólnie to w jakimś rozdziale napisalam że Max zna Mike'a od dziciństwa i no tu mi się czas lekko pojebał xdd bo ona sie przeprowadziła do Hawkins w wieku 10 lat i właśnie kurwa nie wiem to jest jeszcze dzieciństwo? Bo jesli tak to praktycznie mi sie czas nie pojebał, ale jeśli nie to dupa⚠️ (jak coś w mojej książce Max ma naturalnie blond włosy, tylko je farbowała no wiecie[ i know Max nie jako ruda zwierzyna to nie ta sama Max, ale na potrzeby książki no musiałam, sorki])

Lov3rsrock_ wreszcie się doczekałaś!!

Zapraszam do czytania już.









Czternasty luty 2010r.

,, dźwięk tłuczonego szkła i krzyków dwóch dorosłych osób dobiegający z kuchni rozbrzmiewał w uszach dziesięcioletniej Max. Kolejna poważna kłótnią jej rodziców, która znów kończy się rzucaniem wszystkim co popadnie w drugiego. Tym razem znów chodziło o to, że ojciec Max zmuszał Susan do seksu, można by powiedzieć że stosunki seksualne i wszystko inne związane z nimi było jego hobby, co jest chore. Mama blondynki  już nie dawała rady, on ją wykorzystywał jak tylko mógł.  Codziennie wieczorem gwałcił w sypialni, nie wracając uwagi na dziecko za ścianą, przez to Max musiała szybko dorosnąć, musiała zaopiekować się mamą każdego ranka kiedy ojciec był w pracy, a ona lewdo umiała się ruszać, bolało to i matkę i córkę. Matkę dlatego, że zawsze chciała jak najlepiej dla swojego dziecka, a ono musiało się nią opiekować. A córkę dlatego, że nie mogła nic zrobić, a nie chciała, żeby jej matka nadal cierpiała.

Tego wieczoru historia znów się powtarzała. Za ściany było słychać krzyki bezradności i uderzenia za nie, lecz tym razem blondynka, nie siedziała w rogu pokoju zanosząc się cichym szlochem, a była zdeterminowana zakończyć ten cholerny rozdział życia.
Wyszła z pokoju I jak najciszej jak tylko mogła poszła do łazienki I wyciągnęła środki czystości. Wzięła ,,SLES,, wiedziała, że to najmocniejszy detergent z wzzystkich, które miała w swoim domu, bo mama zawsze mówiła, żebym na niego uważała, a najlepiej nie dotykała. Wiedziała też, że organizm jej ojca przez wszystkie leki, alkohol, i ogólnie jest bardzo słaby, dlatego postanowiła dolać mu go do kawy, która zawsze robi sobie dzień wcześniej, bo woli zimną. Wtedy nie słuchała głosu rozsądku, słuchała głosu w jej głowie.

- zrób to -
- chcesz tego -
- skrzywdź go -
- On jest zły, zło trzeba tępić -
- będziesz bohaterką -
- zabij go -

Wtedy nie wiedziała, nie chciała wiedzieć jakie to problemy przyniesie, chciała pomóc mamie. Podeszła do lodówki i jak najciszej otworzyła, wyciągnęła z niej termos, ulała trochę do zlewu i wlała trochę płynu do pojemnika, odstawiła do lodówki i wróciła do pokoju, kładąc się spać z wiedzą co właśnie zrobiła.

Następnego dnia była sobota, dlatego oboje rodziców było w pracy, a Max siedziała cały dzień sama. Kiedy nagle zadzwonił telefon, ty był jej ojciec, który jak odebrała powiadomił ją, że wraca do domu, bo źle się czuję i, żeby zrobiła mu herbatę. Blondynka na wzmiankę o tym, że się źle czuje mimowolnie się uśmiechnęła, chciała, żeby to on teraz cierpiał.

Nie całe dwadzieścia minut później, do domu z impetem wszedł spocony, blady mężczyzna, od razu biegnąc do toalety.
,, tak jak sobie zaplanowałam,, powiedziała sobie w głowie dziewczynka wstając z kanapy. Podeszła do szuflady w kuchni, z której wyciągnęła, długi, wąski, piekielnie ostry nóż. Można by  powiedzieć, że nie była świadoma tego  o robiła, ale nie ona wiedziała co robi i chciała to zrobić. Wiedziała, że kiedyś to zrobi tylko nie wiedziala, że zrobi to w wieku dziesięciu lat, choć mentalnie miała piętnaście. Podeszła do drzwi łazienki I lekko je uchyliła, jej oczom ukazał się widok klękającego przed muszlą klozetową ojca. Był odwrócony plecami, nie mógł wiedzieć, że zaraz ktoś przebije mu gardło.

- Maxine? Stoisz za mną? - zapytał zmęczonym głosem, lecz gdy nikt mu nie odpowiedział, odwrócił się za siebie, kiedy zauważył nóż kuchenny w dłoni jego córki jego twarz zmieniła się z zmęczonej na gniewną, choć w jego oczach widać było strach. W oczach zawsze znajdziesz prawdę.
- co ty wyprawiasz?! - krzyknął próbując się podnieść, lecz jego ciało było sparaliżowane strachem.
Rudowłosa się zamachnęła, a mężczyzna chcąc uniknąć ciosu ze strony dziewczyny musiał obrócić się do niej tyłem, żeby podprzeć się o klozet, by w ogóle wstać. To był jego największy błąd. Max korzystając z okazji wbiła mu narzędzie prosto w kark. Neil nie mam od razu rozluźnił ucisk na desce klozetowej o którą się podpierał, i zjechał na dół kończąc na podłodze.
W oczach blondynki pojawiły się łzy, ale nie strach - jeszcze nie -, nie smutku, ale nienawiści do tego faceta.

Wyciągnęła nóż z jego ciała I zaczęła go nim źgadź po całym ciele, zaczęła płakać I krzyczeć wszystkie rzeczy, które zrobił matce i jej. Nagle jej ręce się zatrzymały w powietrzu, kontrolę znów przejął mózg, głos, który mówić dotychczas co ma robić zniknął bez śladu zostawiając samą z wielkim gównem, które narobiła. Zaczęła znów krzyczeć I szlochać, ale tym razem ze strachu, bezradności, z wiedzy, że właśnie zabiła człowieka. Była dzieckiem. Była tylko głupim dzieckiem, można by rzec, ale jednak wymyśliła plan zabicia człowieka i to zrobiła. Była morderczynią.
Wybiegła z łazienki, szybko po telefon. Wybrała numer do mamy, odebrała natychmiastowo.

- hej Maxi, co się stało? - zapytał zmęczony, ale radosny głos kobiety, na który w oczach dziewczyny pojawiły się łzy.
- musisz przyjechać, zrobiłam coś tacie - odpowiedziała łamiącym się głosem.
- co się mu stało? - zapytał teraz zdezorientowany i spięty głos jej matki.
- przepraszam - powiedziała I się rozłączyła.

Odłożyłam telefon na wyspę kuchenną i podeszła do lustra w przedpokoju i w nie spojrzała, a w nim ujrzała zakrwawioną, blond dziewczynkę, ze czerwonymi od płaczu oczami.

- co ty zrobiłaś? -
- jesteś potworem -
- ich relację dało się naprawić -
- jesteś mordercą -
- cieszyłaś się zabijając go -
- zrób to samo z tobą -

Mówił ten upierdliwy głos, którego w żaden sposób nie dało się powstrzymać.

Po piętnastu minutach do domu, weszła zdenerwowana kobieta, a widząc córkę w takim stanie od razu do nie podbiegła i ją przytuliła. Max tylko się w nią wtulił i zaczęła głośniej płakać.
- Max, kochanie co się stało? Czy to krew? - zaczęła pytać zpanikowana kobieta.
- Tak, ale nie moja. Ja, ja, ja zabiłam go - ledwo wydobyla z siebie głos bo przez szloch, nie umiała zaczerpnąć oddechu.
- spokojnie, wdech nosem i wydech ustami. Chyba nie wiesz co mówisz, jak to zabiłaś? - powiedziała Susan.
- jest w łazience - odpowiedziała.
- zaraz do ciebie wrócę, kochanie - powiedziała I odeszła w stronę podanego przez córkę pomieszczenia.

Gdy otworzyła, drzwi od pokoju wydobył się z niego odór krwi, który przyprawił Susan o odruch wymiotny. Od razu po wejściu do środka jej oczom ukazał się trup jej męża, na co jej źrenice się rozszerzyły, a ręką zakryła sobie usta, żeby  nie krzyknąć. W jej oczach jak na wezwanie pojawiły się łzy, musiała szybko opuścić, łazienkę, żeby nie zacząć krzyczeć.
- idż się pakować, wyprowadzamy się - powiedziała kobieta podchodząc do dziewczynki. Max odpowiedziała kiwnieciem głowy i ruszyła pakować dobytek życiowy do całych dwóch walizek, no dobra sześciu, ale tylko odwie przypadły na nią.

Wychodząc z domy mama Max, wzięła i umyła nóż, przez który zginął Neil i wzięła go do samochodu. Odpalając silnik pojazdu już wiedziała, że wszystko  zaczyna się na nowo. Na kryminalnej drodze życia nie będzie łatwo, ale może lepiej? Chyba tak.

Teraz od siedmiu lat mieszkają razem w Hawkins - w zasadzie jedna z nich po prostu tam wróciła - z wiedzą, że nóż przez, który ktoś umarł, leży gdzieś w piwnicy, a jak ktoś z rządu dowie się prawdy, obie będą mieć wielkie problemy. Ale przynajmniej szczęśliwe, to nie tego chciały? Może i chciały, ale raczej w innych okolicznościach."





🥀
HEJO, w ogóle mam wrażenie, że w tej książce dzieje się więcej niż w moim, życiu, ale jebać.
Jakoś mi się nie podoba ten rozdział, ale to też można jebać.

Za błędy przepraszam.

Pozdrawiam💞💞

(Mam nadzieję, że nie dostaliście padaczki przezemnie;D)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro