🥀18🥀

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Dwudziesty piąty lipca

- Jane, co my robimy w twoim garażu? - zapytała rudowłosa stojąc przy wejściu do garażu.
- No jak to co? Szukamy wskazówek, tu znalazłam pamiętnik, więc pewnie tutaj znajdują się też inne rzeczy - odpowiedziała z nutką fascynacji Jane.
- No chyba, że są w piwnicy lub na strychu, a w najgorszym przypadku są wyrzucone, ale musimy być dobrej myśli - dodała mniej entuzjastycznie.
- w ogóle dlaczego chcesz tak bardzo odkryć tą całą historię? - zapytała podchodząc do jednego z regałów.
- czy ty siebie słyszysz? Okazało się, że twoją mama już kiedyś tu mieszkała, wiedziałaś o tym? Nie. Do tego przyjaźniłam się z moją i chodziła z mamą Mike'a, ty serio nie chcesz wiedzieć szczegółów tęgi? - zapytała zdziwiona odwracając się do Max.
- to nie jedyny powód, prawda? - zapytała rudowłosa patrząc troskliwym wzrokiem wprost w oczy Jane.
- nie, to wszystko - odpowiedziała odwracając wzrok od dziewczyny.
- widzę w twoich oczach, to że jednak kłamiesz, powiesz mi prawdziwy powód? - zapytała podchodząc do brunetki i obejmując ją ramieniem.
- odkąd byłam mała zawsze kochałam odkrywać różne zagadki, przygody, poznawać historię, ale moi biologiczni rodzice mi to utrudnili, a bardziej powstrzymali mnie przed robieniem tego. A teraz kiedy mam okazję poczuć się jak ośmiolatka i odkryć wielki sekret to po prostu nie mogę odpuścić takiej okazji, żeby spróbować normalnie żyć - odpowiedziała z zaszklonymi oczami i wtulając się w rudowłosą, żeby nie było tego widać.
- Boże dziewczyno czemu ty na mnie tak działasz? - powiedziała w ramię Max

- taka moja natura - odpowiedziała.
- dobra a teraz trzeba odkryć wielka tajemnice naszych matek! - dodała krzycząc.
- chyba bardzo cię kocham - wyszeptała brunetka w szyję rudowłosej.
- Ja chyba też bardzo cię kocham, ale musimy znaleźć jakieś wskazówki - odpowiedziała rudowłosa.
- chyba się w to wciągnęłaś, nie? - zaśmiała się brunetka.
- wszystko dla mojego grizzly - powiedziała stykając Jane po nosie.
- Ej tylko Will tak do mnie może mówić - odpowiedziała z powagą.
- Ej tylko nie Ej. Mów co chcesz ale nie Ej - odpowiedziała Max również z powagą, po czym obie wybuchły śmiechem.
- dobra, ale teraz na serio ja przeszukuje ten, a ty ten - zaczęła kierować rudowłosa.
- seksowna pani kierownik - powiedziała poruszając dwuznacznie brwiami.
- Nie pozwalaj sobie - odpowiedziała  z powagą, ale w jej oczach było widać rozbawienie.
- ty mnie mogłaś nazwać seksowną panią Detektyw, to ja mogę nazywać cię seksowna panią kierownik - wzruszyła ramionami i zaczęła przeszukiwać regał.

Max wzdychnęła i zaczęła przeglądać półki swojej swojej części mebla. Po nie całej godznie podczas, której nic nie znalazły, były lekko, a  nawet bardzo zniechęcone dalszymi poszukiwaniami. Kiedy nagle rudowłosa krzyknęła.
- Mam! -
- co masz? - zapytała brunetka.
- listy, miłosne, przyjacielskie, a nawet jakieś nie wysłane od twoje mamy - odpowiedziała podekscytowana.
- No to ruszamy do mojego pokoju - powiedziała z równym entuzjazmem.
- co wy tu robicie?! - do ich uszu dobiegł twardy męski głos, na który dzwięk od razu się odwróciły. Jim wrócił.
- hej, wróciłeś już tato? - zapytała brunetka.
- dzień dobry - powiedziała cicho rudowłosa, nagle tracąc całą pewność siebie.
- dostanę odpowiedź na pytanie? - zapytał przeskakują zmęczonym, powieszkonymi źrenicami z dziewczyny na dziewczynę.
- tylko przyszłyśmy po kartki, już idziemy - odpowiedziała brunetka i szybko wybiegła z budynku, ciągnąc rudowłosą za sobą.

- Boże, ale to było stresujące - powiedziała rudowłosa, łapiąc się za serce.
- Nie tylko odla ciebie - odpowiedziała ruszając w stronę łóżka.
- chodź - zawołała.
- czytaj na głos, bo ja tu trzy zawały, pięć padaczek, dwie palpitacje serca i cztery załamania nerwowe tutaj przechodzę - powiedziała.
- No dobra - zaśmiała się lekko i zaczęła czytać pierwszy list.

,, Droga Joycey♡

Chciałam Ci napisać wreszcie mojej uczucia do ciebie, bo niestety nie umiem zbytnio o nich mówić. A więc, boże totalnie nie umie w takie rzeczy, ale dobra wracajmy do konkretów. Kocham twoje ciemno-brązowe włosy, które błyszczą się w świetle słońca, ale także księżyca, a w zasadzie mi wystarcza światło latarki kiedy na nockach u mnie czytamy książki po ciemku. Kocham twoje czekoladowe oczy w których błyszczą się białe, różowe i żółte kryształki, które tak bardzo uwielbiam, zawsze gdy patrzysz na mnie ja patrzę na twe oczy, które mnie hipnotyzują jak jakiś talizman naprawdę nie wiem jak ty to robisz. Kocham twoje drobne piegi na  twoich gładkich policzkach, wiem, że nie lubisz kiedy tak robię, ale ja kocham jeździć palcami po każdym z nich łącząc je w różne kształty. Kocham twoje ciemno-różowe usta, które w ostatnim czasie mnie całują, uwielbiam kiedy tak robisz, bo twoje pocałunki tak bardzo słodkie, że chyba dostanę cukrzycy. Robisz idealne ruchy ustami podczas nich, przez czuję mrowienie i gilgotki na tych moich. Kocham twoje ciało, które mogłam zobaczyć już kilka razy nago, jesteś przepiękna, cudna, wspaniałą, kochana, idealna, moja i tylko moja.
Kocham cię, Joyce Stevens

Twoja Kari♡,,

- Chyba nie powinnyśmy tego czytać - powiedziała rudowłosa.
- jeszcze dwa, okej? - poprosiła brunetka, robiąc maślanymi oczka.
- No okej, ale tylko dwa - odpowiedziała ulegając dziewczynie.
- dziękuję, jestes najlepsza - powiedziała brunetka, a Max się lekko uśmiechnęła.

,,  Droga Steven

Słuchaj, bo ja wiem, że teraz ta Karen to twoja najlepszą przyjaciółką i musicie spędzać ze sobą każdą sekundę życia, ale czy mogłabyś chociaż raz w tygodniu odebrać odemnie telefon? Ja rozumiem my nie byłyśmy jakieś mega psiapsiuły, ale no jednak się przyjaźnimy i jeśli chcesz, żeby tak zostało, to proszę znajdź dla mnie trochę czasu i odpisz na ten list.

Żegnam Susun:/,,

- chyba poważnie się pokłóciły, co nie? -
Zapytała rudowłosa.
- No raczej tak - odpowiedziała brunetka.
Kiedy miała otwierać trzeci list, drzwi się otworzyły, a w nich stanęła, Joyce.
- Jane skąd to masz? - zapytała zestresowanym głosem kobieta.
- mamo naprawdę nie zdążyłyśmy żadnego przeczytać - skłamala No, ale co  miała zrobić?
- oddawaj mi to - podeszła do dziewczyn i wyrwała z dloni brunetki papier, a pozostałe pozbierała z łóżka.
- lepiej sobie pooglądajcie jakiś film - powiedziała na odchodne I wyszła z pokoju, lekko trzaskając drzwiami.
- mamy przesrane - stwierdziła Max.
- mamy przesrane. - powiedziała Jane I klapła się twarzą na łóżko.


🥀
Hejooo, Ogólnie to padam z nóg, ale dokończyłam rozdział więc nice😻😃

Za błędy przepraszam.

Pozdrawiam💞💞
Miłych snów jeśli ktoś to jeszcze w nocy czyta<3♡

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro