006 | 005, 007, 009, 006 𝐨𝐫𝐚𝐳 002

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Był kolejny dzień. Wróciliśmy przed dwudziestą czwartą i mimo cholernego zmęczenia - nie zasnęłam. Nie mogłam. Nie potrafiłam. Wszystko do mnie wróciło. Spowrotem. Przejście jest znowu otwarte, nie wiadomo, ile już otwarte wcześniej było, może potwory zdążyły wyjść, a co gorsza, kogoś złapać?

Bałam się. Cholernie się bałam. Nie o mnie, a o moją rodzinę, przyjaciół, Mike'a...o nich wszystkich. Gdyby coś im się stało, nie przeżyłaby tego.

- El? - nagle ocknęłam się, siedziałam u Mike'a razem z Max, Lucas'em, Will'em i Dustin'em.

Na szczęście nie było tam tej całej Jennifer. Nie przepadam za nią. Mimo, że jest to niby moja kuzynka.

- Tak?

- Co jest? Jesteś jakaś nieobecna - powiedział mój chłopak.

Mój chłopak, jak to pięknie brzmi, prawda?

- Nie, wydaje ci się - założyłam kosmyk włosów za ucho.

- Przyjaciele nie kłamią - wypowiedział słowa, po których wiedział, że zmięknę i powiem wszystko.

- To wy jesteście w końcu przyjaciółmi czy parą? - sarkastyczna Max wkracza do akcji.

Szkoda, że Mike nie zdawał sobie sprawy, że to było pytanie retoryczne.

- No...no parą - odpowiedział zmieszany. Obie zaśmiałyśmy się z niego, a biedni chłopcy i Jeniffer nie wiedziały, dlaczego nam do śmiechu.

- Mniejsza. Myślałam, żeby zacząć przeglądać te teczki - powiedziałam, po czym wstałam i poszłam po teczki, które leżały na kredensie. Chwilę później wracałam z sześcioma teczkami.

- Daj, pomogę ci - zaoferował pomoc Mike. Wziął ode mnie teczki i każdemu dał po jednej. Ja dostałam 006.

- Patrzcie na to - Dustin pokazał nam teczkę o mnie. - Piszą tam, że możesz zabić kogoś w mniej niż trzy sekundy.

- I to jest dla ciebie nowość? - zaśmiał się Lucas.

Wróciliśmy do studiowania papierów. Otworzyłam teczkę i wyjęłam pierwszą kartkę z brzegu. Było tam zdjęcie dziewczynki podobnej do mnie, gdy byłam w laboratorium, tyle, że w blond włosach, a nie brąz. Nazywała się Madison Parker. W tym roku powinna mieć czternaście lat, czyli mniej ode mnie, ponieważ ja mam już piętnaście. Zabrano ją, gdy miała trzy lata. Jej mocą było zatrzymywanie czasu lub podróżowanie w nim.

Mogłaby nam się przydać.

Pokazałam ją reszcie. Ci za to pokazali resztę numerów.

- Linda Scott. Piętnaście lat. Porwana w wieku dwóch lat. Jej moc to zamrażanie siłą umysłu. Numer 009. - Max dodatkowo pokazała jej zdjęcie.

- Sarah Nods. Czternaście lat. Od rodziców zabrana została, gdy miała pięć. Siłą umysłu potrafi zapalić wszystko wokół siebie. - Mike przedstawił siódemkę.

- Emily Tarner. Lat czternaście. Porwana została od rodziców w szpitalu, po porodzie. Jej mocą jest telekineza. To była 002. - przedstawił dziewczynkę Will.

- Ostatnia z nich to 005. Mary Kay. Podobnie, jak Emily, została porwana od razu po porodzie, wmawiając rodzicom, że kobieta poroniła. Ma piętnaście lat. Sprawi, że gdy tylko pomyśli o tym, żebyś zmienił zdanie o czymś, zrobisz to. - mówił Lucas.

- Potrafiłabyś je znaleźć? - zapytał Mike.

- Tak, ale...nie wiem, czy byłoby to takie łatwe. Dawno nie robiłam...tego.

- Musimy je znaleźć - powiedziała Nancy, wchodząc do środka. Każdy się przestraszył, a ja i Max wtuliłyśmy się w swoich chłopaków. Ci się tylko zaczęli z nas śmiać, w zamian za co siłą umysłu sprawiłam, że spadli z kanapy, na której siedzieli. Teraz to my się z nich śmiałyśmy.

- Dobrze, dobrze. Koniec tych wyznań miłości - popatrzyła się na nas ze śmiechem. - El, potrafisz je znaleźć, prawda?

- No tak, potrafi, tylko zastanawiam się, po co? Myślałem, że na razie musimy się zająć przejściem. - powiedział Will za mnie.

W sumie miał rację...to nie czas na odbudowanie więzów rodzinnych.

- Właśnie po to, żeby to przejście zamknąć - powiedział Hopper, wchodząc z nienacka razem z Joyce.

- Co wy, do diabła, macie z tym wchodzeniem, jak z piekła?! - krzyknęłam zła.

- Miarkuj się - powiedzieli również rodzice i Nancy. Westchnęłam tylko, i odwróciłam się do nich plecami. - I nie zachowuj się jak dzieciak - dodał Hopper.

Po tym rodzice podeszli do teczek, aby zacząć je przeglądać. Postanowiłam coś powiedzieć.

- Znajdę je - powiedziałam. - Ale najpierw powiedzcie, jaki macie plan.

***

Hopper i Nancy, którzy w głównej mierze wymyślili ten plan zaczęli nam go objaśniać.

- Słuchajcie. Nastka zamknęła portal, prawda? Jednak Ruscy i tak potem wykmnili, jak go otworzyć - powiedziała Nancy. - Dlatego wiemy, że samo zamknięcie nic nie da.

- Musimy go zniszczyć - dokończył z uśmiechem Hop.

- Jak zniszczyć? Wiesz, że nie dam rady - skrzywiłam się. - Chcesz go podpalić? Zamrozić? - zapytałam sarkastycznie.

- A i owszem - odpowiedzieli wspólnie.

- Przejrzałem te teczki. Wiemy, że są dwie dziewczyny, które mają te moce.

- Najlepszą osobą do tego zadania będzie siódemka - niesoodziewanie przyszła Joyce, rzucając na stół teczkę z napisem 007. - Mogłaby podpalić przejście, gdy tylko je zamkniesz.

- Nancy, tam roi się od strażników, jak niby chcesz zrobić to niepostrzeżenie? - widziałam po Mike'u, że nie jest zbyt zadowolony z planu.

- Tu do akcji wchodzi szóstka - powiedziała Joyce, a na stole pojawiła się jej teczka.

- Zatrzyma czas, a w tym czasie ty zamkniesz przejście, szóstka spali je i wszyscy będziemy szczęśliwi - powiedział Hop.

- Tylko, że... Nie...nie jestem pewna, czy dam radę - spuściłam wzrok, a głos mi się lekko załamał. Nie chciałam ich zawieść.

- Zawsze dajesz - powiedział Mike, uśmiechając się w moją stronę.

- Więc czemu masz nie dać i teraz? - dodała Max.

- Moje moce nie są już tak silne, jak wcześniej - odpowiedziałam. - Ale mam plan.

Wstałam z siedzenia, ruszyłam do piwnicy i zaczęłam szukać między teczkami tego jednego numeru. W końcu, znalazłam go i wróciłam wraz z nią na górę.

- To jest dwójka. Emily Tarner. Ma moc telekinezy, więc mogłaby mi pomóc z zamknięciem przejścia! - krzyknęłam szczęśliwa.

- Jaką ja mam mądrą dziewczynę - powiedział Mike. Co było jego błędem, bo od razu spotkał się z wkurzony wzrokiem mojego taty, śmiechem Lucas'a, Will'a, Dustin'a i Max i wzrokiem Nancy, mówiącym „wiedziałam, że było coś na rzeczy".

Ja się tylko lekko zaśmiałam i zarumieniłam, on zresztą też przybrał różowych kolorów na twarzy.

Hejcia!
Nowy rozdział z okazji ponad dwustu odsłon tej książki!
Dziękuję wam za tak miły odbiór!
Dziękuję za te wszystkie wyświetlenia.
Dziękuję za wszystkie gwiazdki.
I dziękuję za coś najnowszego.
Dziękuję za wasze komentarze, które dają mi niewyobrażalną motywację do pisania i radość z tego, co robię.
Dziękuję wam, kochani ❤️
To wszystko dzięki wam, pamiętajcie!

Ps. U góry macie mema! Jest genialny!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro