❤ Rozdział 39❤

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- O jeju! - pisnęłam przytulając brata, który był zdziwiony moją reakcją. Chyba myślał, że będę zła czy coś w tym stylu.

- To super! Nawet nie masz pojęcia jak się cieszę, że to właśnie Olka. Ona jest o wiele lepsza od Amelki, no i nic do mnie nie ma- stwierdziłam na co blondyn delikatnie się skrzywił słysząc imię byłej dziewczyny.

- Podpytasz Marcina czy... No wiesz... Miałbym u niej jakiejś szanse? - poprosił robiąc słodkie oczka więc pokiwałam głową.

- Sprawdzaj Instagrama o 15:30! - krzyknęłam zamykając za nim drzwi od razu biorąc telefon do ręki. Nie musiałam długo czekać na to, żeby mój chłopak odebrał.

- Hejka Wisienko - przywitał się, a na moją twarz wpłynął szczęśliwy uśmiech.

- Siemaneczko Loczku... Tęsknię za tobą - mruknęłam kładąc się na miejsce gdzie przed chwilą leżał Bartek. W tle słyszałam, że chyba wszedł do swojego pokoju trzaskając drzwiami.

- Ja też... Mam nadzieję, że będziesz  się tam fajnie bawiła. No i wiesz możesz mi wziąść autografy - zaśmialiśmy się razem, a ja obiecałam zabrać z dedykacją dla niego o ile uda mi się z nimi pogadać.

- Wiesz mam jeszcze jedną sprawę - przyznałam gapiąc się w sufit i rozpoznając gwiazdozbiory na "niebie".

- Coś się stało? - zapytał, a ja wyczytałam z jego głosy troskę.

*Ja na niego nie zasługuję* pomyślałam i w środku zrobiło mi się ciepło, że z tylu koleżanek Maciejczak wybrał właśnie mnie. Nastolatkę, która trochę za często buja w obłokach.

- Nie, nie, wszystko w porządku. Chodzi o mojego braciszka. Bo nie wiem czy wiesz, ale nasze rodzeństwo się zna. I to dobrze. Proszę nikomu nie mów, ale mu się chyba podoba Ola - powiedziałam co skutkowało okrzykiem radości bruneta.

- Halo? Żyjesz tam? - zadałam pytanie rozbawiona jego zachowaniem.

- Jestem, jestem. Czyli wychodzi na to, że ona cały czas gada na temat Tego Bartka. Nie połączyłem faktów. Powiedz lub bardziej zasugeruje mu, że ma u niej strasznie duże szanse, bo Olka nawet ze swoimi psiapsi o nim gada - wydusił Marcin po czym usłyszałam jakieś krzyki po jego stronie.

- Hmm... Chyba delikatnie mówiąc moja siostra podsłuchuje naszą rozmowę - stwierdził śmiejąc się, a ja pokręciłam głową zapominając o tym, że on mnie nie widzi.

- Ej mam cię oznaczyć w poście czy oni mają sami się domyślić? - spytałam włączając na głośnik i drugi raz sprawdziłam czy na pewno wszystko spakowałam. Chyba tak.

- Lepiej nie oznaczaj, bo może wybuchnąć fala.... Artykułów na nasz temat - odpowiedział, a ja przyznałam mu rację.

- Pamiętaj równo o 15:30 i to co umówiłeś z Anią, a ja muszę kończyć, bo za chwilę przychodzi po mnie Kuba - przypomniałam mu, a on coś tam cicho mruknął.

- Nie masz o co być zazdrosny Loczku. Jesteś najlepszym chłopakiem forever, wiesz? - wypowiedziałam do głośnika i usłyszałam, że westchnął.

- Yhm.. to do usłyszenia jutro? - zaproponował, a ja potwierdziłam.

- Do jutra Marcin - pożegnałam się słysząc, że ktoś dzwoni do drzwi. Schowałam telefon do tylnej kieszeni spodni i wyciągnęłam walizkę na korytarz.

- A co jeśli twój wuja mnie nie polubi?- zapytałam niepewnie Potterka, zakładając buty. Chłopak tylko przewrócił oczami mamrocząc pod nosem coś co zabrzmiało, że mnie nie da się nie lubić.

- Pomóc ci? - zadał pytanie Jakub wskazując na mój bagaż. Kiwnęłam głową i wyszłam z domu patrząc jak mój przyjaciel wkłada przedmiot do samochodu, jakby nic nie ważył. Zielonooki otworzył drzwi od auta i wpuścił mnie pierwszą do tyłu.

- Dzień dobry - przywitałam się , uśmiechem. No cóż pierwsze wrażenie jest najważniejsze, a trwa tylko 7 sekund więc chciałabym pokazać się od jak najlepszej strony.

- Witaj Oliwia, Kuba dużo mi kiedyś o tobie opowiadał - odezwał się wysoki (mogłam to stwierdzić nawet jak siedział) szatyn zerkając na mnie w lusterku, ale po chwili skupił całą swoją uwagę na Potterku. Również niepewnie na niego spojrzałam zakładając kosmyk włosów za ucho.

- Obiecuję, że nigdy nie powiedziałem o tobie ani jednego złego słowa - rzucił zaczynając mi się przyglądać. W końcu delikatnie pokręcił głową i parsknął cichym śmiechem.

- Wiesz, że się zapina pasy, prawda Liwko? - to chyba było retoryczne pytanie, a czarnowłosy nie czekając na moją odpowiedź zrobił to za mnie jakbym była małym dzieckiem.

- Wiem. Jestem głupia, przepraszam..- wyszeptałam lekko się rumieniąc. Jak mogłam zapomnieć o pasach?!?

- Nie jesteś głupia, tylko... Hmmm rozkojarzona? - odparł mój towarzyszy, a ja postanowiłam nie robić z siebie większej ofiary losu i wyjęłam moją komórkę.

































Maraton 1/?

Ale się za tym stęskniłam.
Pierwszy rozdział przepisany, a ja już prawie nie czuję palców, które są 30 min w tym samym miejscu, przytrzymując telefon.
Kurcze brakowało mi tego przez ten tydzień hah 😂❤
Więc maratonik uważam za otwarty. I dwie osoby zaproponowały mi takie coś dlatego wolę zapytać wszystkich. Chcecie maraton od razu dzisiaj cały czy np. dzisiaj dwa rozdziały, a jutro trzy albo odwrotnie?
Decyzja należy do Was.
Maraton jest z okazji 100 follow i 15 tyś wyświetleń tego opowiadanka ❤dlatego strasznie Wam za to dziękuję, bo osiągnęłam to tylko dzięki Wam i z Wami ❤ dziękuję

Teraz tradycyjnie kilka pytanek:
Wierzysz w magię? Najlepsza lektura szkolna to..?
Do jakiej książki byście się przenieśli jeżeli byście mogli? Możecie wymienić max 5

No to do napisania na 100% jeszcze dzisiaj w przynajmniej jednym rozdziale ❤❤❤
~ Oliwia

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro