5

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

1/5
O CO MU DO CHOLERY CHODZI?! Od samego rana łazi za mną. Powolnym krokiem ruszyłam w jego stronę czując jak każdy się na mnie patrzy...
-Możesz mi powiedzieć co ty robisz?- pytam go szeptem
-Nic- wzruszył ramionami- nie mogę cię wybrać?-uniósł brew do góry
-Ugh-fuknęłam i zakończyłam temat.
-Dobra! Dzisiaj zagramy w ręczną!- na sali sportowej można było usłyszeć jęki dziewczyn i radosne okrzyki chłopców.-Aha! Ostatnia akcja ma być wykonana przez dziewczynę i jeśli dziewczyna trafi do bramki, drużyna zdobywa dwa punkty.-zakończył swój monolog. Założyliśmy szarfy i gra się zaczęła. Nikt o tym nie wie ale w podstawówce i dwóch pierwszych latach gimnazjum trenowałam piłkę ręczną. Jako, że z dziewczyn grałam tylko ja i jakaś brunetka, w każdej drużynie była jedna dziewczyna.
Płeć przeciwna na początku nie podawała mi piłki i szczelali bramki, dopiero kiedy nauczyciel im powiedział że te punty się nie liczą, zaczęli podawać mi piłkę. Na początku gry udawałam że nic nie umiem, dopiero gdy było 10:7 dla nich zaczęła się ostra jazda. Odebrałam szybko piłkę przeciwnej drużynie i popędziłam w stronę ich bramki.
Zrobiłam 3 kroki i szczeliłam do bramki.

Cała hala patrzyła na mnie z szokiem, niedowierzaniem. Oprócz jednej osoby, Lukasa. On patrzył na mnie z podziwem, stał na środku sali z szeroko otwartymi oczami i ustami. Podbiegłam do niego z piłką i stanęłam przed nim.
-Będziesz dalej się patrzał czy zaczniesz w końcu ćwiczyć?- uniosłam prowokująco brew do góry. Skąd u mnie ta pewność?! Pokręcił rozbawiony głową i truchtem powędrował koło bramki przeciwników. Wystawił rękę w górę informując mnie abym mu rzuciłam, wzięłam większy zamach i piłka poleciała prosto w jego stronę. Lukas zręcznie złapał ją w swoje dłonie i zdobył dla nas następny punkt, więc wynik wynosi 10:10. Popatrzyłam na wielki zegar wiszący w rogu sali, została minuta do końca lekcji. Szybko podbiegłam do Luka.
-Luke robimy tak. Ja bięgnę na linię autu. Ty biegniesz do mnie z piłka, podajesz mi ją, ja szczelam i wygrywamy dwoma punktami, okesy?
-Ajaj kapitanie- zasalutował i złapał za piłkę, a ja biegnąc na wcześniej umówione miejsce zastanawiam się co się stało, że Lukas zaczął być dla mnie miły.
-Jo! (Dżoł) (o/a srl Emila ale Patosquad   wygrał)- zauważyłam piłkę lecącą w moją stronę więc starannie ją złapałam odwróciłam się i szczeliłam kolejne dwa gole. Usłyszeliśmy gwizdek nauczyciela oznajmiający koniec lekcji, zmęczona ruszyłam w stronę nauczyciela.
-Jovana zostań na chwilę. Reszta może wyjść. Ty Lukas też-powiedział kiedy wszyscy wyszli oprócz Lukasa.
-A może ja chce zostać?- założył ręce na piersi.
-Cokolwiek...-mruknął wuefista. -Więc Jovana jesteś wręcz wspaniała w ręczną.. Może chcesz być w drużynie?
-A-ale przecież jest tylko męska drużyna-powiedziałam zaskoczona
-Wiem. Dlatego się pytam- wzruszył ramionami
-Yym... No dobrze... Będę w drużynie
-To super, przyjdź jutro to dam ci strój i plan z treningami. Do widzenia- mruknęłam ciche "do widzenia" i ruszyłam w stronę szatni, miałam już wchodzić do sali kiedy poczułam uścisk na ramieniu.
-Too.. Kiedy zaczynamy korepetycje?- zapytał mnie Luke
-Yyy możemy zacząć..-zaczęłam ale ktoś mi przerwał
-Dzisiaj, pasuje ci?
-Tiaa.. Podaj mi adres to przyjade
-A może być od razu po lekcjach?
-Noo okej-wzruszyłam ramionami- Aa teraz...możesz mnie puścić? Chcę iść się przebrać
-Co? A tak....

~^~
Cześć i czołem!
Podoba sie?
Koocham💖💖💖

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro