~19~ You are weak, Hwang

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Minho odwrócił się, by zauważyć swojego przyjaciela obejmującego ramieniem swojego chłopaka jakby chciał tak ochronić przed nieodpowiednim dla niego towarzystwem. Felix nie wydawał się przeciwny temu i szedł jak najbliżej Hwanga. Jednak zauważając Lee, sam pociągnął starszego do niego. Brunet o mało się nie przewrócił przez nagłe pociągnięcie, ale nic nie wskazało na to, by był zły.

— Hej — odezwał się jako pierwszy najmłodszy.

— Cześć, ty to ten słynny Lee Felix? Słyszałem, że cud- — urwał przez kuksańca od Hyunjina.— No co? Jestem pewny, że Felix chętnie by posłuchał o tym jak podobno wspaniały jest — zaśmiał się przypominając mu ich ostatnią rozmowę gdy Hyunjin nie mógł nachwalić się tym jakiego wspaniałego ma chłopaka.

— Cicho bądź — wysyczał przez zęby z rumieńcami na policzkach.

— Jesteś uroczy — stwierdził Felix i stanął na palcach, by musnąć jego policzek.

— Dobra, dosyć tej słodkości — odezwał się głos za nimi. Hwang przeklnął w myślach rozpoznając głos Yugyeoma.— Zabieramy wam na chwilę Hwanga — powiedział biorąc wspomnianego za ramię.

— Poczekaj chwilę, Lixie — poprosił brunet. Lee niechętnie puścił rękę swojego chłopaka i przytaknął. Nie chciał zostawać tutaj bez niego, ponieważ nigdy nie bywał na takich imprezach i ludzie dookoła na pewno nie byli dla niego dobrym towarzystwem. Przynajmniej Jisung i Minho byli tutaj i nie musiał się martwić, że zostanie zupełnie sam.

— Jak tam, Hwang? — spytał Kim gdy zostali już sam na sam.

— Czego chcesz? — prychnął wyrywając się z uścisku starszego.

— Chciałem tylko zapytać jak idzie zakład — odparł jak gdyby nigdy nic z chytrym uśmiechem.

— Nie zrobię tego, nie mogę — westchnął cicho zerkając na swojego chłopaka niedaleko.— On nie zasługuje na to — dodał nieco ciszej.

— Wycofujesz się? — uniósł brwi. Brunet przytaknął co spotkało się z prychnięciem ze strony wyższego.— Jesteś słaby, Hwang.

— Przynajmniej mam serce w odróżnieniu od niektórych — odparł cicho.

— Uważaj co mówisz, bo źle się to dla ciebie skończy — wysyczał przez zęby i odszedł.

W końcu poczuł się wolny. Lekko uśmiech pojawił się na jego twarzy. Miał wreszcie święty spokój od Kima i nie musiał martwić się głupim zakładem. Odwrócił się chcąc pójść do swojego chłopaka. Zamarł gdy zauważył iż Felix pił alkohol.

Teraz to on musi się pilnować.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro