~47~ Let me go

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Blondyn chodził nerwowo w kółko od jakiegoś czasu. Co chwilę spoglądał na godzinę obserwując jak wskazówki zegara powoli zbliżają się do drugiej w nocy. Co chwilę brał telefon do ręki i dzwonił pod dwa numery, lecz nie słysząc odpowiedzi od żadnego z nich, odkładał komórkę jeszcze bardziej zdenerwowany. Już miewał myśli czy nie zgłosić zaginięcia, ale powstrzymała go myśl, że przecież był u Minho, który zapewne odwiezie go pod blok, mimo tego, że również nie odbierał. Wziął łyk już zimnej herbaty, która niby miała go uspokoić, lecz to na nic. Czuł się jakby miał się zaraz rozpłakać z bezradności. W końcu jego chłopak gdzieś wyszedł i nie daje znaku życia a zawsze dzwonił gdy coś mu się przedłużało. Po za tym, piegowaty był jego oczkiem w głowie, więc nawet nie śniłoby mu się, żeby zostawić go samego w domu na dłuższy czas. W momencie gdy poczuł metaliczny smak swojej krwi przez zagryzanie ust, usłyszał jak drzwi frontowe się otwierają. Momentalnie odłożył niedbale kubek i wyszedł z kuchni chcąc już rzucić się na długowłosego a potem na niego nakrzyczeć, lecz przeszkodziło mu w tym coś.

A dokładniej to wyraźna woń alkoholu.

─ Hyung? ─ odezwał się w końcu po jakimś czasie. Nienawidził gdy ktoś pił w jego towarzystwie - przypominały mu się wtedy dawne czasy gdy mieszkał jeszcze z ojcem. Zawsze wspomnienia wracały do niego a on denerwował się jeszcze bardziej przez to.

─ Felix ─ wybełkotał ledwo przez promile we krwi. Lee musiał go przytrzymać, żeby ten nie wylądował na ziemi.─ Sam sobie poradzę ─ mruknął próbując wydostać się z objęć młodszego, który zaprowadził go do sypialni.

─ Hyunjin, połóż się i pogadamy jutro ─ powiedział desperacko próbując go położyć w łóżku. Nagle Hwang złapał jego nadgarstki i poleciał z nim na materac zawisając nad nim. Lee spojrzał mu w oczy próbując go z siebie zepchnąć, lecz czarnowłosy był dla niego za silny nawet gdy był upity.─ Co-

─ Martwiłem się ─ powiedział ledwo zrozumiale. Felix prychnął jakby cała odwaga nagle do niego wróciła i chciał mu już wykrzyczeć, że to on się martwił nie wiedząc co się z nim dzieje, lecz ten ponownie zabrał głos.─ Miałeś być wcześniej ─ dodał wzmacniając uścisk na jego nadgarstkach a młodszy zaczął się szarpać, żeby ten go puścił.

─ Puść mnie ─ powiedział ledwo powstrzymując się od łez. W tamtym momencie strasznie się bał o siebie. W dodatku, jego wspomnienia nie ułatwiły sprawy. Na szczęście Hyunjin puścił go, lecą dalej nie wstając z młodszego, który powoli podniósł się na łokciach z ciężkim oddechem.─ Zejdź ze mnie, proszę cię ─ wyszeptał trzęsącym się głosem.

─ Przestań mnie ciągle straszyć ─ wybełkotał i położył się tuż obok niego nie zdejmując nogi z jego biodra. Lee czuł się jakby był o krok od ataku paniki, ale nie wiedział dlaczego. Przecież nic mu nie zrobił. No prawie, ponieważ narobił sobie parę siniaków gdy uderzył się o ścianę lub drzwi próbując wnieść starszego do pokoju.

─ Okay ─ ledwo wydusił przez lecące już łzy po jego licach oraz ciężkim oddechu. Tylko na tyle było go stać. Czuł się jak w jakimś koszmarze. Hyunjin nic mu nie zrobił, ale on z jakiegoś powodu bał się dłużej przebywać u jego boku gdy był w takim stanie. Sam siebie nie rozumiał. Może to przez to, że pierwszy raz po alkoholu Hwang zrobił się nieco agresywny? Może bał się, że zamieni się w jego ojca? Bał się tego jak to się mogło potoczyć mimo tego, że mogła to być jednorazowa sytuacja. Miał taką nadzieję, bo wolał nie powtarzać tej sytuacji, zwłaszcza, że gdy Hyunjin zasnął, on sam musiał sobie poradzić z atakiem paniki.

★★★

Brunet obejmował młodszego wtulonego w jego klatkę do momentu gdy ktoś nie wyrwał go ze snu. Bang przetarł oczy gdy usłyszał dzwonek do drzwi. Jak najdelikatniej jak umiał, zabrał ręce młodszego z siebie, który zapewne spałby dalej gdyby dzwonek nie powtórzył się kilka razy. Starszy wstał i założył na siebie pierwszą napotkaną przez siebie koszulkę, ponieważ zasnął z tylko dolną częścią garderoby. Gdy spojrzał na swojego zaspanego partnera, nakrył go bardziej kołdrą.

─ Zaraz wrócę, idź jeszcze spać ─ powiedział i musnął czoło chłopaka, który z delikatnym uśmiechem przytaknął. Chris wyszedł z sypialni i zamknął za sobą drzwi, żeby ich gość nie narobił za dużego hałasu nie rozbudzając przy tym młodszego. Zmarszczył brwi widząc na zegarze prawie czwartą w nocy i otworzył drzwi.

─ Channie ─ wydusił przez łzy chłopak przed nim. Bang nie zdążył nawet zareagować gdy ten kontynuował.─ Mogę wejść? ─ spytał a starszy przepuścił go w drzwiach. Zamknął drzwi za nim i podszedł do roztrzęsionego blondyna.

─ Co się stało? ─ spytał łapiąc go za obydwie dłonie.

─ Mogę spać dzisiaj u ciebie? Nie chcę narazie tam wracać ─ wydusił a Bang przytaknął przyciągając go do uścisku.

─ Pokłóciłeś się z Hyunjinem? ─ zapytał gładząc ręką jego włosy. Młodszy pokręcił głową przecząco mocno wtulając się w chłopaka.─ Pogadamy o tym jutro. Nie mogę ci udostępnić łóżka, ale pościele ci kanapę, okay? ─ powiedział widząc zmęczęnie wręcz wymalowane na jego twarzy. Felix pokiwał głową na tą propozycję.

─ Dziękuję, Channie ─ powiedział gdy ten skończył ścielić mu miejsce do spania. Ten tylko uśmiechnął się przytulając go ostatni raz.

─ Jakby coś się działo, budź mnie ─ powiedział a piegowaty przytaknął odsuwając się od bruneta. Położył się na kanapie zamykając oczy. Chan poprawił na nim kołdrę gdy już po kilku minutach zasnął i ruszył do sypialni wiedząc, że on już nie zaśnie tej nocy.

A to wszystko przez Hyunjina, który dał się namówić na alkohol a później nie dał rady utrzymać emocji na wodzy.

★★★

....powatrzam, że Hyunjin to ciud miód chłop mimo wszystko.

Co tam u was, ludzie?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro