~54~ I can pick up ?

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Dasz radę, musisz to zrobić. Uwolnisz innych od samego siebie.

Felix wziął głęboki, drżący wdech. Wziął opakowanie swoich leków i wysypał je sobie na dłoni. Miał szczęście, że Hyunjin nie tak dawno temu pojechał po nowe opakowanie i teraz mógł je wziąć. Jechali do restauracji, będzie tam wino, którego napije się tuż po przyjeździe a następnie pójdzie do łazienki i wtedy je weźmie. Zamknie się w kabinie a gdy nikt nie będzie mógł wejść, on zyska na czasie i za późno wezwą pomoc.

Tak, to był plan wręcz idealny.

Wpatrywał się w białe tabletki przez moment. Wsypał je z powrotem do opakowania a następnie włożył je do kieszeni białej marynarki. Poprawił czarną koszulke a następnie założył na nogi swoje buty. Zamknął drzwi na klucz a następnie wyszedł z bloku stając przy furtce gdzie miał czekać na swojego chłopaka, jak i współlokatora. Kiedy przyjechał, przywitał się z nim krótkim buziakiem, podarowali sobie parę komplementów a starszy ruszył przed siebie.

Był już tak blisko do osiągnięcia swojego celu, wyznaczonego już od dawna.

★★★

Brunet desperacko przeszukiwał swoje kieszenie gdy tylko uświadomił sobie, że nie ma najważniejszej rzeczy, która miała być punktem kulminacyjnym w tej randce. Jęknął sfrustrowany domyślając się co się stało. Wyjął telefon z kieszeni i, korzystając z okazji, że jego chłopak był w toalecie, zadzwonił do swojego przyjaciela.

Tymczasem Jisung wraz ze swoim chłopakiem miło spędzali czas na długim spacerze. Lee miał jeszcze parę rzeczy w planach, ale na początku chciał przebyć z nim znaczącą rozmowę.

─ Sungie? Myślisz, że... że jestem wystarczającym partnerem? ─ spytał dosyć niepewnie. Han posłał mu delikatny uśmiech, czym go rozczulił, ponieważ uwielbiał to.

─ A myślisz, że jakbyś nie był to byłbyś tu teraz ze mną? ─ spytał stając z nim pod jednym z dębów i posłał mu delikatny uśmiech.─ Hyung, wytrzymałem z tobą ponad dwa lata, a ty dalej masz wątpliwości? Jeśli tak to pozwól, że je rozwieję. Jesteś najlepszym chłopakiem jakiego spotkałem i zdania tego nie zmienię. Kocham cię ponad życie, nie wiem jak mogę to udowodnić, ale zrobię wszystko, żebyś mi uwierzył.

I w tej chwili nadarzyła się idealna okazja do poproszenia Jisunga o rękę. Już sięgał do swojej kieszeni, kiedy wyczuł w niej dwa pudełeczka. Nagle zadzwonił jego telefon a cały czar prysł. Jal się domyślił, dzwonił jego przyjaciel.

─ Ja... Sungie, bardzo cię przepraszam, ale Hyunjin dzwoni. Może coś mu nie wyszło z wiesz czym. Mogę odebrać? ─ spytał, choć wiedział, że nie musiał. Pomimo jego temperamentu, miał złote serce.

Może nawet zbyt złote.

─ Pewnie, odbieraj, ale potem zdaj mi relacje czy mój najlepszy przyjaciel spędzi do końca życia z tym pajacem u boki ─ zażartował i udał się na pobliską ławkę, żeby nie przeszkadzać chłopakowi w rozmowie.

─ Hwang, przyjeżdżaj jak najszybciej ─ powiedział od razu gdy tylko odebrał, ponieważ doskonale wiedział o co mu chodzi.─ Ja nie mogę przyjechać. Wiesz gdzie jesteśmy?

─ Wiem, wiem. Będę za jakieś dwadzieścia minut jak mi się uda ─ odpowiedział nieco zakłopotany. Ten wieczór miał być bez żadnych problemów, miał być idealny! A teraz musiał wsiąść z Felixem do samochodu i pojechać po najważniejszy punkt tego wieczoru.

─ No ja myślę. Słuchaj, masz max pół godziny, bo później stąd idziemy. Tylko nie jeździj mi jak wariat po ulicy ─ dodał a w odpowiedzi dostał śmiech Hyunjina.

─ Jestem doświadczonym kierowcą. Mam prawko od całych dwóch miesięcy ─ pochwalił mu się a Lee prychnął.

─ Zdałeś za czwartym razem ─ przypomniał mu pamiętając jeszcze jak sam musiał go wozić na kursy.

─ Ale zdałem! Zresztą, nieważne. Znasz Felixa, nie pozwoli mi jeździć za szybko. A ty już się szykuj, będziemy jak najszybciej ─ powiedział i rozłączył się. Brunet westchnął ciężko chowając telefon do kieszeni. Podszedł do ławki na której siedział jego ukochany i usiadł obok niego.

─ I jak? ─ spytał zaciekawiony Han.

─ Hwang zapomniał pierścionka ─ zaśmiał się a młodszy mu zawtórował. Nie minęło zbyt dużo czasu gdy farbowany rudowłosy położył głowę na jego ramieniu. Starszy uśmiechnął się i oparł głowę o tą jego obserwując staw przed nim.

Miał cały wieczór. Wszystko zaplanował a on miał ochotę tu i teraz spytać go o najważniejszą decyzję jego życia.

Może warto zaryzykować?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro