i.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

annabeth próbowała skupić się jedynie na czerwonym bolidzie przed sobą.

- przerwa¹ od nico? - zapytała swojej inżynierki.

- trzy sekundy, sześć dziesiątych - odpowiedziała reyna.

- przerwa do castellana teraz?

- pięć dziesiątych sekundy, możesz walczyć. - powiedziała.

widziała okazję w sektorze dziesiątym. była w drs, a ferrari, jakby specjalnie dla niej, zostawiło otwarte drzwi.

zaatakowała od wewnątrz. walka z lukiem nigdy nie była łatwa. cóż, z jakiegoś powodu był kilkukrotnym mistrzem świata. zacisnęła zęby, wciskając stopę w pedał gazu. luke bardzo mocną wduszał ją w bok, zostawiając minimalną ilość miejsca na torzę. przez chwilę bała się, że z niego wypadnie.

- okej, annabeth, największą szansę teraz będziesz miała w sektorze dwunastym. możesz spróbować... też od wewnątrz. zdecyduj mądrze - poinformowała ją reyna.

annabeth spróbowała, ale od zewnątrz. wiedziała, że zawsze była najszybsza w wygięciach toru. chociaż wymijanie z zewnętrznej strony na zakrętach było trudniejsze, wierzyła, że da sobie z tym radę. musiała dać sobie z tym radę. jej przednie koła były wzdłuż kół ferrari. wszystko było na swoim miejscu. chwytając kierownicę, jakby jeszcze mocniej, wyminęła luke'a. w lusterku widziała, jak czerwony bolid zostaje w tyle.

- jesteś szalona. to co zrobiłaś, było szalone. absolutnie szalone. boże. ann, dobra robota, - pochwaliła ją po chwili. - utrzymaj tę pozycję przez ostatnie dziesięć okrążeń. przerwa od castellana, dziewięć dziesiątych sekundy.

- copy.² który jest nico? - spytała.

- trzeci.

- copy - potwierdziła. poczuła, że uśmiecha się delikatnie.

nico był jej przyjacielem. jednym z najlepszych przyjaciół. poznała go dobrze już w jego pierwszym roku w formule 1, kiedy był jeszcze chłodnym, odizolowanym od reszty dziewiętnastolatkiem. rozmawiała z nim najwięcej ze wszystkich kierowców. chciała, żeby poczuł się tu dobrze. żeby choć trochę się otworzył. był wtedy postrzegany, jako niemiły. ale nico nigdy nie był niemiły. był zdystansowany, nie rozmawiał dużo i w wywiadach wydawał się spięty. ale nie był niemiły. i annabeth wzięła sobie za cel pokazanie tego mediom. pokazanie, jak uroczym, troskliwym i zwyczajnie przyjemnym do przebywanie z, człowiekiem jest. przy okazji tego, jakoś samo z siebie wyszło, że wzięła go pod swoje skrzydło. w internecie widziała żarty, że została mamą nico. nie przeszkadzało jej to. mogłaby zostać mamą nico.

zaczęło się kolejne okrążenie. w sektorze piętnastym, ferrari luke'a było zdecydowanie za blisko. annabeth nie podobał się widok w jej lusterku.

- czy on jest w drs?

- tak. dziewięć dziesiątych sekundy za tobą.

wzięła głęboki wdech, gryząc się w język. nie chciała przeklinać. docisnęła gaz, starając się stworzyć, jak największą przerwę, między nią, a drugim bolidem. serce zabiło wręcz mocniej w jej piersi. w uszach słyszała jego dudnienie. w kokpicie zrobiło się, jakby jeszcze goręcej. nie powinna aż tak przejmować się pierwszym wyścigiem sezonu. miała jeszcze dwadzieścia dwa inne, żeby naprawić potencjalne błędy. ale zależało jej na tej wygranej. zależało jej na niej, jak na każdej innej. w zeszłym roku, przegrała z percy'm z tak małą różnicą. nie mogła pozwolić, żeby to się powtórzyło.

pierwszy zakręt tego okrążenia. straciła ferrari z pola widzenia.

- przerwa, sekunda i cztery dziesiąte.

annabeth starała się zwiększać swoje prowadzenie. wykorzystywała swoją przewagę na wygięciach toru. przez chwilę myślała, że zostawiła luke'a daleko w tyle.

dopóki nie zobaczyła jego bolidu w sektorze trzecim. przyśpieszyła. chciała mieć go, jak najdalej za sobą. był jednak coraz bliżej. broniła się. nie zamierzała się poddać.

największym problemem był fakt, że ferrari cały czas było w drs. to dawało luke'owi przewagę. nie wiedziała, jak długo jeszcze się utrzyma. chciała rozszerzyć przerwę, między nimi.

pomogły jej następne sektory, i przychodzące z nimi zagięcia toru.

- castellan dogania cię na prostych, ale jesteś dużo szybsza na zakrętach. wiele traci. postaraj się zwiększyć prowadzenie przed sektorem dziesiątym - powiedziała reyna.

- copy.

annabeth starała się każdy róg toru mijać, jak najprędzej.

- poprawiłaś. przerwa od castellana, trzy sekundy, pięć dziesiątych.

przez następne okrążenia w jej głowie była pustka. myślała tylko, jak kierować samochodem, żeby nie wypaść z toru. słyszała, jak reyna informuje ją, ile zostało do końca wyścigu, i jak wygląda odległość luke'a od niej, ale nie mogła skupić się nawet na tym. była jedynie ona i red bull, który prowadziła.

— ostatnie okrążenie. masz przerwę ponad pięciosekundową od castellana.

annabeth wciąż nie do końca była przekonana, że to naprawdę się dzieję. że zaraz miała wygrać. miała wygrać pierwsze grand prix tego sezonu. nie spodziewałaby się tego. to było dla niej, jak sen. zakwalifikowała się jedynie piąta, i z tej pozycji dała radę być teraz pierwsza. oczywiście nie byłaby to najbardziej imponująca wygrana w jej karierze. wygrała w dużo gorszych warunkach, z dużo gorszych pozycji. ale po zeszłym sezonie, miała nadzieję, że każda wygrana będzie dla niej niesamowita. chciała, żeby ten wyścig już się skończył. chciała odetchnąć z ulgą. 

pokonała finałowy zakręt. widziała już koniec toru.

— annabeth chase, jesteś pierwszą zwyciężczyznią grand prix w tym roku! – powiedziała reyna, gdy tylko  przekroczyła flagę.

— to był dobry wyścig. o mój boże. tęskniłam za tym. dobra robota, ra. dobra robota, w ogóle wszyscy. dziękuje.

— świetnie sobie dzisiaj poradziłaś. pojechałaś niesamowicie.

annabeth wysiadła z samochodu. wciąż czuła się surrealistycznie. luke pojawił się na miejscu niedługo po niej. zignorował jej rękę, kiedy chciała mu ją podać.

przytulił ją dopiero nico.

— cholera, beth. jesteś absolutnie szaloną kobietą.

— dzięki. to nasze wspólne podium, już w pierwszym wyścigu.

— oby nie ostatnie.

zaśmiali się siebie. a potem annabeth w końcu podbiegła do swojej drużyny. była klepana do plecach, była przytulana. red bull unosił ją w powietrze. słyszała liczne słowa pochwały i gratulacje. była szczęśliwa. była wdzięczna. wdzięczna, że ma wokół siebie takich ludzi. wdzięczna, że może tego doświadczać. wdzięczna, że siedzi na ramionach swoich mechaników, kiedy oni mówią, jak świetnie poradziła sobie w walce. była w domu.

cooldown room³ tego wyścigu był tylko dla annabeth i nico. annabeth, jak zawsze, patrzyła na wyścig, mając tysiąc słów do powiedzenia o każdej najmniejszej rzeczy. nico wtrącał się tylko krótkimi żartami lub krytyką. luke nie odzywał się praktycznie wcale.

stanie na podium zawsze było dla niej wyjątkowe. szczególnie, kiedy stała na najwyższym jego szczeblu. zamykała wtedy oczy, słuchając greckiego hymnu. wygrywała nie tylko dla siebie, ale dla wszystkich, którzy czuli to samo, co ona. dla wszystkich, którzy byli z niej dumni.

nico próbował wręcz utopić ją w szampanie. wydawało jej się, że nie zostawił nawet jednego suchego centymetra na jej ciele. śmiała się całą celebrację. kochała tu być. cała mokra, zmęczona, ogłuszona. znów czuła, że żyje.


¹ - przerwa, od angielskiego gap. odległość jednego bolidu od drugiego.

² - copy to coś w stylu przyjxłxm. jest to termin używany w f1, znaczący zrozumiałxm.

³ - cooldown room to pokój, w którym kierowcy, który zakończyli wyścig na pierwszych trzech pozycjach mogą ochłonąć przed podium. są tam pokazywane momenty wyścigu, oraz czekają czapki (czapki z miejscami. kierowcy biorą czapkę, a kask zostawiają.)

a/n jak odczucia po pierwszym rozdziale??

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro