I'm apologize Syrius...

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

,,Witaj najukochańszy, wiem że nasz romans nie powinien istnieć. Jestem żoną Jamesa i mam z nim dziecko ale dopiero po ślubie zdałam sobie sprawę, że był błędem. Nie czułam się szczęśliwa a teraz kiedy mój mąż i jego przyjaciółka nie żyją dręczą mnie wyrzuty sumienia. James i Lily zostali zabici, cały świat myśli, że to ty ich zamordowałeś, ty zaś myślisz, że Peter wydał ich Sam Wiesz Komu lecz ani to ani to nie jest prawdą... Pamiętasz moje przybycie do Hogwartu? Fajna laska, pyskata, pewna siebie, utalentowana, z niezwykłą pamięcią, dziewczyna znikąd. Wszyscy mieli wątpliwości czy ja na pewno jestem człowiekiem. I mieliście rację, pierwsza myśl jest zazwyczaj prawidłowa. Syriuszu... Ja... Ja nie jestem człowiekiem, nie jestem nawet prawdziwą istotą. Stworzył mnie Czarny Pan, zrodziłam się ze śmierci dziesiątek a może nawet setek kobiet. Mój ,,ojciec" , Twój wróg zabijał je po to by zabrać coś każdej a potem dać to mnie. Od jednej dostałam figurę, od kilku innych pewność siebie, od jeszcze innej magiczne umiejętności, oczy, spojrzenie. Do mojego powstania potrzebne było wiele śmierci oraz jakaś cecha wyglądu, charteru lub umiejętność ofiary. Czarny Pan dał mi wszytko, tworzył mnie przez lata a wpuścił do Hogwartu po to by mnie przetestować, przetestować swoją idealną broń. W Hogwarcie miałam tylko nawiązać kontakty, zdobyć zaufanie z potencjalnymi członkami jakiejś organizacji walczącej przeciw Czarnemu Panu. Syriuszu oraz ty Jamesie, który oglądasz nas teraz z góry, zakochaliście się po trochu w wielu różnych dziewczynach, nigdy nie kochaliście naprawdę tej jedynej. Ja sama nigdy nie czuję jednej emocji. Dlaczego? Ponieważ, jak już mówiłam zostałam stworzona z wielu kobiet i po trochu mam z każdej więc nigdy nie odczuwam jednej emocji. Pewnie zastanawiasz się jak to możliwe skoro śmiałam się, płakałam i złościłam przy tobie. Działo się to dlatego, że starałam się ukształtować jedną, realistyczną postać, tak by nikt się nie domyślił prawdy. W Hogwarcie kontaktowałam się z ,,ojcem" poprzez duchowe więzi. Posyłając mnie do Szkoły Magii i Czarodziejstwa powiedział ,,Wykorzystaj ten rok, jako rok zabawy. Zachowuj się jak wredna, rozpieszczona oraz pewna siebie szklona gwiazda". Robiłam to lecz on nie był ze mnie zadowolony, nie byłam w stanie ukształtować jednej postaci dopóki nie poznałam ciebie. Ty naprawdę zacząłeś mnie tworzyć, mój styl, gust, prawdziwy charakter. Było wiele momentów w którym chciałam powiedzieć ci o sobie i o planach Sam Wiesz Kogo. Ale Czarny Pan zapewne przewidział taką możliwość więc ,,wgrał" we mnie nieskończoną miłość do ojca, Nie byłam w stanie zrobić nic przeciwko niemu, za bardzo go kochałam o wiele bardziej niż Ciebie oraz życie i to właśnie dlatego tak chciałam byście zrobili ze mnie Strażnika Tajemnicy, oczywiście gdyby nie to, że Peter poręczył za mnie, zapewne by to się nie udało. Remus nigdy mi nie ufał, James jako mąż a ty jako nieszczęśliwe zakochany za bardzo się o mnie baliście. Nie zniosłabym gniewu ,,ojca" więc wydałam męża a nawet swoje dziecko. Gdy tylko powiłam Harry'ego, czułam że nigdy nie traktowałby mnie jak matkę, dla niego matką byłaby za pewne Lily lub inna kobieta która spędzała by z nim dość dużo czasu. Gdybym poczuła miłość widząc Harry'ego, to pewnie Lily by żyła a ja nie... Może tak było by lepiej? Nie napisałabym tego listu a ty nie załamywał byś się tylko skupił się na tym by nie zostać załapanym i osadzonym w Azkabanie. Nie wiem co jeszcze tu napisać. Przepraszam cię, Syriuszu Blacku twoje życie stało się trudne w dniu w którym wzięłam ślub z Jamesem... Gdyby nie miłość i posłuszeństwo do ojca to ty byś stanął na ślubnym kobiercu. Przygotuj się na wiele trudnych lat ale wierzę, że z całego serca życzę ci żebyś pewnego dnia stanął na nogi i zaczął normalne życie. Wiem też że nie tak łatwo będzie ci przecierpieć śmierć Rogacza, oraz tego jak cię potraktowałam. Rozkochałam w sobie, dałam kilka pięknych tygodni, potem rzuciłam dla najlepszego przyjaciela z którym miałam dziecko a na koniec zdradziłam cały Zakon. Wiem, że nigdy mi tego nie wybaczysz lecz wiedz, że ja żałuję. Może i nie jestem człowiekiem ale czuję. Nigdy nie byłam wolna, i nigdy nie będę. Zostałam też stworzona z krwi Czarnego Pana i wraz z nim straciłam siły. Niedługo umrę lecz ja nie mam szans na trafię do nieba tak jak ty czy inni śmiertelnicy. Ja albo przestanę istnieć albo trafię do piekła. Nie wiem, boję się śmierci, tak bardzo chciałbym cię przytulić ale zasłużyłam na spoliczkowanie. Nic więcej już nie napiszę, nie mam siły. Żegnaj... Życzę ci wszystkiego najlepszego i jeszcze raz przepraszam...

Twoja ukochana a jeżeli nie to przynajmniej niszczycielka złudzeń o idealnej kobiecie"

                                                             ****

Syriusz Black wciąż trzyma tą kartkę, i ze łzami w oczach czyta codziennie, opierając się o jedną ze czterech ścian w których siedzi uwięziony od lat. Czytając to popycha siebie coraz bardziej w stronę szaleństwa i śmierci. Pewnego dnia uda mu się opuścić mury Azkabanu lecz już nigdy nie rozpocznie normalnego życia...  



  To chyba mój pierwszy poważny one short. Wiem, że taki trochę bez zakończenia i bez początku ale to są uroki one shortów, są takie trochę tajemnicze i niesycące. W każdym razie mam nadzieję, że podobało się wam to co tutaj naskrobałam i dacie serduszko :)  

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro