EPILOG II

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Drzwi do pokoju otworzyły się, ukazując mi Touye. Odłożyłam telefon na szafkę nocną, czekając na to co powie. Moją uwagę od razu zwróciła tacka z dwoma miskami i kubkiem.

-Jak się czujesz?

Wzruszyłam ramionami, uśmiechając się nieznacznie.

-Jestem zmęczona, ale oprócz tego nie widzę żadnego problemu. -poród to dość wyczerpujące zajęcie, szczególnie jeśli rodzi się bliźniaki. Po pierwszym niby wszystko idzie gładko, ale i tak boli- Co to? Jeszcze nie ma pory obiadowej, a niedawno jadłam śniadanie.

Mężczyzna usiadł obok mnie, cmokając mnie w czoło.

-Zupa z wieprzowiny i pędów bambusa, drugie to klopsiki z kraba. Musisz dużo jeść, by szybko odzyskać siły.

Zaśmiałam się, opierając głowę na jego ramieniu.

-To chyba nie działa w ten sposób, ale chętnie zjem coś dobrego. -mruknęłam, wtulając się w niego bardziej, gdy mnie objął- Jak dzieci?

-Dwa zdrowe ziemniaki. -zaśmiałam się cicho, przytakując- Więc może...

-Masz trzech synów i pieprzoną córkę. Jeśli powiesz, że chciałbyś jeszcze jedno dziecko, kopnę cię w dupę.

Burknęłam, odsuwając od niego głowę.

-Co złego jest w posiadaniu dużej rodziny?

On mnie osłabia... Dla niektórych dwójka dzieci to więcej niż trzeba, a on ma czwórkę i myśli o kolejnym? Niech sam jej sobie urodzi!

-Masz już wystarczająco dużą rodzinę! Poza tym nie chce rodzic rok w rok, aż do mojej usranej śmierci! Daj mi już spokój!

Było widać, że nie jest szczególnie zadowolony z tak kategorycznej odmowy.

-Dobra... -sapnął, podając mi zupę- Zjedz.

Kiwnęłam głową, przyjmując niewielki naczynie. Rozmiar w sam raz na przekąskę...

-Słyszałam, że byłeś dzisiaj z chłopcami na dworze.

-Ta... Poszedłem odwiedzić mamę.

Mamę? Był w domu rodzinnym? Widział się też z ojcem? Chyba jednak nie powinnam o to pytać, bo gdyby chciał mi o tym powiedzieć już by to zrobił. Jego staruszek to dalej drażliwy temat, dlatego resztę posiłku spędziliśmy w ciszy. Wydaje mi się, że to właśnie tego potrzebuję... Ciszy i bliskości. 

-Mama! -mimowolnie uśmiechnęłam się, patrząc na mojego pierworodnego, dwuletniego w tym momencie syna- Część mama! -pomachał mi swoją małą roczną, przenosząc wzrok na swojego ojca- Część tata!

Zaśmiałam się, odkładając pustą miskę na tackę i rozkładając ręce.

-Chodź tu bąblu. -chłopiec od razu ruszył w moją stronę, jego bieg dalej był śmieszny, ale starałam się tego nie pokazywać, bo to dumne dziecko, znowu by się obraziło. Dabi pomógł młodemu, wdrapać się na materac, a Ares od razu mnie przytulił- Gdzie dzisiaj byłeś?

Chłopiec podniósł na mnie wzrok, uśmiechając się.

-Na podwórku!

Skinęłam głową, wplatając palce w jego wyjątkowo ciemne kosmyki. Prawdopodobnie odziedziczył je po dziadku Dabiego, bo jak mój mąż zauważył, jest do niego podobny, więc musi być jego dzieckiem, a skoro był przy porodzie, nikt go nie podmienił. Poza tym, że ciemniejsze włosy naszego pierwszego dziecka są odziedziczone po dalszym członku rodziny, jego grzywka jest zupełnie biała. Shoto śmiał się z brat, mówiąc, że młody ma więcej po nim, ale ku mojemu zdziwiłabym, nie został wzięty na poważnie.

-I co robiłeś?

Chłopiec ruszył głową w bok, robiąc zamyśloną minę.

-Było zimno.

-A dlaczego było zimno?

-Bo jest zima!

Pokręciłam przecząco głową, pokazując mu, że się myli.

-Nie zima, a je...

-Jesień!

Dokończył, łapiąc w rączkę pukiel moich włosów. Mimo że mnie za nie, nie ciągnie, dalej lubi je łapać.

-Tak! Mądry chłopiec!

Cmoknęłam go kilka razy w różne miejsca na twarzy, wywołując jego śmiech.

-Dzidek przyszedł! Dał mi cukierka!

Z całych sił próbowałam utrzymać uśmiech, ale niekoniecznie podobało mi się, że mój potomek dostaje słodycze od tego człowieka. To dziecko kocha każdego, kto da mu coś smacznego, więc może za bardzo przywiązać się do dziadka. Nie chce, by w przyszłości traktował moje potomstwo, jak Dabiego czy Shoto.

-Tak, tak! Idź się pobawić z bratem. Ja i mama...

-Głupi tata! -zaśmiałam się, gdy mała rączka naszego syna, wylądowała na policzku Dabsa- Obiecałeś, że mamusia pokaże mi braciszka i siostrz... -zamlaskał, marszcząc brwi. Często tak robi, gdy się pomyli i nie może dokończyć zdania- Dziewczynę. 

Chce zobaczyć swoje młodsze rodzeństwo. Co prawda byli już karmieni, a ja jestem trochę zmęczona, ale chyba nie zaszkodzi jeśli jeszcze raz się tu pojawią... Położyłam dłoń na przedramieniu mężczyzny, uśmiechając się delikatnie. 

-Skoro mu obiecałeś, musisz dotrzymać obietnicy. -szepnęłam, cmokając go w policzek- Przynieś ich. 

Czarnowłosy nie był szczególnie zadowolony, ale posłusznie wstał. Podczas, gdy go nie było, ja zajmowałam się naszym pierworodnym i drugim synem, który przyszedł w odwiedziny, a raczej został odeskortowany przez swoją opiekunkę. Teraz rozumiem dlaczego ojciec tak lubił mieć mnie w pobliżu. Trzymanie w ramionach własnego dziecka, to coś czego nie można z niczym porównać. Naprawdę boskie uczucie...

-Suńcie się. -burknął Dabi, siadając obok. Zabawne, że przyniósł obu naraz i dalej trzyma je w bezpieczny sposób. Mimo wszystko zabrałam jedno dziecko, by trochę go odciążyć- I uważajcie wy małe diabły. Takie dzieci są jeszcze delikatniejsze niż wasz pizdowaty syreni wujek.

-Gdybyś nie miał na rękach mojego dziecka, kopnęłabym cię. 

Nie zwróciłam większej uwagi na jego reakcje, bo nasze starsze dzieci, były zachwycone patrzeniem na te małe, śpiące istotki. Oby wyrośli na silnych, małych bandytów... 

~~~~~~

Dzieciaczki według wieku i ich dary. Pamiętajmy, że 3 i 4 potomek to bliźniaki.

Ares Astradam - Jego dar to: "Kopiujący płomień". Przyswaja wszystkie dary, które zostały skontrowane jego błękitnym ogniem.

Hermes Astradam - Jego dar to: "Płomieniem oczyszczający" Tak gorący, że nie posiada koloru, może spalić wszystko łącznie z użytymi darami.

Helios Astradam - Jego dar to: "Nauka darów/ogień". Lewa strona może wytworzyć siedmiokolorowy płomień, który usuwa efekty innych darów oraz wszelkie urazy. Natomiast prawa strona ma moc matki. Może skopiować dar osoby, która akurat go używa i zostanie dotknięta jego prawą stroną ciała. 

Selen Astradam - Jej dar to: "Ogień/nauka darów". Prawa strona może wytworzyć fioletowy płomień. Ogień ma dwie formy: Ataku, gdy przyjmuję postać katany i obronną, gdy tworzy barierę ciężką do pokonania. Natomiast lewa strona ma moc matki. Może skopiować dar osoby, która akurat go używa i zostanie dotknięta jej lewą stroną ciała.

Pomyślałam, że to może być ciekawe, więc...

Ciekawostki!!!

⨳Włosy bliźniąt z początku były czerwone. Dopiero w wieku pięciu lat przybrały obecną kolorystykę. 

⨳Płomienie Hermesa z początku były czerwone, gdy osiągnął dojrzałość płciową stały się bezbarwne.

⨳Ares może zwiększyć moc swoich płomieni, tworząc czarny ogień. 

⨳Dzieci nie mogą skopiować wzajemnie swoich darów. 

⨳Selen wplata w swoje codzienne stylizację elementy tradycyjnych Japońskich strojów, bo uważa, że to dobrze komponuję się z jej darem.

⨳Dabi chciał mieć córkę, bo: "Skora Astradam senior rzucał mi kłody pod nogi przez większość życia, bo nie chciał, by ktoś zabrał jego córeczkę, czuję wewnętrzną potrzebę odegrania się.".

⨳Eris chciała, by Ares był jedynakiem, ale Dabi przekonał ją mówiąc, że zawsze marzył o córce i wspominając o tym jak duże oparcie miała w braciach.

⨳Eris stała się głową rodziny, gdy osiągnęła dwadzieścia-pięć lat, wtedy jej ojciec wyprowadził się do Managui – stolica Nikaragui.

⨳Ares i Hermes są leworęczni, Selen jest praworęczna, a Heliosowi nie robi to żadnej różnicy. Może używać zarówno lewej jak i prawej ręki.

⨳Żadne z dzieci nie pije zwykłego mleka od szóstego miesiąca życia. Mają wstręt zarówno do smaku i zapachu. Wypiją kakao, herbatę z mlekiem i inny napoje z tym produktem o ile jego smak zostanie odpowiedni zamaskowany. Odziedziczyły to po matce.


No i na tym na razie zakończymy. Może kiedyś pojawi się jakaś OVA, ale raczej nie szybko.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro