Trudne poszukiwania ofiary.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Gdzie się nie ruszysz tam jest pieprzony lep na muchy.

Nosz kurde mać jak tu się nie denerwować?!

A to jakiś dres próbuje Cię udupczyć klapką i woła za Tobą "Oddaj tę komóreczkę maluszku", a to jakiś koleszka w garniaku ma w planach, że jebutnie Cię swoim nowiutkim ajfonem.

Mówię Wam mam ciężkie życie.
Tak ciężkie jak ten krowi placek, który prawie mnie zgniótł kiedy przelatywałem przez jakąś wieś.

Ale nareszcie !!! Dotarłem do mieszkania, które nie było wyposażone w klapki i lepy. Bynajmniej tak mówiły muchy, które je opuszczały. Podobno nawet jak dla much tamten syf jest zbyt duży.

Ale chciałem poruchać komuś nozdrza, więc musiałem przeboleć ten gnój, który koleś miał w domu.

Naprawdę miał gnój. Kto normalny trzyma krowy w salonie?? I to w wieżowcu!!!

Ale resztę domu ma wylizaną. Koleś ma niezłe fetysze z tego co widzę.

P

rzejrzałem już prawie cały dom, a mojej ofiary nigdzie nie było. Ostatni cel-kuchnia. Mam nadzieję, że parzy kawusie.

No i jasny gwint !!!

Ta cholera parzyła se herbate!
Mój wkurw był nie do opanowania!!!

Aż miałem ochote sam wlecieć w lep. Ale tu go nie było.

-Hej muszuniu co tu robisz kochanie? - wyrwał mnie z zamyślenia mój cel

-Onanizuje się patrząc na ciebie

Po odpowiedzeniu mu od razu uciekłem z predkością 2 kilo pierza na termometr do łazienki.

Chyba ktoś tu miał rozwolnienie!

✖🌸✖

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro