IX

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Jungkook pov.

Zostałem zaciągnięty do jakiegoś pokoju urządzonego w ciemnych kolorach. Dokładniej ściany były w kolorach czerni i czerwieni. Na środku pomieszczenia stało dużych rozmiarów łóżko z baldachimem jednak nie było na nim pościeli, a tuż obok niego stała mała, drewniana komoda. Przy każdej ze ścian stały różnej wielkości, drewniane szafy. Jeden z męszczyzn popchnął mnie w stronę łóżka. Posłusznie podszedłem do mebla. Tuż obok pojawił się mój oprawca.

- No, no JungGuk gotowy na seans?

Nic nie odpowiedziałem tylko stałem tam jak zaczarowany. Po chwili usłuszałem kroki za moimi plecami, a chwile później dźwięk zamykanych drzwi. Oznaczało to tylko jedno czyli, że w tym pomieszczeniu zostałem tylko i wyłącznie ja i YoonGi. Męszczyzna podszedł do mnie i klepną dość mocno jeden z moich poślatków, po czym mocno ścisnął. Syknąłem cicho z bólu przez co mój oprawca zaśmiał się złowieszczo.

- No na co czekasz ? Rozbieraj się!

Dalej stałem nieruchomo. Starszy zdenerwował się i uderzył z otwartej dłoni w mój prawy policzek.

- Rozbieraj się ! - krzyknął.

Zacząłem powoli pozbywać się mojej garderoby.

- Szybciej - warknął tuż obok mojego ucha.

Kiedy byłem już pozbawiony mojej koszulki oraz spodni zawachałem się przed ostatnią częścią odzierzy, a mianowicie bielizny. Nie umknęło to uwadze męszczyzny.

- No dalej!

Powoli zsunąłem z siebie bokserki i rzuciłem obok siebie na pozostałe ubrania. Rękami starałem zakryć swoje miejsce intymne przez co YoonGi tylko prychnął.

- Na łóżko - rozkazał, a ja posłusznie wykonałem polecenie.

Kiedy znalazłem się już na łóżku starszy w szybkim tępie znalazł się obok mnie. Złapał dość mocno moje ręce i umieścił nad moją głową. Chwile później poczułem zimny metal na moich nadgarstkach. Szarpnąłem lekko dłońmi, ale na marne.

- Teraz zacznie się zabawa JungGuk. Cieszysz się prawda.

JiMin pov.

Po wyprowadzeniu Jungkook'a przez tych męszczyzn zostałem całkowicie sam. Sam w tej zimnej, ciemnej piwnicy. Po moich policzkach nie ustannie płynęły łzy. Prosiłem w duchu by ten staruch nic nie zrobił mojemu małemu Kook'iemu. On jest taki delikatny, bezbronny.

Po długim czasie drzwi do pomieszczenia się otworzyły. Myślałem, że przyprowadzili spowrotem Jungkook'a, ale się pomyliłem. Był to jeden z męszczyzn, który zabrał moje maleństwo. Podszedł do mnie przez co zacisnąłem powieki i spóściłem głowę oczekując uderzenia. To jednak nie nastąpiło. Moje ręce i nogi zostały uwolnione. Spojrzałem na chłopaka.

- Hoseok ? - zapytałem z niedowieżaniem.

- Tak to ja, ale nie ma czasu na pogawędke trzeba ratować Twojego chłopaka.

- Ale jak ty się tu znalazłeś?

- To jest teraz nie ważne. Chodź trzeba ratować Kook'a. TaeHyung stoi na czatach w razie potrzeby zawiadomi nas o niebezpieczeństwie, pomoc jest już w drodze.

Szybko ruszyliśmy po schodach w celu uratowania mojego skarba. Ignorowałem ból i zawroty głowy. Teraz ważny był JungKook.

***

Powrocik i taki mały zwrot akcji. Mam nadzieje, że ten rozdział przypadnie wam do gustu.

Gwiazdkujcie i komentujcie

Dzuękuje ♥♥


~kookie_sweets~

______________________________________
Poprawione:
30.04.2017r.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro