VII

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Jungkook pov.

Siedzieliśmy razem z JiMin'em na kanapie i oglądaliśmy jakąś niezbyt interesującą drame. Myślałem cały czas nad słowami Pana Parka. Z jego całej opowieści wywnioskowałem, że ten cały YoonGi także jest komornikiem i pracuje w tej samej firmie co ojciec JiMin'a.
Do tej pory nie wiedziałem jak ma na imie albo gdzie pracuje mój były już właściciel. Ale jedno mi nie daje spokoju. Jego imie.. Brzmi znajomo tak jakbym gdzieś już je słyszał, ale to przecież nie możliwe.. Chociaż JiMin opowiadał mi o jakimś YoonGi'm, chodź to może być zupełnie inny człowiek o podobnym imieniu.

Z rozmyśleń wyrwał mnie głos Chima i lekkie szarpnięcie za ramie.

- Jungkook mówie do ciebie.

- Przepraszam zamyśliłem się. Mógłbyś powtórzyć?

- Pytałem czy ugotujemy coś na kolacje czy po prostu zamówimy pizze.

- W sumie moglibyśmy coś zamówić.

JiMin skinął głową i wyciągnął telefon w celu zadzwonienia do naszej ulubionej pizzerii. Gdy zakończył rozmowe telefoniczną szybko i zwinnie zająłem miejsce na jego kolanach, siadając twarzą w twarz z chłopakiem. Chim był lekko zaskoczony, ale kilka sekund później na jego twarzy zagościł uśmiech, a jego ręce owinęły mnie w pasie przyciągając tym samym moje ciało bliżej swojego. Po chwili jego usta wylądowały na moich. Pocałunki były namiętne, delikatne przepełnione miłością. Zarzuciłem swoje ręce na ramiona JiMin'a. Palcami dłoni lekko łaskotałem kark starszego. ChimChim natomiast swoje chłodne dłonie umieścił na moim, nagim już torsie.

Przerwał nam dzwonek do drzwi, no tak nasze zamówienie. JiMin posadził mnie obok na kanapie i wstał jednak przed pójściem do drzwi, ucałował moje czoło. Posłałem mu szeroki uśmiech, a ten udał się w stronę wejścia zgarniając po drodze portfel.

Chłopak nie wracał dość długo więc postanowiłem pójść w jego ślady. Zgarnąłem swoją koszulkę i ubrałem ją po drodze do drzwi wejściowych.

- JiMin Hyung ile można...

Nie dokończyłem, byłem przerażony widokiem przed sobą. Jakiś męszczyzna trzymał JiMin'a za szyję tyłem do siebie i przystawiał mu pistolet do skroni. Jego łzy spływały po policzkach tak samo jak moje. Chwile później w drzwiach stanął czarnowłosy męszczyzna.

- Znów się widzimy JungKook - powiedział - Myślałeś, że jak uciekniesz to cię nie znajde.

- Czego od nas chcesz !? - wykrzyczałem.

- Was obydwu - zaśmiał się - zapłacicie mi za to co mi zrobiliście, a szczególnie ty JungKook'ie nie ładnie tak uciekać z domu.

Po jego słowach poczułem uderzenie w tył głowy i usłyszałem krzyk Chim'a. Czułem jak ktoś mnie podnosi i niesie w nie znanym mi kierunku. Chwile później nie słyszałem i nie czułem już nic.


Długo mnie tu nie było za co was przepraszam.
Dziękuje za gwiazdki i komentarze. Dziękuje też wszystkim czytelnikom za liczne wyświetlenia ☺ Miłego dnia czy też miłego wieczoru☺

~kookie-sweets~


______________________________________
Poprawione:
30.04.2017r.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro