Rozdział 1

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Hej, nazywam się Louis Tomlinson i mam osiemnaście lat. Może życie zostało wywrócone do góry nogami po tym jak spotkałem pewnego alfę na Uniwersytecie, do którego uczęszczam. Jestem męskim omegą i w momencie, kiedy moje oczy spotkały zieleń po prostu poczułem w mojej klatce piersiowej coś czego nie mogłem wyjaśnić, ale cóż życie to nie bajka. Jeśli zgubisz buta o północy to wracasz do domu na boso. To moja historia o smutku, szczęściu, nienawiści, ale przede wszystkim o miłości.

~*~

Był tutaj, stał przed jednym z najbardziej prestiżowych uniwersytetów w Wielkiej Brytanii. Queen's University. Marzył o dostaniu się tutaj, odkąd zauważył reklamę tego uniwersytetu wyświetlaną kilka lat temu na wielkim billboardzie i dzisiaj w końcu nadszedł ten dzień.

- Powodzenia, Lou! - Louis odwrócił się, by zobaczyć jak jego ojciec macha mu z samochodu. Sam go tutaj przywiózł, ponieważ transport publiczny nie jest na jego siły, dlatego jego kierowcą został jego uprzejmy tata.

- Dzięki, tato, zadzwonię później! - Obiecuje, posyłając mu uprzejmy uśmiech nim tamten odjeżdża, pozostawiając go samego.

Jedynym minusem pójścia do Queen's jest to, że musi zostawić swoją rodzinę i zamieszkać w akademiku. Mieszka razem ze swoim ojcem oraz czterema młodszymi siostrami w odosobnionej wiosce cztery i pół godziny stąd, więc jego jedyną opcją było przeprowadzenie do akademika Queen's.

Poza tęsknotą za rodziną, ma inny powód do nie cieszenia się z mieszkania w akademiku, gdzie musi dzielić pokój z kimś innym, a może nawet z dwiema osobami. (W Queen's znajdują się pokoje dwu- i trzyosobowe.) Widzicie on w ogóle nie jest pewną siebie osobą, jest kujonem, który siedzi w klasie sam i zawsze ma na czas odrobione zadanie domowe. To nie oznacza jednak, że nie ma ochrony.

Osobiście nie ma nic przeciwko braku posiadania przyjaciół, ponieważ ma jednego, który znaczy dla niego wszystko - Zayn Malik (Alfa). Zayn jest o rok starszy i również uczęszcza na Queen's, ale odkąd Louis się tylko urodził byli nierozłączni, a ich rodzice mieli nawet nadzieję, że się połączą, może nie mieli nadziei, ale chcieli żeby to się stało. Swoją drogą nadal chcą.

Nie zrozumcie go źle, kocha Zayna całym swoim sercem tak jak Zayn kocha jego i tak dzielili ze sobą swój pierwszy pocałunek i wciąż okazjonalnie się całują, ale nic więcej się nie wydarzyło. Rozmawiali o tym wiele razy i ich uczucia są jasne. Nie czują nic do siebie w romantyczny sposób, ale wciąż nie lubią patrzeć jak to drugie flirtuje lub chociażby opowiada o swoich wyczynach.

Właściwie o wyczynach Zayna, ponieważ on wciąż był prawiczkiem. To nie tak, że nie lubi tego faktu, ale jest tym, który pozostaje z tyłu, który nie chodzi na imprezy, by zalać się w trupa, kiedy Zayn jest jego całkowitym przeciwieństwem. Zayn jest gorącym, popularnym gościem, który zawsze od każdego zyskuje uwagę. Nie zrozumcie go źle, chciałby pozbawić się dziewictwa, ale jak stereotypowo może to brzmieć nie poznał jeszcze odpowiedniego.

Zayn mógłby nim być, ale to nie byłoby sprawiedliwe dla ich obu, gdyby podjęli ten następny krok i się rozczarowali. Ich linia ogranicza się do przytulania i całowania, nic więcej. To już drugi rok Zayna na tym uniwersytecie i jak widać tutaj też jest już popularny.

Ale Louis już wiedział, że nie będzie tym popularnym. Po prostu nie jest jak inni, nie 'boi' się ani 'denerwuje' byciem społecznym. Nie, po prostu nie stara się za wszelką cenę wpasować gdzieś gdzie nie pasuje. Po prostu lubi swoje tempo i ciszę, więc może się skoncentrować na rzeczach, które są dla niego ważne, jak czytanie lub zdobywanie wiedzy.

Lecz teraz musi się skoncentrować na czymś innym, musi znaleźć informację, aby zdobyć klucz dowiedzieć się jaki ma numer pokoju, gdzie ma lekcje i parę innych rzeczy. Wszedł przez wejście, podziwiając otoczenie, ponieważ był w Queen's! Wszedł do głównego budynku, wzdychając z ulgą, kiedy zauważył informację po lewej stronie korytarza.

Musiał przez kilka minut stać w kolejce nim nadeszła jego kolej, tak jak kilkoro nowych studentów przed nim, musiał odpowiedzieć na kilka pytań, więc pani za ladą mogła sprawdzić czy jego nazwisko jest zarejestrowane, nim mały plik kartek oraz koperta z jego kluczem zostały przed nim położone. Jego pokój miał numer O-B52 ( O oznaczało akademik omeg, a B jego sektor.)

Tak, akademiki Alf, Bet i Omeg były oddzielone i nie można było się zamieniać, tak aby dzielić pokój z kimś innej prezentacji.

Kiedy szedł do swojego akademika podziwiał widoki i oczywiście cieszył się chwilą. Akademik Omeg był stosunkowo blisko głównego budynku i znalezienie swojego pokoju nie było tak trudne jak myślał, że będzie. Na szczęście miła pani za biurkiem dała mu mapę, więc da sobie radę.

Louis wszedł do sektora B i szukał swojego pokoju. 50... 51... 52! Nie wiedział czy jego współlokator już tam jest, ale za chwilę się dowie. Włożył klucz do dziurki i otworzył drzwi. Niezgrabnie wpakował swoją walizkę i torby do pokoju. Głos, który się odezwał, przestraszył go niemal na śmierć. - Potrzebujesz pomocy? - Zapytał delikatny głos.

Louis, będąc w szoku, pozwolił wszystkim rzeczom w swoich dłoniach upaść z cichym łoskotem. - O mój Boże, przepraszam! - Powiedział chłopak. - Nie chciałem cię przestraszyć!

Louis był zaskoczony przez najbardziej uroczego i najwspanialszego omegę jakiego kiedykolwiek widział. Jego oczy były lodowo-niebieskie, miał wspaniałe blond pasma i o Boże, ten uśmiech jest taki słodki. - Jest w porządku! Powinienem najpierw zerknąć do pokoju, nim wszedłem do niego z walizkami - zachichotał Louis.

Blond omega również zachichotał, sprawiając że szatyn uśmiechnął się w odpowiedzi.

- Louis Tomlinson. - Louis wyciągnął swoją dłoń, zazwyczaj jest antyspołeczną osobą, która stoi daleko w tyle, poza widokiem, ale ten omega przyciągnął jego uwagę.

- Niall Horan, miło mi cię poznać! - Niall zaakceptował dłoń Louisa i potrząsnął nią z trochę zbyt dużym entuzjazmem jak na nowo poznaną osobę.

- Więc, jesteś pierwszakiem? - Zapytał Louis, kiedy kładł swoje torby na łóżku.

Niall usiadł na jego łóżku, nawet nie prosząc o pozwolenie i zaczął paplać o każdym detalu z swojego życia. - Jestem na pierwszym roku, przyjechałem wczoraj, ponieważ musiałem przebyć całą drogę z Mullingar w Irlandii, mam 18 lat, moje urodziny są 13 września. Naprawdę lubię jeść, chodzić na imprezy, grać na gitarze i śpiewać! Mój ulubiony deser to ciasto... - Niall nadal mamrotał o tym co lubi a czego nie, szczerze mówiąc Louis nie mógł nadążyć.

- A co z tobą, Lou?

Louis w czasie mamrotania Nialla wszystko rozpakował. - Uch, cóż, też mam 18 lat. Naprawdę lubię czytać i naprawdę wciągam się w historię, lubię również pisać i z pewnością możesz mnie sklasyfikować jako nerda, ponieważ rzadko kiedy chodzę na imprezy, a jeśli już to raczej nie są imprezy na które byś poszedł, ponieważ zamiast alkoholu są napoje gazowane i oglądamy film.

- Och, cóż, w takim razie ja wezmę cię ze sobą na jedną z moich imprez, a ty weźmiesz mnie na swoją! Naprawdę chciałbym być twoim przyjacielem Lou. - Wyraz twarzy Nialla złagodniał podczas wypowiadania słowa przyjaciel.

Louis uśmiechnął się do niego i skinął głową. - Ja też chciałbym być twoim przyjacielem.

Ich dwójka trochę bardziej rozmawiała o sobie, a Louis pomógł Niallowi w wypakowaniu jego rzeczy, ponieważ jego nowy omega kolega jeszcze się nie rozpakował. Niall przyznał również, że nie jest tak dobry w pracach domowych i w uczeniu się, więc Louis obiecał mu swoją pomoc, kiedy tylko ten będzie jej potrzebował, a resztę niedzieli spędzili właśnie tak. Próbowali się trochę lepiej poznać, a Louis nawet się cieszył z towarzystwa Nialla, pomimo tego, że omega był zbyt szczęśliwy i nadaktywny przez cały czas.

Nawet kiedy kładli się spać Niall gadał o bezsensownych rzeczach, póki Louis nie poprosił go żeby się zamknął na resztę nocy, aby mógł się wyspać. Ale potem Niall wyznał, że nienawidzi spać sam w nieznajomym łóżku. Louis zamarł na chwilę, ponieważ nawet nie znał tak dobrze Nialla (oprócz tego, że ten opowiedział mu już każdy szczegół o sobie), ale wyczołgał się z łóżka i zapalił światło. - W porządku, pomóż mi przesunąć to łóżko - powiedział Louis, sprawiają że Niall jasno się uśmiechnął.

Niall w ciągu sekundy stał już obok niego, kiedy obydwoje używali swojej siły omeg, aby przyciągnąć łóżko Louisa do tego Nialla, tworząc podwójne łóżko dla Omeg.

Nie tracili czasu, wczołgując się pod ciepłą kołdrę, a Niall nawet przytulił się do pleców Louisa, który nie miał nic przeciwko, ponieważ jego nowy blond przyjaciel zasnął w przeciągu pięciu minut. Louis zawsze mógł słuchać delikatnego chrapania zza siebie, ale w końcu i on zapadł w głęboki sen.

~*~

Następnego dnia w niedzielny poranek Louis obudził się poprzez odgłos przeżuwanego jedzenie, ten dźwięk go irytował. Odwrócił się i zobaczył Nialla wkładającego sobie całą garść chipsów do buzi. - O Boże to odrażające.

- Co? - Wymamrotał Niall, ledwo dało się go zrozumieć z powodu ilości chipsów w jego buzi.

- Najpierw opróżnij swoją buzię nim zaczniesz mówi. I no dalej, jest dziewiąta, a ty już jesz chipsy jak świnia. - Louis zabrał Niallowi torebkę i zamknął ją przed rzuceniem jej na szafkę nocną.

Niall dąsał się jak dziecko, ale to niewystarczające śniadanie, to niezdrowe. - Jeśli jesteś taki głodny to chodźmy do stołówki po prawdziwe śniadanie.

Na szczęście dla Louisa Niall już się ubrał i był gotowy, więc mogli iść po jakieś dobre śniadanie. Zostawili pokój i szukali przez kilka minut, nim w końcu znaleźli gigantyczną stołówkę. Kiedy przeglądali menu Louis nie zauważył osoby za sobą, obejmującej i podnoszącej go.

Louis krzyknął nieco, zaskoczony, ale zrelaksował się, kiedy znajomy zapach Zayna dotarł do jego nozdrzy. - Zayn! - Powiedział podekscytowany.

- Jak się masz Lou? - Zapytał Zayn po tym jak odstawił omegę na dół i pocałował jego policzek.

Louis zachichotał, tak bardzo tęsknił za Zaynem. - Mam się świetnie, w końcu tu jestem! A co z tobą?

Uśmiech Zayna powtórzył ten Louisa. - Mam się wspaniale, kim jest twój nowy kolega? - Zapytał, kiwając głowa w kierunku Nialla.

- Jestem Niall Horan! Jego współlokator. Jesteś jego chłopakiem? - Zapytał Niall.

Zayn i Louis zaśmiali się w tym samym czasie, Zayn pokręcił głową. - Nie, nie jesteśmy. Jesteśmy tylko najlepszymi przyjaciółmi.

- Och, ale wasza dwójka wygląda razem perfekcyjnie.

- Tak, ale jesteśmy tylko przyjaciółmi - potwierdził Louis. Bardzo kocha Zayna, ale nie widzi go jako swojego chłopaka.

Louis i Niall zamówili swoje śniadanie (Louis jabłko i croissanta, Niall dwa croissanty i dwa banany) oraz usiedli przy stole. Zayn zdecydował się usiąść razem z nimi, zgadując że jego koledzy niedługo go znajdą.

W chwili, gdy dwie alfy weszły do stołówki, Louis zauważył, że wiele ludzi zaczęło się w te alfy wpatrywać, swoją drogą szli oni w kierunku ich stolika. - Dlaczego wszyscy się w nich tak wpatrują? - Zapytał Louis.

- Och, cóż to Liam Payne i Harry Styles. Ojciec Harry'ego, który jest bogatszy niż mój i Liama razem wzięci jest właścicielem tego uniwersytetu i w pewien sposób każdy robi to co Harry mu powie. Są moimi najlepszymi przyjaciółmi i współlokatorami - wyjaśnił Zayn. Niall również się wpatrywał, to są prawdziwe alfy. Właściwie to rozłożyłby nogi przed nimi. - Są gorący, naprawdę gorący.

Zayn wzruszył ramionami. - Jestem do tego przyzwyczajony.

- Och, zamknij się, odpowiednio u pasujesz - powiedział Louis, przewracając oczami.

- Wiem, że jestem gorący - odpowiedział, mrugając do Louisa.

Harry i Liam stali teraz przy ich stoliku. - Z, dlaczego do cholery tutaj siedzisz? - Powiedział Liam.

Zayn westchnął, rzadko jadali w stołówce, ponieważ Liam nie lubił uwagi, którą dostawał, kiedy Harry ją kochał (uwaga wsiąka w niego jaką kurwą jest). - Ten oto Louis jest moim najlepszym przyjacielem i nadrabiam z nim zaległości oraz poznaje jego współlokatora.

Zarówno Liam jak i Harry patrzą na Louisa, który po prostu żuje swoje jabłko, naprawdę nie chce się spoufalać z popularnymi osobami z wyjątkiem Zayna. Chce wrócić do życia z tyłu gdzie wszystko jest bezpieczne i ciche. - Aww, to jest Louis? Jesteś taki słodki. - Harry położył swoje łokcie na stole, by przyjrzeć się Louisowi z bliska.

Zanim Louis był w stanie coś powiedzieć został przyciągnięty do klatki piersiowej Zayna. - Nie, Harry, odpieprz się i trzymaj swoje łapy przy sobie. Jest poza zasięgiem - powiedział zaborczo Zayn. Nie chciał, by stał się jedną z wielu zabawek Harry'ego, nie jego Louis.

- Aww, ale on jest taki uroczy! - Dąsał się Harry. - Wciąż jesteś prawiczkiem, skrzacie? - Zapytał, sprawiając że Zayn zaborczo zawarczał.

Przez cały ten czas oczy Louisa skupione były na Alfie. Nie może wyjaśnić dlaczego, ale czuł coś prawidłowego, kiedy posiadał kontakt wzrokowy z Harrym. Jego ciało krzyczało do niego, że to potencjalny partner, jego partner. Ale oceniając to jak Zayn chroni go przed Harrym, Harry nie jest taki słodki na jego wygląda, co sprawia, że się zastanawia... Jaki jest powód, by chronić go przed wyglądającym jak bóg alfą jaką jest Harry?

Cóż dostał odpowiedź na swoje pytanie, kiedy pięć minut po tym jak Harry i Liam do nich dołączyli damska omega wskoczyła na podołek Harry'ego i zaczęła go wściekle całować. - Jesy, myślałem, że zerwałem z tobą wczoraj? - Zapytał Harry, gdy się od niej uwolnił.

- Nie możesz po prostu zerwać ze mną w ten sposób! Czy tylko mnie wykorzystywałeś, Harry?! Ty też? Myślałam, że jesteś inny! - Krzyknęła, nie martwiąc się tym ile spojrzeń jej rzucano.

Harry westchnął, opierając się na łokciach, wyglądając tak wspaniale jak tylko może. - Jesy, po prostu pieprzyliśmy się parę razy tu i tam. Ale już mnie znudziłaś, zejdź mi z oczu.

Niall i Louis patrzyli niekomfortowo w dół, jak Harry mógł powiedzieć coś takiego? Ta biedna dziewczyna teraz płakała, żadna omega nie chce być tak traktowana. - Słyszałaś Jesy, spadaj stąd. - Powtórzył Zayn, nienawidzi Harry'ego za robienie tego za każdym pieprzonym razem. Zawsze sprawia, że omegi się w nim zakochują, rozkładają przed nim swoje nogi, a on tak po prostu może odłożyć je na bok. Ale z jakiegoś głupiego powodu te omegi zawsze do niego wracają. Nie pozwoli by Louis stał się jednym z nich.

Po tym jak Jesy odeszła głośno płacząc, zwyczajnie wrócili do swoich rozmów. Niall pasował tutaj idealnie, śmiejąc się tak głośno jak tylko mógł z Liamem, gdy opowiadali sobie głupie żarty i insynuacje. Chociaż to go nie zaskoczyło, Niall wygląda i zachowuje się dokładnie jak towarzyska osoba. Louis tego nie czuł, te wszystkie oczy zwrócone na nim sprawiały, że się denerwował, a potem pojawił się przed nim perfekcyjny alfa, ale jak widać wcale nie był perfekcyjny, ponieważ najwidoczniej pieprzył każdą dziurkę w tej stołówce. - Czy wasza dwójka idzie na imprezę w sobotę? - Zapytał wtedy Harry, oczywiście Niall skinął głową, chciwe, małe gówno.

- Lou? - Harry również spojrzał na niego, te zielone oczy skanowały jego duszę.

- Umm... jeszcze nie wiem - odpowiedział, nie poszedłby, ale ten alfa na pewno nie uzna tej odpowiedzi.

Zaynowi nie podobało się to jak Harry patrzył na Louisa, już go zaborczo obejmował, aby dać Harry'emu znać, że musi się kurwa wycofać, ale Harry nie jest tym typem, który słucha, nie kiedy chodzi o tak słodkie omegi jak Louis.

- To słabo. Naprawdę mam nadzieję, że przyjdziesz. - Harry naciskał trochę bardziej, mrugając do tego. - Jeśli wiesz co mam na myśli.

- Zobaczę czy mi się to spodoba - odpowiedział Louis z trochę większą asertywnością w swoim głosie. Póki co zignorował seksualny podtekst Harry'ego.

Oczy Harry'ego spotkały te Louisa, mała iskierka pojawiła się w każdym z nich, obydwoje mogli to poczuć, ale nie byli w stanie tego wyjaśnić.

~*~

W momencie, gdy Harry dołączył do stołu, przy którym siedział jego kolega Zayn wraz z dwoma omegami, jego oczy nie mogły się oderwać od niebieskookiego chłopaka siedzącego obok Zayna. Był taką małą, wspaniałą rzeczą, która sprawiała, że Harry chciał ją objąć, położyć go na swoim podołku oraz pochylić swoją głowę na jego głowie, tak aby całkowicie go przykryć. I sądząc po tym jak siedzi obok Zayna, obejmując jego dłoń jest to przyjaciel Zayna, Louis, który również będzie tu studiował. Zayn nigdy nie przestawał o nim gadać, zawsze mówił o swoim przyjacielu z dzieciństwa.

Nie mógł się powstrzymać przed flirtowaniem z Louisem, nawet jeśli Zaynowi się to raczej nie spodoba. - Jesteś taki słodki... - powiedział, jego uśmiech sprawił, że omega się zarumienił. Ale wtedy stało się coś nieoczekiwanego, Zayn przyciągnął omegę do swojej klatki piersiowej, mówiąc mu by się odpieprzył.

Musiał powstrzymać zaborcze warknięcie, które groziło wydostaniem się z jego gardła, nie mógł tego wyjaśnić, ale czuł, że ten omega to coś więcej niż jego przygody. Mówiąc o nich, moment, w którym Jesy przerwała jego rozmowę był zbyt znajomy. Tak, dużo sypiał z innymi ludźmi, tak, miał dłuższe związki ze swoimi skarpetkami niż z omegami, ale to wszystko dla zabicia nudy.

Kiedy się nimi nudzi, "zrywa" z nimi, a potem tacy jak Jesy przychodzą, płacząc i padając przed nim na kolanach jak desperaci. Prawdopodobnie chcą go przez wzgląd na wygląd i pieniądze, nie przez to kim jest. Nigdy nie zapytali o to co lubi a czego nie, o jego ulubione jedzenie, hobby, tylko zawsze o pieniądze jego rodziny.

Chce omegi, którą nigdy się nie znudzi i która będzie go lubiła za to jakim jest, prawdopodobnie prosi o zbyt dużo, ale ma nadzieję, że pewnego dnia znajdzie taką omegę.

Jeszcze nie wie, że ten omega, którego szuka siedzi po drugiej stronie stołu.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro