2

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Rosie (Cody w mediach)

Nie mogłam w to uwierzyć. Dlaczego to zrobił? Przecież to by było takie obrzydliwe pieprzyć "kuzynkę", a całować jej to już nie?

-Dlaczego... Dlaczego ty to zrobiłeś?- spytałam oszołomiona

-cóż... To było podziękowanie dla ciebie za podwózke do szkoły- powiedział, a potem jak gdyby nic wyszedł, a ja zaraz za nim. Mam nadzieję, że nie widać, aż tak bardzo moich opuchniętych ust...

Zapukał do klasy, a potem weszliśmy przepraszając za swoje zachowanie (czyt. Spóźnienie), a potem usiedliśmy do swoich ławek.
Usiadłam do ławki, a potem usłyszałam wywiad na temat spóźniania się, i że zostaje w kozie na 1h. Wyciągnęłam zeszyt pod czujnym wzrokiem Esme i zaczęłam rysować nie przejmując się nauczycielem. Po 30 minutach rysunek był
zrobiony i prezentował się tak;

Byłam to ja i Cody, ale było to tak namalowane by nikt w razie wycieku nie wiedział, że to ja, a tymbardziej on. Jedyną osobą, która będzie wiedzieć oco chodzi na rysunku będzie to Cody. Jest to sytuacja z przed 30 minut i szczerze jestem zagubiona. Napisałam dzisiejszą datę i mniej więcej godzinę tego pocałunku, gdy nagle została mi ona wyrwana. Spojrzałam na nauczyciela wściekłym wzrokiem, a on się do mnie złoczyńsko uśmiechnął. O nieeee.... Kurwa.

-No zobaczcie jak wasza koleżanka z klasy ładnie rysuje. Dam rysunek po kolei każdemu zobaczyć- powiedział i podszedł do jakiejś dziewczyny dał jej do zobaczenia, a ona obejrzała i dała dalej, a nauczyciel zaczęła spowrotem prowadzić lekcje. Wiedziałam, że Esme na mnie patrzy, ale nie mogłam teraz na nią spojrzeć. Byłam podłamana swoimi uczuciami, a także tym, że on zobacz,y ten rysunek... Położyłam łokcie na ławce i zakryłam twarz. Nie wiem czemu, ale przy Cody'm jestem mega emocjonalna i mimo, że przy nim potrafię mu dogadać jak mnie obrazi to potem ryczę w poduszkę i zastanawiam się czy tak jest na serio. Teraz wiedząc, że na rysunku są przelane moje uczucia... Do niego to... Byłam podłamana. Wiem mówię to kolejny raz i serio tak jest. Poczułam jak z moich oczu zaczynają spływać łzy. Nie robiłam sobie nic z tego, bo w końcu i tak mam zakrytą twarz, a zaraz po lekcji pójdę do łazienki. Słyszałam jak ktoś szepnął " Cody... Trzymaj" i już wiem, że dostał ten rysunek, bo słyszałam jak wciągał powietrze. Na szczęście zadzwonił dzwonek, a ja szybko wzięłam swoje rzeczy i wybiegłam z klasy i pobiegłam za szkole. Jest tam tak jakby kółko dla palaczy. Po drodze słyszałam jak Cody i Esme mnie wołali, ale no nie mogę tak ani jej ani jemu się pokazać. Gdy byłam już za szkołą nikogo tam nie było, więc usiadłam na murku i wyciągnęłam fajkę i drżącymi rękami ją odpaliłam. Zaciągnęłam się i wypuściłam dużą chmurę dymu, gdy moim ciałem wstrząsnął szloch, którego nie mogłam opanować. Wyciągnęłam telefon i zadzwoniłam do mamy...

-Mamo?- powiedziałam dławiąc się łzami

-o matko... Rosie co się stało?-spytalam przestraszona

- Osoba w której się bujam dowiedziała się i to nie ode mnie, a od nauczyciela matmy i proszę cię zwolnij mnie ze szkoły, bo nie chce mieć tego liczonego jako wagary... Pojadę do domu. Obiecuję- wyłkałam

- dobrze Rosie, ale dziś jak wrócę, a chyba wrócę szybciej to o tym pogadamy ok? Tata jest w domu z Lisą, ale powiem mu, żeby do ciebie nie wchodził czy coś okej?- powiedziała

-dobrze mamo...kocham cię- powiedziałam i zakończyliśmy połączenie

Dokończyłam papierosa i przetarłam oczy. Nie patrzyłam na siebie w odbiciu telefonu, bo bałam się co tam zobaczę. Dobra... Złożyłam kaptur na głowe i zobaczyłam moja przyjaciółkę obok mojego motoru i Cody'iego z Ashley, czyli najwiekszą dziwką i sukąw mieście na drugim końcu placu szkoły. Szybko podbiegłam pod motor, a Esme odrazu odskoczyła, gdy mnie zobaczyła

-Matyju! Co ci się stało Rosie?!- krzyknęła i ściągnęła na nas uwagę ludzi i w tym Cody'iego, więc musiałam szybko jechać.

-Esme muszę szybko jechać u uciec przed Cody'm w razie czego go odwieź do domu, ale proszę puść mnie teraz, bo muszę jechać zanim tu dojdzie i wytłumaczę ci to wszystko, ale naprawdę proszę muszę jechać, a on tu zaraz będzie...- zaczęłam swój słowotok z nerwów, a ona chwyciła mnie za ramiona uciszając mnie

-Jedź, bo zaraz tu będzie!- krzyknęła, a ja szybko odblokowałam motor i zobaczyłam, że Cody zaczął biegnąc, a biegać to on potrafi w chuj szybko, więc wsiadłam na motor i zrobiłam szybkiego drifta 180° i wyjechałam z piskeim opon, gdy był ode mnie ok. 50m.

Z oka wypłynęła mi łza i kurwa no nie wiem jak to będzie teraz, gdy dowiedział się, a raczej domyślił, że dalej się w nim bujam... Zakichane uczucia...
Przyspieszyłam jeszcze bardziej chcąc zapomnieć o uczuciach i jechałam coraz, ale to coraz szybciej do domu. W końcu z piskiem wjechałam na teren domu i zobaczyłam, że wszyscy doslownie WSZYSCY wyglądają przez okno, a w tym mój ojciec. Szybko zostawiłam motor i z rozmazanym makijażem, rozczochranymi włosami oraz oczami pełnych łzów (?¿?) pobiegłam na górę. Na 5 piętrze miałam już dosyć zadyszkę, ale musiałam stłumić swoje uczucia, bo inaczej coś rozjebie. Teraz nie było już tylko smutku i rozżalenia, ale także złość na profesora i na moje zakichane uczucia. Wbiegłam do domu zamykając drzwi bez trzasku i ściągnęłam buty i szybkim krokiem skierowałam się do pokoju mijając po drodze tatę.

Gdy byłam już w pokoju przebrałam się w dresowe spodenki i koszulkę na ramiączkach j rzuciłam się na łóżku płacząc coraz mocniej. Położyłam twarz w poduszkę, żeby stłumić płacz, gdy nagle ktoś zapukał do pokoju. Przetarłam szybko oczy i spojrzałam na drzwi, które były zamknięte.

-Prosze- powiedziałam łamiącym się głosem

-Hej kochanie... Chcesz się przytulić?- powiedział Tata, a ja odrazu wstałam i się w niego wtulilam i zaczęłam szlochać, a on mnie nie uspokajał tylko głaskał po plecach i od czasu do czasu całował w głowę.

- powiem ci tato... Ale jak wróci mama okej?- wyłkałam, a on westchnął

- jasne... W ogóle twoja mama mnie zabije za to, że tu weszłem, bo miałem poczekać...

- nie jestem o to zła tatuś... Bynajmniej mam zajebistego misia do przytulania- powiedziałam już powoli się uspokajając

- Nie przeklinaj, a poza tym twierdzisz, że jestem gruby?- powiedział Tata z udawanym oburzeniem

-ktoś mnie musiał nauczyć c'nie? I no nie powiem to ostatnim czasem leżenie poszło ci w boczki- powiedziałam z uśmiechem, a tata rzucił mnie na łóżko i zaczął gilgotać przez co zaczęłam się śmiać jak opętana.

:•:

No to mamy następny!!

Nie przedłużając zapraszam do następnego!!

(Yyy...o ile wtedy już będzie haha)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro