9

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Harry

Zostaliśmy wezwani z powodu w sumie nie wiem jakiego. Po prostu kazał nam przyjechać. Z Louisem przez całą drogę gadaliśmy o tym, a nasze żony robiły z tyłu jakiś prezent pożegnalny dla profesora i nie powiem, że nieźle mnie bawiła jego zawartość. Zdradzilbym wam, ale nie byłoby wtedy tak zabawnie, a gwarantuje będzie.

Zastanawiało nas z Lou co się stało, że w sprawie Rosie i Cody'iego przecież są razem, więc nie powinni się, aż tak bardzo znów kłócić. Gdy weszliśmy do klasy byliśmy w szoku, bo Rosie i Cody się całowali co na 100% było częścią ich planu, żeby odegrać się na nauczycielu. Wkurzyło, a raczej na maxa wkurwiło mnie zachowanie nauczyciela, który się darł na nasze dzieci i wyzywał od kazirodztw i innych takich. Nasze żony nam się wyszarpywały zapewne po to, żeby mu przyjebać, ale nie mogą. Znaczy mogą, ale nie do końca....

W końcu zaczęły szeptać i się uśmiechnęły. O nieee... Puściliśmy je, a one dały nam prezent, który trzymały i podeszły do biurka i wpisały coś w google podczas, gdy on był zajęty darciem się na nasze dzieci. Nasze żony zawsze były niesamowite w żartach i nie powiem mnie to nadal bawi jak nam podstawią jakąś zabawkę erotyczną. Nagle Ariel włożyła swoje paznokcie pod gąbkę krzesła obrotowego i włożyła coś pod nią, a potem a idealnie włożyła krzesło tak jak było i zakleiła kropelką całe wokoło, żeby nie odkleił tego. Dzieci w klasie nagrywały i się podśmiechiwały, a potem El odpaliła procesor, który wyświetla filmy i udostępniła to co robi. Na wyświetlaczu pojawiły się... Różnego rodzaju zdjęcia pana Kutasa... Dzieci się śmiały i nagrywały, a ona włączyła odtwarzanie i zablokowała możliwość wyjścia z tego zanim zdjęcia się skończą. Były tam jego gejowskie zdjęcia i jak się całowali i... Ekhm... Biedne dzieci będą miały traumę do końca życia.

Spojrzałem na nasze żony, a one wstały i otrzepała się z niepotrzebnego kurzu i podeszły do nas, a my otaczając je ramionami staliśmy w drzwiach. Przeniosłem wzrok na nasze dzieci i Rosie w tym momencie wstała z Cody'iego i stanęła przed profesorem

-Wszyscy wiedzieliśmy, że ma pan Kutas na nazwisko, ale cóż... Chyba nie pasuje, bo mi słowo kutas kojarzy się z dosyć... Dużym penisem, a jeśli mam być szczera to pański to porażka- powiedziała Rosie, a ja wtulilem się we włosy Ari, żebym się nie zaczął śmiać. Moje ramiona jak i mojej żony drgały, ale nie mogliśmy zdradzić tego, że jesteśmy w sali.

-Co ty sobie uważasz ty rozpieszczona dziewucho! Ty i twój Alfons jesteście siebie warci! Nie wiecie nic o życiu i w ogóle lepiej się nie pieprzcie na oczach klasy choć wiem, że zarobilibyscie więcej wy... Dziwki społeczne...!- wydarł się na nich, a ja już nad sobą nie panowałem odsunąłem moją żonę na bok i chciałem do niego podejść i gdy już byłem za nim wraz z Lou i naszymi żonami to Kutas leżał już na ziemi i był bity przez Cody'iego. Rosie gdy się ocknęła chwyciła go za ramiona i szepnęła coś do ucha, a on wstał i ją cmoknął w usta i przytulił.

Nasze żony zostawily prezent na stole, a my podnieśliśmy tego sukinsyna za szmaty i wynieśliśmy go z sali. Nasze żony zostały tam i wiedziałem, że nie puszcza tego plazem...

Cody

Biłem tego jebanego skurwysyna bez opamiętania. Miałem ochotę go zabić tam już nie za to, że obraził mnie i jest jakimś jebanym gejuchem. Nie, żebym miał coś do gejów, bo mam takich znajomych, ale on jest jakiś popaprany! Nagle drobniutkie ręce chwyciły mnie za ramiona lekko ściskając u już po chwili usłyszałem głos mojej ukochanej

-Skarbie zostaw go. Pojedziemy do domu i tam sobie odpoczniemy. No chyba, że wolisz ty i ja. Sami. Wakacje. Ciepłe kraje. Łóżko. Odpoczynek.

Wziąłem głęboki wdech i wstałem z niego i cmoknąłem ją w usta starając się nie dotykać jej rękami całymi w krwi. Ten chuj coś mi zrobimy z brwią, bo do cholery trochę szczypie, ale chuj moja Rosie jest NAJWAŻNIEJSZA.

Nasi ojcowie zajęli się tym ekhm, a nasze mamy zajęły się lekcją pt. "Możecie iść do domów czy gdzieś. Jesteście zwolnieni u dyrekcji w naszym imieniu, ale rodzice nie wiedzą, więc możecie się iść zabawić". Dosłownie. Gdy wszyscy się rozeszli podeszliśmy do naszych mam z pytaniem co jest w prezencie, a one się zasmialy.

-wibrator, ale to chyba damy tobie slobko- powiedziała jej mama do mnie z uśmiechem

-mi? Poco?- spytałem zdziwiony

-no ktoś musi robić dobrze naszej księżniczce- powiedziała moja mama patrząc to na mnie to na Rosie, która była czerwona jak truskaweczka. Moja truskaweczka

-w takim razie możecie mi dać, ale wy to wieziecie do domu- powiedziałem i przerzuciłem sobie Rosie przez ramię i wyszedłem z nią na korytarz, a później ze szkoły co nie było zbyt dobrym pomysłem ze względu na całe mnóstwo paparazzi. Opuściłem dziewczynę na dół i pobiegliśmy obydwoje do mojego rs7. Tak wiem, że są lepsze, ale to było moje pierwsze auto jakie dostałem i mam do niego taki sentyment.

Otworzyłem jej samochód nie patrząc na paparazzi, a następnie sam po chwili sie w nim znalazłem. Wkurzają mnie ci krwiopijcy. Dopóki nie znajdą czegoś ciekawego na ciebie to normalnie będą jak Twój cień. Gdy nie chcieli mi zejść z drogi to zatrąbiłem długo, a oni odeszli kawałek dzięki czemu mogłem ruszyć co odrazu zrobiłem z piskiem opon zostawiając za sobą chmurę kurzu. Mocno zaciskałem ręce na kierownicy i zęby, bo normalnie się tak nie da. Kocham moich rodziców i wujków, kuzynostwo i moją kochaną rodzinkę, ale czasem żałuję, że są sławni przez co i my. Nie zdarza mi się to często, ale jednak.

Dziewczyna zobaczyła, że źle znoszę spotkanie z paparazzi i położyła rękę na mojej żuchwie co nie powiem zaczęło mnie uspokajać. Zjechałem do lasku i zatrzymałem samochód, a od razu po tym wyszedłem i przeszedłem na przód samochodu i oparłem się o maskę. Nie minęła chwila, a ja usłyszałem jak Rosie wychodzi z samochodu i podchodzi do mnie. Przetarłem twarz rękami, a ona podeszła bliżej na co od razu zgarnąłem ją w swoje ramiona.

-Cody... Dziś był bardzo... Specyficzny dzień i wiem, że ciężko znosisz takie różne...sytuację, ale wiedz, że jestem z tobą i mogę ci pomóc zapomnieć o nich tylko powiedz- powiedziała w zgięciu mojej szyi, a mnie przeszedł dreszczyk

-Mmm... Hmmm...mmm- wymruczałem jej we włosach i przycisnąłem do siebie, aby poczuła jaki jestem przez jej drobne czyny podniecony. Oddech jej się skrócił i spłycił, a sama ona chwyciła mi się za szyję. Chwyciłem ją mocniej za biodra i lekko poruszyłem swoimi, a ona wydała z siebie cichy jęk. - jedziemy do domu skarbie?

-t-tak- westchnęła z jękiem

Odsunąłem ją lekko od siebie, a ona spojrzała na mnie groźnie naco zachichotałem i klepnąłem ją w tyłek. Dziewczyna pisknęła i uderzyła mnie z bara przechodząc  obok mnie na co jeszcze raz się zaśmiałem.

Komu w drogę temu czas. Teraz rozumiem to sformułowanie

****

Przepraszam za długą nieobecność, ale postaram się to nadrobić, lecz nie wiem jak szybko. 

Do zobaczenia!!

Kocham was!!💞🌺

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro