10

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Cody

Zajechaliśmy do domu i zamknęliśmy się u mnie w pokoju. Rzuciłem ja na łóżko od razu nad nią zawisając. Zacząłem całować jej szyję zjeżdżając coraz bardziej na dekold.  Ściągnąłem jej koszulkę i zacząłem robić jej malinki na dekoldzie, szyi i brzuchu, a ona chwyciła rękami  za moją koszulkę i zaczęła ją mocno targać do góry.

-no już...już... Nie niecierpliw się tak słoneczko- powiedziałem z chichotem

-Nie gadaj tylko się rozbieraj- warkneła i wpiła się w moje usta agresywnie, dziko i namiętnie. Chwyciła jeszcze raz moją koszulkę, a ja oderwałem się od niej i  ją ściągnęłam, a następnie znów się do niej przyssałem. Jedną ręką zacząłem pieścić jej pierś powoli zjeżdżając do niej ustami o gdy chwyciłem za stanik by go odpiąć usłyszałem chrząknięcie od strony drzwi. Jęknąłem sfrustrowany i pocałowałem ją w usta i się powoli podniosłem tak, że ktoś kto stoi w drzwiach nie widzi jej gołej skóry. Odwracam się, a tam jej brat i moja mama.

-Poważnie? Moglibyście zapukać- warknąłem na nich, a oni zachichotali

-Pukać to ty byś zaraz zaczął moją siostrę, a nie ja drzwi-zakpił chłopak, a ja wstałem i podszedłem do drzwi i wypchałem ich za i zamknąłem drzwi do pokoju zostawiając z nimi na korytarzu

-Uważaj, żebyś zaraz przypadkiem nie miał już czym kogoś pukać, a wracając do waszego wtargnięcia do pokoju to... Co chcieliście?

-W sumie to tylko zapytać czy masz już wszystko gotowe na imprezę urodzinową i w sumie chciałam zapytać czy jesteście głodni- powiedziała mama

-mhm... Raczej wszystko gotowe, a co do jedzenia to raczej nie- powiedziałem i weszłem do pokoju. Dziewczyna siedziała na łóżku dalej w staniku i patrzyła wprost w moje oczy

-mmm...skarbie chodź tu do mnie...-mruknęła z chrypka, a mi już na sam jej głos mi stawia się namiot. Podeszłam do niej i nachyliłem się nad nią i szepnąłem jej do ucha

-Skarbie z miłą chęcią, ale... Musimy przenieść się do ciebie z racji, że u mnie ciągle będzie ktoś nam wchodził, a zaraz przyjdą tu twoi rodzice, więc będzie jeszcze większy tłum, a ja bardzo chciałbym cię słyszeć, więc napewno nie tutaj

-uhhh... Szybko!- powiedziała i założyła na siebie moją koszulkę. Zaznaczam MOJĄ koszulkę. Podchodzi do mnie i chwyta mnie za rękę i ciągnie w stronę drzwi.

-hejejeje! Stój!- krzyknąłem, a ona stanęła zdziwiona, a ja się zaśmiałem i przerzuciłem sobie ją przez ramię i klepnąłem w jej zajebiste dupsko, a  ona się zaśmiała i gdy ja zacząłem iść po schodach do jej domu dziewczyna zaczęła składać rękę pod moje spodnie, a następnie pod bokserki i zjechała coraz niżej. Położyła ręce na moich pośladkach i ścisnęła. Byłem zaskoczony przez co wydałem z siebie pisk z jęknięciem, a ona się zaśmiała i zaczęła ugniatać moje pośladki, a ja ledwo się trzymałem na nogach, i gdy tylko dotarłem do jej pokoju rzuciłem ją na łóżko i zawisnalem nad nią odrazu ściągając z niej MOJĄ koszulkę. Dziewczyna zaczęła jeździć rękami po moim torsie, ramionach, rękach lekko ściskając i tego typu rzeczy, a potem, gdy ona mnie przerzuciła, że to ona siedziała na mnie zobaczyłem kątem oka, że na szafce obok leży jakieś pudełko ładnie zapakowane

-Rosie?

-Hm?- spytała obsypując moją klatkę piersiową całusami

-Co to za paczka?- wskazałem na nią. Dziewczyna podniosła się do pozycji siedzącej i nachylając się nade mną chwyciła za paczkę, a następnie wracając na swoje miejsce. Za każdym razem ocierała się o mnie, lecz próbowałem to ukryć mimo, że miałem już dużo za ciasno w spodniach. Także usiadłem z dziewczyną na kolanach i czekałem, aż otworzy. Szczerze to sam byłem mega ciekawy co to będzie. Gdy otworzyła to jej oczy zrobiły się jak pięciozłotówki, a twarz pokrył duży truskawkowy szkarłat. Spojrzałem do pudełka i zobaczyłem 3 paczki prezerwatyw różnych i ten wibrator co w szkole o nim gadaliśmy. Zacząłem chichotać, a ona jęk włamaniej zawstydzona i schowała się w zgięciu mojej szyi. Pogłaskałem ją po plecach nie przestając chichotać - No dzisiaj to może sobie  odpuśćmy. Będą tu wchodzić co chwilę próbując nam powiedzieć, że akurat dziś i akurat w tym momencie muszą zrobić pranie, którego i tak nie ma, bo codziennie wieczorem odnoszone są przez panie od sprzątania- zachichotałem, a ona wraz ze mną. Dałem jej swoją koszulkę, bo wiem, że kocha za duże ubrania. Ubrała się w nią, a ja w tym czasie wygodnie rozłożyłem się na jej łóżku. Podeszła do mnie, a następnie  usiadła na mnie okrakiem i nachyliła się następnie przesuwając ustami po mojej szyi. Nie minęła chwila, a ona już była do niej przyssana robiąc mi malinkę. Chwyciłem ją mocno za biodra przyciskając mocniej do siebie tak, że nasze krocza się ze sobą styknęły. Westchnąłem cicho podczas, gdy dziewczyna  jękneła mi cicho w szyję. Gdy tylko ten dźwięk wydał się z jej ust poczułem jak przechodzi mnie dreszcz podniecenia i od razu po tym ponowiłem wcześniejszy ruch po raz kolejny i kolejny.

Co raz mniej nad sobą panowałem i wiedziałem, że jeśli tego nie przerwę to może być nie miło i dla mnie i dla niej. 

-Rosie...Nie dzisiaj. Nie żebym miał coś przeciwko, bo no nie, ale wiesz jak jest i obiecuje, że nadrobimy-szepnąłem, a ona cmoknęła mnie w usta i kiwnęła głową.

Do wieczora siedzieliśmy już w domu oglądając filmy z popcornem, a później zamawiając pizzę oraz grając w pytania, by dowiedzieć się coś czego nie wiedzieliśmy zapadajac później w sen.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro