14

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Rosie

Gdy się obudziłam za oknem było widno, a promienie słoneczne wręcz wdzierały się przez zasłony jakby miały je spalić i posłać w podróż z wiatrem rozsyłając po zakątkach świata, a raczej ogródka.

Rozejrzałam się i stwierdzam, że jestem w mojej sypialni w domu letniskowym. Wstałam z łóżka i od razu poszłam pod prysznic. Biorąc kąpiel przypomniałam sobie wczorajsze przemyślenie. Dziś czuje się dobrze bez mdłości i w ogóle, ale testu nie zaszkodzi zrobić. Podeszłam do lustra naga i przyjrzałam się swojemu odbiciu. Dotknęłam lekko brzucha i stwierdziłam, że na razie jest taki sam. Jeśli jestem w ciąży to wiem jedno... Nie mam zamiaru usuwać dziecka za nic w świecie. Jeśli zostało poczęte to zostanie urodzone, a przede wszystkim zostanie ze mną. Tak wiem dojrzałe i głupio jak na 17 latke, ale nigdy nie uważałam aborcji za coś dobrego. Jeszcze aborcję z przymusu lub ważnego powodu rozumiem, ale nie dlatego, że rodzice dziecka zapomnieli o takim czymś jak gumki.

Szczerze nie robiąc testu mogę stwierdzić, że na 70% jestem w ciąży. Robiliśmy to z Cody'm wiele razy i wiele razy bez gumki na przykład na jego urodzinach i po nich rano, wczoraj... Wiele było okazji do poczęcia dziecka.

Wytarłam się recznikiem, ubrałam bieliznę, a następnie ciuchy. Hmm... Dziś może coś wygodniejszego niż spódniczki...

Stylowo, ale wygodnie

Zeszłam na dół w suchych już włosach zaczesanych tylko szczotką i w kuchni zobaczyłam swojego brata, przyjaciółkę i chłopaka. Przywitałam się z każdym z nich nie licząc, że uścisk z Esme był dosyć dłuższy podczas, którego wyszeptałam do niej słowa

-załatw mi kilka testów ciążowych i o nic nie pytaj. Jak się nie dowiem nic ci nie powiem

Jak gdyby nic zaczęłam sobie robić śniadanie, a raczej śniadanio-obiad. Esme tak szybko jak była w kuchni tak szybko z niej wyszła i po chwili było słychać ryk silnika. Max spojrzał przestraszony w okno, a ja uśmiechnęłam się do niego

-Jedzie po zapasy, bo nie ma niczego dobrego na maraton filmowy

-aaa...to dobrze, bo myślałem...nie wazne- zawstydził się mój kochany braciszek, a ja klapnelam go rękami w policzki. Oczywiście nie było to mocne, ale takie mega lekkie też nie było

_-__-_-_--_-'-_-_-_-_--_-_-'-_-_-&-'-'-'

(Nie pytajcie o ten przerywnik xD)

Esme kupiła mi chyba z 20 testów, lecz ja zrobiłam tylko 6.

Czekamy już 5 minut i telefon Esme zaczyna pikać, lecz ani ja ani ona się nie ruszamy.

-Chokera wyłącz ten budzik, bo jeszcze bardziej mnie stresuje!- krzyknęłam, a ona od razu go wylaczyla- bierzesz 3 i ja 3 okej?

-Jasne kochana- powiedziała i wzięła 3

Wzięłam testy, które miałam sprawdzić i od razu by się bardziej nie stresować odkryłam je 2 z jedną kreską i 1 z dwoma. Jest duża prawdopodobność, że nie jestem w ciąży. Spojrzałam na Esme, która patrzy na testy i jest blada jak ściana

-Esme?

-...

-Esme!

-Przepraszam zawiesiłam się. Gratulacje 3 pozytywne testy- powiedziała, a ja wypuściłam wstrzymywane powietrze czując jak w oczach zaczynają mi się zbierać łzy. Od razu wstałam co uczyniła także dziewczyna i się pogrążyłyśmy w swoim uścisku. -Cieszysz się?

- nie powiem, że jest to najlepsza wiadomość dnia, tygodnia, miesiąca czy nawet roku, ale myśl, że też byłam wpadką i mama z tatą zatrzymali mnie przy sobie daje mi wielki wzór do naśladowania. Nie zamierzam usuwać nawet jeśli Cody jak się kiedyś dowie nie będzie chciał tego dziecka, a teraz idziemy oglądać filmy z chłopakami jak gdyby nic, a Wczesniej wyrzucimy testy tam gdzie ich napewno nie znajdą

####-#-#-#-#--#-#-#-$-$-#--#-#-#-$-

Hmm...już powoli oswoiłam się z myślą, że zostanę za chyba 8 miesięcy mamusią. Jeśli spłodziliśmy je w imprezę od teraz za tydzień będzie miało równy miesiąc.

Wracając do rzeczywistości to jestem w drodze do szkoły. Mam rozpuszczone włosy i lekki makijaż. Ubrana jestem stylowo, ale po mojemu, więc jeśli ktoś się przypieprzy będzie miał w mordę. Ważne, że Cody'iemu się podoba.

Trzeba pokazywać brzuch póki jest jeszcze płaski. Nie, nie narzekam po prostu troszkę mnie śmieszy, że będę miała ogromny brzuch.

Zajeżdżamy do szkoły i idziemy na lekcje, które mijają nam dosyć szybko. W przerwie na lunch idę z Lukiem za szkołe. Luke to mój przyjaciel, który jest gejem, ale nieszczególnie mi to przeszkadza. Jest cudownym przyjacielem i takim 2 bratem.
Będąc z nim za szkołą opowiadam mu o tym wszystkim przy okazji trochę popłakując, ale to raczej ze szczęścia. Chłopak przytulił mnie i pocałował w policzek pocieszając i trzymając za mnie kciuki. Czując się lepiej, że mój przyjaciel gej mnie wspiera tak samo jak przyjaciółką czuje ulgę.

Wracam na stołówkę i przysiadam się do naszego stolika, czyli ja, Cody, Esme i Max. Luke nie siedzi z nami, bo woli poświęcać więcej czasu swojemu chłopakowi od razu po jedzeniu spalając użytecznie i przyjemnie kalorie w łazience. Zawsze tak jest. Kiedyś przyłapał go taki facet co kiedyś pracował u nas na zastępstwie i spytał się czy może się dołączyć. Miał on ok. 27 lat i był świeżo po studiach. Dziewczyny za nim szalały, a on bzykał się z moim przyjacielem i jego chłopakiem w kiblu. Mega mnie to śmieszy do teraz, a jeszcze bardziej to, że się zgodzili. Zastanawia mnie czy jakby wpadł jeszcze jakiś nauczyciel i się dołączył to ile trwałoby dołączanie nowych osób do zabawy. Dobra przepraszam zagapilam się.

Po szkole, gdy mieliśmy wracać do domu Cody był jakiś inny. Nie chciał dać mi buziaka, przytulić czy chociażby chwycić za rękę. Postanowiłam, że skoro i tak już jest o chuj wie co zły to dołożę oliwy do ognia, bądź przy kszcie szczęścia się polepszy.

-Cody muszę ci coś powiedzieć- zaczęłam

-nie musisz wszystko wiem- powiedział patrząc na mnie z obrzydzeniem

-kto ci powiedział?

- nie ważne kto mi powiedział. Ważne , dlaczego ty mi nie powiedziałaś, że uczucie do mnie już u ciebie wygasło!

-O czym ty do cholery mówisz?!

-O tym, że mnie zdradzasz!!

-co?!

*_*

Tak wiem też kocham te momenty, gdy przerywam w takim momencie.

Nie wiem czy wstawię jeszcze jeden rozdział do rana bo mam 3 prawie 2% baterii, a mam taką debilną ładowarkę, że nie chce ładować.

Rozdział dedykuję Bad_Crazy_Princess, która od bardzo dawna czyta moje książki i zastanawia mnie czy chociaż jedną opuściła. Dziękuję za duże wsparcie z twojej strony i mimo, że wiele razy zawiodłam to dalej jesteś
💓

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro