13.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Wszyscy dobrze się bawili. Dochodziła 00:00 , niektórzy byli nieźle napici. Mniej więcej o 23:48 Jasiek podszedł do DJ'a a ten ściszył muzykę i puścił trochę inną. Zaraz zaprosił mnie. Przechodząc obok Martina, on powiedział coś w stylu "tylko się nie zgadzaj" z takim lekkim uśmieszkiem. Za cholere nie wiedziałam o co mu chodzi. No nic podeszłam, weszłam na "scene" jeśli tak można to określić. Podszedł do mnie Janek i chwycił za ręcę. Przy uchu miał słuchawke więc pewnie chciał, żeby cała sala go słyszała. Spojrzał mi prosto w oczy i zaczął mówić

- Mogę być najszczęśliwszym mężczyzną na świecie, jeśli zostaniesz ze mną na zawsze - puścił moje ręce, wyjął z kieszeni pudełeczko, i uklęknął - wyjdzież za mnie kotku?

Oniemiałam, w oczach miałam łzy szczęścia. Popatrzyłam na zegarek z tyłu 23:59 właśnie nastała. Odpowiedziałam TAK. On wtedy założył mi pierścionek, był śliczny, wstał i się pocałowaliśmy. W tle słyszałam tylko brawa i oklaski. Trwało to trochę, gdy się oderwaliśmy na zegarze była 00:01.

- To najlepszy koniec i początek roku jaki kiedykolwiek przeżyłam

- Mój też, tak się ciesze - szepnął mi do ucha - ZGODZIŁA SIĘ TAK! - wykrzyczał na sale.

Przytuliliśmy się jeszcze i zeszliśmy do znajomych. Nalany był szampan więc każdy się napił po jednym kieliszku. Każdy gratulował, Martin znów się odezwał

- Miałaś się nie zgadzać - Jasiek rzucił takie 'ejjjj' i się zaśmialiśmy

- Przykro mi. Wiesz, zawsze będę mogła uciec, w szpilkach. Będzię troche trudno ale co tam.

Śmieliśmy, bawiliśmy się całą noc. W końcu każdy rozszedł się do domu. Jasiek był taki szczęśliwy, zarówno jak ja. Nadal nie mogłam w to uwierzyć. Przez cały rok nieszczęść, takie coś na sam koniec, mam narzeczonego którego kocham całym sercem i wiem że on mnie też. Termin naszego ślubu jest na lipiec następnego roku.

*miesiąc później*

W szkole jest tak nudno. Na szczęście od tego poniedziałku, czyli jutro, zaczynają się ferie. Czałe dwa tygodnie z moim miśkiem. Pewnie się zdziwicie, bo przecież mieszkam u niego i widzimy się codziennie. Więc powiem wam to że jednak tak nie jest. Mieszkam dalej u Maji i z Jankiem widuje się w weekendy i czasami po szkole. Miałam troche zaległości przez ten wypadek itd. Robili nam teraz tyle kartkówek i sprawdzianów że to masakra. No właśnie, z racji tego że są ferie, postanowiliśmy je spędzić razem.

Właśnie, o mal nie zapomniałam. Jak były te wyniki konkursu i miałam 1 miejsce, to była to dopiero pierwsza rudna, jeśli moge tak to określić. Dopisali że kolejne prace trzeba dostarczyć do połowy lutego. Akurat przez ferie się coś wymyśli i po powrocie do szkoły odda. Plan idealny, tylko... pomysłu narazie brak. To akurat mógł być dowolny temat, smutny, wesoły, ciekawy, nieciekawy, dobry, zły, nie wiem co jeszcze wymieniać, na pewno wiecie o co chodzi.

Nadszedł mój ukochany poniedziałek. Zapukałam do znajomych mi od pewnego czasu drzwi. Otworzył mi je pewien bardzo dobrze znany mi od pół roku ciemnooki brunet. Zaprosił mnie do środka i od razu przywitaliśmy się krótkim pocałunkiem i dłuższym przytulasem.

- To co kochanie, co będziemy dzisiaj robić? - spytałam

- Obejrzymy jakiś film i coś zjemy.

- Pewnie długo to wymyślałeś heh - zaśmiałam się troche - to może ja wybiore jakiś film i usiądziemy?

- A czy ja powiedziałem że tu coś obejrzymy ? O nie nie, wychodzimy do kina.

Chwile jeszcze tak porozmawialiśmy i ja poszłam się przebrać i poprawić makijaż. Poszliśmy na super film, chciałam go bardzo obejrzeć. To był 'Magic Mike XXL'. Oglądałam poprzednie i wiedziałam że ta część też będzie super. Po obejrzeniu się nie myliłam, było fajnie.

Po kinie Jasiek zabrał mnie do restauracji. I to nie byle jakiej.

- Ty chyba oszalałeś - szepnęłam siadając

- Tak na twoim punkcie, a teraz powiedz na co masz ochote? - odpowiedział po czym podszedł i usiadł po drugiej stronie stolika i podał mi karte dań

Nie chciałam się tu z nim o to kłócić, wybrałam danie i lekki deser. Po kilku minutach kelner przyniusł jedzenie i zaczęliśmy jeść. Tak samo było z deserem. Nawet nie zauważyłam kiedy zrobiło się tak późno. No nic wracaliśmy do domu długim spacerem przez park. Po 20 byliśmy w domu. Byłam już troche zmęczona, więc poszłam się przebrać. Położyłam się na łóżku, usypiałam. Nagle usłyszałam że Jaś wchodzi do pokoju i kładzie się obok. Całuje mnie w policzek. Ja zaraz spojrzałam na niego i się wtuliłam. Było mi tak cieplutko. Chciałam się jeszcze odezwać ale sen i w jego objęciach był silniejszy. Wygrał tą wojne. Usnęłam...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro