24

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- Kto dzwonił? - spytał Janek, gdy wróciłam i usiadłam obok

- To tylko Maja. Chciała pogadać. - powiedziałam roześmiana

- Nie było cię ponad pół godziny

- Serio? Myślałam że tylko chwile. W sumie wiesz jak z nią jest, zacznie temat i nie skończy - przytuliłam go na 'przeprosiny'

- Dobra, okej. Ja idę spać, zmęczony jestem - wstał

- Zaraz przyjdę - on poszedł do łazienki a ja do kuchni

Nalałam wody do szklanki. Zaczęłam zastanawiać się co mu sie stało. Ostatnio jest jakby przygaszony. Niby sie uśmiecha, smieje i zachowuje jak zawsze, ale jednak troche słabiej. Martwie się że coś może być na rzeczy w związku z jego chorobą. Nie chce go stracić, chce mu jakoś pomóc, nawet jeśli bedzie to ciężkie i wymagało poświęcej, to się postaram. Widzę że dla niego to nie jest łatwe.

Odstawiłam szklanke i poszłam do pokoju po piżamę. Jasiek już leżał. Zabrałam potrzebne rzeczy i wyszłam do łazienki. Zdjęłam z siebie wszystko i weszłam pod prysznic. Letnia woda oblewała moje zmęczone ciało. Z każdą kroplą zmywała ze mnie negatywne emocje. Umyłam włosy i wyszłam owijając się w miekki ręcznik, oraz otulając włosy ręcznikiem. Wytarłam się i ubrałam. Zdjęłam materiał z włosów i je poczesałam, zaplatając na luźno warkocza. Wyszłam.

- Jestem kochanie - położyłam sie i oznajmiłam, widząc że Janek nie śpi

- Widzę - uśmiechnął się słabo

- Jasiek... - przytuliłam się

- Taaak?

- Powiesz mi co się dzieję?

- Nic się nie dzieje, wszy...

- Widzę. Wiesz że możesz mi wszystko powiedzieć

- Wiem. Ale na jest dobrze, w porządku - spojrzałam na niego

- Niewydaje mi się. Ostatnio jesteś inny. Prosze cie nie okłamuj mnie

- Ehhh, no bo nie czuje sie najlepiej. To wszystko mnie czasem przytłacza. Nie wiem czy dam radę wytrzymać to do końca

- Jestem pewna że sobie poradzisz. Nie jesteś sam. Pomożemy ci w każdej chwili. Tylko musisz być silny.

- To nie jest takie proste - usiadł, po czym powtórzyłam jego gest

- Nie mówię że jest. Ale spójrz na to z innej strony. Zawalczysz o to i później wszystko zacznie sie układać, będzie wracać do normy.

- Łatwo powiedzieć, nie ty jesteś w takiej sytuacji, to nie ty jesteś chora, nie ty przychodzisz przez te terapie

- Po częsci jestem w tej sytuacji. Zrozum że chce dla ciebie jak najlepiej. Poradzimy sobie - wtuliłam się w niego

- Ehhhh - westchnął - dziękuję ci - przytulił mnie

- Nie masz za co dziękować - uśmiechnęłam się lekko

- Jednak mam. Nadal tu jesteś mimo że jestesm chory, nie zostawiłaś mnie, wspierasz na każdym kroku. Gdyby nie ty, to nie wiem czy siedział bym tu i teraz z tak wspaniałą dziewczyną jak ty - pocałował mnie w głowę

- Bo nie wyobrażam sobie życia bez ciebie. Dzieki tobie sie nie poddałam już dawno. Chce tobie pomóc tak jak ty pomagałeś mi. Więc, do końca razem, mimo wszystko ? - uśmiechnęłam się spoglądając w jego cudne oczy.

- Mimo wszystko - po tych słowach złączył nasze usta w namietnym pocałunku

Ta krótka chwila była idealnym zakończeniem tego dnia. Oboje sie położyliśmy. Janek zgasił lampke nocną i poszliśmy spać.

***

Rano w kuchni znalazłam kartke.

'Cześć

Nie martwcie się, jakby co będziemy wieczorem. Ja musiałem coś załatwić a Nadia jest u kuzynki.

Miłego dnia Paweł ;)'

Mieliśmy dziś zwiedzać Paryż, ale skoro tak to poradzimy sobie we dwoje z Janem.

Postanowiłam zrobić nam śniadanie. Wyjęłam wszystkie składniki potrzebne do naleśników i zabrałam się do roboty. Wszystko było już wymieszane i nalewałam na patelnie pierwszego naleśnika. Wyszedl idealnie. Robiłam resztę. Już kończyłam gdy w kuchni zawitał Jan, wystraszając mnie przy okazji. Poinformowałam go o kartce i o tym że sami organizujemy sobie wycieczkę krajoznawczą.

Nic nie powiedział tylko zwinął z talerza naleśnika. Spojrzałam na niego zabójczą miną, a on zaczął sie śmiać. Po chwili do niego dołączyłam. Niestety zapomniałam o ostatnim naleśniku i go przypaliłam.

***

Od kilku godzin zwiedzamy Paryż. Jakie to cudowne miasto. Naprawde można się w nim zakochać. Za pare lat na pewno tu zamieszkam. Nie ma innej opcji.

Ostatnim punktem naszej wycieczki była wierza Eiffla. Nie ma co tego opisywać. Po prostu cudowne miasto, i tyle. Byliśmy z Jankiem na samej górze. Robiłam mnóstwo zdjęć.

- Lau, musze ci coś powiedzieć

- Co, co takiego? Co się stało?

- Hah, nic takiego, tylko mam dla ciebie niespodzianke - uśmiechnął się. Mówiłam już że ma piękny usmiech? Jeśli tak, to mówię jeszcze raz

- Ah, nie starsz. Jaka to niespodzianka

- Wychodzimy gdzieś wieczorem...

- A mogę wiedzieć gdzie?

- Jak bedziesz mi przerywać to sie nie dowiesz

- No dobrze, już słucham - uśmiechnęła się

- Zabieram cie na koncert i gwarantuję że nie pożałujesz

- Ale fajnie, dawno nie byłam na jakim kolwiek koncercie. Kto będzie grał?

- Nie powiem. To ma być niespodzianka

- No powiedz, Jasiek, prosze - przytuliłam się, jakby to coś miało pomóc

- Nie, nie, nie. Dowiesz się wieczorem.

- Ehh, dobra...

Jeszcze trochę pozwiedzaliśmy i zebraliśmy się do domu. Pierwsze co to zjedliśmy spory obiad, a raczej kolacje. Akurat Paweł z Nadią zdążyli na jedzenie. Usiedliśmy wszyscy do stołu i zabraliśmy się za posiłek.

***

Byłam już gotowa. Janek na mnie czekał. Wychodząc zabrałam jeszcze telefon. Oznajmiliśmy że wychodzimy i udaliśmy się w miejsce, w które prowadził Jan.

Po dwudziestu minutach byliśmy na jakimś festynie. Było sporo ludzi. Jednak mieliśmy wejść do środka. Przy wejściu Janek okazał bilety. Nadal nie wiedziałam czyj to koncert. Szliśmy powoli. Wszystko sie zaczynało. Ktoś grał kilka próbnych piosenek. Wsłuchiwałam się w ten głos. Rozpoznam go wszędzie. Byłam już pewna, ale jak weszliśmy na sale i zajęliśmy nasze miejsca, to zamarłam.

- Janek, naprawde? Załatwiłeś koncert Kid Inka? Jak?

- Wiedziałem po prostu co lubisz i przy okazji ze spedzamy tu wakacje to załatwiłem bilety.

- Aaa! O Boziu, dziękuję Ci - przytuliłam go - Ale skąd wiedziałeś?

- Hmm, pamiętasz jak wspomniałaś o tym że ma trase po Europie, ale nie w Polsce? No więc sprawdziłem bilety, a że i tak mieliśmy jechać na wakacje, to ogarnełem i to i to.

- Jesteś taki wspaniały, wspominałam kiedyś?

Zaśmieliśmy się i zaczął się najlepszy koncert w moim życiu

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro