7.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

*POCZĄTEK PAŹDZIERNIKA*
*LAURA*

Minęło już sporo czasu od tego jak chłopaki się pokłucili. Na szczęście dzieki mnie znów są kumplami. Ja z Filipem tak jakby razem jesteśmy... Musiałam to długo wyjaśniać Jasiowi.

***

- Ej słuchajcie jutro przyjdą wyniki - powiedziałam jak zobaczyłam Filipa i Janka na korytarzu.

- No to raczej jutro będziemy świętować - uśmiechnął się Jasiek

Gadaliśmy o tym we trójke, ja przytulona do Filipa. Widać było po Janku że nie mógł się z tym pogodzić. Była przed ostatnia przerwa. Nagle zadzwonił dzwonek na lekcje. Jasiek odszsdł a Filip mnie pocałował i się rozeszliśmy. Pisałam z nimi całą lekcje. Gadałam też z Mają. W końcu to świetlica więc można.

- Ja pierdziele kiedy to się skończy grrr

- Za 3 minuty - odpowiedziała z uśmiechem Cara.

- Tak wybawienie.

Wyszłyśmy chwile przed dzwonkiem. Babka nie nie widziała. W końcu to ta sama co na początku roku. Telefon jej miłością.

Minęła już połowa przerwy. Nie mogłam znaleźć Filipa ani Janka. Obeszłam prawie całą szkołe. Nie zaglądałam w jedno miejsce. Schody obok szafek. Można tam sobie siedzieć na przerwach bo jest ławka. Zachodze i co widze ? Filipa z jakąś dziewczyną na kolanach, i po chwili się całują. Miała krótkie blond włosy. Obejmował ją tak jakby byli razem. Nie przeszkadzało mu to chyba bo nawet mnie nie zauważył. Odeszłam, phi ja wybiegłam na dwór z płaczem. Usiadłam pod ścianą i ryczałam. Nie chciałam wracać do szkoły, rzeczy miałam przy sobie więc mogłam tu posiedzieć. Co ja głupia sobie myślałam, że poznam kogoś i będę szczęśliwa? Poczułam jak ktoś do mnie podchodzi i się pochyla.

- Co się stało? - powiedział bardzo znajomy mi głos.

Podniosłam głowe, zobaczyłam Jasia. Nie wiem dlaczego ale się do niego przytuliłam. No dobra, wtuliłam. Nie chciałam nic mówić, dalej ryczałam. Jak się na niego tak rzuciłam to prawie go wywaliłam. Wstaliśmy a on mnie dalej przytulał i pocieszał. Mimo że nic nie mówiłam. Zadzwonił dzwonek

- Możemy tu jeszcze zostać? Albo pójść gdzieś stąd.

- Ale... - nie skończył bo przerwałam

- Prosze. Jak nie to sama pójde. - ledwo mówiłam

- Nie puszcze cię tak samej.

Poszliśmy do niego. Zrobił mi ciepłą herbate z cytryną. Położyłam się na kanapie w salonie. Janek przykrył mnie kocem. Uspokoiłam się troche. On się tak o mnie troszczy.

- Lepiej ci? Masz herbate. - powiedział podając mi picie.

Usiadłam.

- Tak już lepiej, dziękuje za wszystko.

- Może opowiesz co się stało.

- Nie, prosze nie teraz... - czułam że głos mi się znów załamuje a łzy napływają do oczu.

- Spokojnie, nie będe już pytał jak nie chcesz - i objął mnie ręką.

Przy nim czułam się inaczej. Tak lepiej niż przy kimś innym. On ma coś w sobie takiego, że czuje, gdy jest obok to nic mi nie grozi.

Leżałam u niego do późnego popołudnia. Zjedliśmy kanapki które zrobił i zaraz mnie odprowadził. Ten czas z nin tak szybko zleciał, jak już byłam pod drzwiami do Majki. Przytulił mnie tak czule i potem zniknełam już za drzwiami.

Weszłam smutna i Maja zaczęła o wszystko pytać.

- Widziałam tego debila jak całował się z jakąś blondynką - powiedziałam znowu płacząc

- Ale kogo?

- No Filipa.

- No co za debil, jak on tak mógł ... - musiałam jej przerwać

- Mów, powiedz to wiem że chcesz

- Co?!

- "a nie mówiłam"

- Przestań... - i wtedy mnie przytuliła i zaczeła uspokajać.

Rozmawiałyśmy jeszcze chwile, poszłam do pokoju, byłam już zmęczona. W drodze dostałam sms od Jasia.

J: Rano przyjde po was i pójdziemy we trójke co ty na to? 8)
L: Jestem za, bądź 8:37.
J: Jasne, jak chcesz mordko.

Pisaliśmy jeszcze długo. Dostałm sms, nie chciało mi się wstać, i po chwili usnęłam.

*RANO*

Powiedziałam Majce że Jasiek z nami idzie. Troche marudziła, ale to dla żartów. Zjadłyśmy śniadanie. Ja się skończyłam szykować i ktoś zadzwonił do drzwi. Jest 8:30 kto to może być. Poszłam otworzyć. Zobaczyłam Jana. Stałam chwile zdziwiona bo się nie spodziewałam go tak wczesnie.

- No co nie przywitasz się ?

- Hej, wejdź. Maja się kończy szykować, a ty co tak wcześnie?

- Nie chciało mi się czekać a i tak nic nie robiłem.

- Spoko, może chcesz wody?

- Nie dzięki.

Zaraz wyszła Majka, przywitali się i wyszliśmy.

- W szkole sprawdze maila i wyniki, bo dziś rano mają być.

- ZOBACZE Z TOBĄ - powiedzieli na raz.

Zaczeliśmy się śmiać. 14 minut później byliśmy w szkole. Zaczepił mnie Filip. Po prostu go olałam. Jasiek pytał, czemu się nie odezwałam do niego, ale nie chciałam mu nic mówić. Nie teraz.

- Chodź wezme bluze z szafki bo się chłodno zrobiło.

- Jasne.

Otworzyłam szafkę i wziełam bluze Janka, w której znów przyszłam któregoś dnia do szkoły i ją zostawiłam. Chciałam zobaczyć, te wyniki czy są.

- Boże, Jasiek spójrz, przyszło już. - zaczęłam się cieszyć, nie wiem zczego bo i tak ni przejde dalej - masz ty czytaj ja nie moge.

- Ymmm... noo... taa... o jest.... oł... nie wiem czy ci mówić, boje się reakcji.

- O nie. Nie przeszłam... - zrobiło mi się smutno

- No właściwie to twój był najlepszy i wygrałaś jak narazie.

- Że co. Co ty gadasz?! Nie możliwe! Pokaż to. ... O kurde serio! Aaaaaa tak bardzo dziękuje. Nie wiem co powiedzieć. To dzięki tobie.

- No raczej to twoja zasługa bo ty to rysowa... - nie skończył bo go pocałowałam.

Od razu to odwzajemnił. Telefon położyłam na szafce i objełam go za szyje. On złapał mnie w talii. Staliśmy tak dopóki nie zabrakło nam tchu. Było cudownie.

- Przepraszam nie powinnam, ale tak się ciesze

- Nie musisz. Tylko że to i tak nic nie znaczy, bo ty jesteś z Filipem. - troche posmutniał.

Widziałam że on przechodzi, tak Filip. Wtedy przytuliłam Janka i odpowiedziałam.

- To już nie ważne. To koniec. - poczułam że łzy napływają mi do oczu. Usłyszałam zaraz tylko krzyk... Filipa.

- Czyli to dla niego mnie olewasz. Tak się bawisz beze mnie. !

- A ty kurwa co? Całujesz się z blondynką w szkole, i pewnie mnie z nią zdradzasz!

- Ciekawe kiedy?

- Na przykład wczoraj, i już nie kłam że nie! KONIEC Z NAMI SŁYSZYSZ K O N I E C!

- Jeszcze zobaczymy kto do kogo będzie wracał.

- Ja na pewno nie. A teraz już nie chce cię widzieć.

Kłótnia trwała do końca przerwy. Ja do końca dnia siedziałam z Jankiem. Cały czas mnie pocieszał. Gdy wychodziliśmy już do domu, zaczepił nas znowu Filip...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro