02.| Zmieniła się na gorsze

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

  ''Chciałbym się cofnąć tak, jak wciska się przewijanie
Byłaś moja i nigdy się nie pożegnaliśmy''
~ One Direction ''Rock Me''  

***

Olivia westchnęła, a następnie odłożyła długopis. Zastanawiała się, czemu to wszystko pisze do Harry'ego. Przecież nigdy mu tego nie wyśle. Miała swój własny zeszyt, gdzie pisała, co chciała powiedzieć ukochanemu, który wyjechał. To był jej pamiętnik. Czuła się lepiej, że mogła wyznać wszystko na papierze to, co czuła.

– Po co ja to robię? – zapytała się samej siebie, wstając z łóżka. Wyciągnęła spod poduszki paczkę papierosów i zapaliła jednego. Pamiętała, jak Harry tego nienawidził. Uzależniła się od tytoniu zaraz, gdy wyjechał Styles. Chciała w jakiś sposób odreagować jego nieobecność. Wiedziała, że to nie był jego wybór, jednak bolało ją to, że kontakt im się urwał. On był teraz w Londynie, a ona w Nowym Jorku. Kilkadziesiąt kilometrów od siebie. Tęskniła za nim. Robiła dużo błędów, żeby w jakiś sposób zapomnieć, ale nie potrafiła przestać o nim myśleć. On zawsze był w jej głowie, nawet gdy tego nie chciała. Skończyła palić, a niedopałek papierosa spłukała w toalecie. Następnie otworzyła okno, żeby brat nie wyczuł, że paliła. Christopher tego nie tolerował, czasem był gorszy od rodziców, jeśliby ich miała. Jednak kochała go za to, że go ma. Chris jest od niej starszy o sześć lat. Zaadoptował swoją siostrę dwa lata temu, gdy rodzice zginęli w wypadku samochodowym. Ten okres był dla nich trudny. Christopher i Olivia mieli jedną wspólną matkę, ale dwóch innych ojców. Rodzic Chrisa zostawił jego i ich matkę, gdy Christopher miał trzy lata. Później ich rodzicielka poznała ojca Olivii. Chłopak kochał go jak własnego rodzica, mimo że nie był jego rodzonym dzieckiem.

Olivia Adams od zawsze była piękną dziewczyną. Wiele zazdrościło jej długich brązowych włosów. Miała piękne różowe usta, delikatny nos oraz zielono-brązowe oczy. Szatynka była śliczną nastolatką. Siedemnastolatka kiedyś ubierała się na kolorowo, a teraz preferowała tylko ciemne odcienie.

Przed wyjazdem Harry'ego była pilna w nauce, ale to legło w gruzach. Jej stopnie się pogorszyły i wpadła w złe towarzystwo. Przechodziła nastoletni bunt. Po wyjeździe byłego chłopaka pogubiła się w swoim życiu. Za wszelką ceną starała się zapomnieć o brunecie, ale nie potrafiła. Codziennie umierała z tęsknoty. Starała się zapomnieć, robiąc głupie rzeczy. Kochała tańczyć, jednak zrezygnowała z tego. Nie potrafiła już robić rzeczy, które kochała. Harry był jej jedyną miłością. Kochała go ponad wszystko, a teraz już nie miała nic. Gdy straciła rodziców, do jej życia akurat wkroczył Styles. Wyciągnął ją ze smutku, powodując, że zaczęła żyć. Teraz akurat było gorzej. Zmieniła się na gorsze.

Zamknęła okno, a później rzuciła się na łóżko. Spojrzała na swój sufit i się zastanawiała, co robi źle. Dlaczego nie może być szczęśliwa? Najpierw straciła rodziców, a potem chłopaka. Z rozmyślań wybudził ją dźwięk telefonu. Sięgnęła po swój telefon i spojrzała na wyświetlacz. Dzwoniła Amanda Smith – jej najlepsza przyjaciółka.

– Hej Ams – rzuciła szatynka, a blondynka również się przywitała. – Dlaczego dzwonisz?

– Dzisiaj impreza u Kevina – powiedziała Amanda. – Musisz koniecznie przyjść.

– Nie wiem, czy wyrwę się z domu. Brat jest zdenerwowany, bo widział moje oceny.

– Christopher? Jakoś się wymkniesz z domu – oznajmiła dziewczyna. – Nie wierzę, że kiedyś mi się podobał twój brat. Jest takim nudziarzem!

– Pamiętam, jak w trzy lata temu się w nim bujałaś, a on cię odrzucał. – zaśmiała się Liv. – Może uda mi się dzisiaj wyrwać – dopowiedziała.

– Trzymam kciuki za ciebie.

I się rozłączyła.

***

Dzisiejszego wieczora założyła na siebie czarną skórzaną kurtkę, legginsy, białą podkoszulkę z dekoltem i glany. Bransoletki zasłaniały liczne rany na nadgarstku. Olivia nie potrafiła przestać się ciąć. Trudno było jej zerwać z nałogiem. Usta pomalowała na czarno, a oczy podkreśliła w tym samym kolorze kredką. Przez chwilę poczekała w swoim pokoju, a kiedy usłyszała, że brat poszedł pod prysznic, wymknęła się z domu. Skierowała się do mieszkania Kevina, nie znała go za dobrze, ale wiedziała, że robił najlepsze imprezy. Często bywała na takich. Weszła do środka i wzrokiem odszukała swoją przyjaciółkę. Siedziała na kolanach jakiegoś chłopaka, z którym się całowała.

Nieźle się bawi – pomyślała Olivia, podchodząc do blondynki.

– Liv! Jesteś! – odezwała się Amanda, odpychając adoratora i przytuliła swoją kumpelę. – Widzę, że dałaś radę się wyrwać bratu.

– Dałam radę – powiedziała. – To było łatwiejsze niż odebranie dziecku lizaka.

Dziewczyny się zaśmiały.

– Chris nigdy nie był inteligentny.

– To tobie się podobał – zauważyła szatynka.

– To było trzy lata temu. Przez ten czas dużo się zmieniło.

– Przeszło ci całkiem? – spytała się, mrużąc oczy. Zastanawiała się, czy Amandzie przeszło ta miłość, którą darzyła jej brata. – Że całkiem–całkiem?

– Christopher mi się już nie podoba. Sam mnie olewał, więc czemu mam być w nim nadal zabujana? Olivia to już minęło – wyznała blondynka, kiedy podeszły do barku z alkoholem. – Masz, napij się, bo już świrujesz – dopowiedziała, wręczając przyjaciółce napój.

Olivia uśmiechnęła się wrednie do panny Smith, a następnie się napiła. Potem obie poszły tańczyć, kusząc przy okazji chłopaków.

Szatynka poddała się muzyce, skacząc do ulubionych kawałków. Czasem podśpiewywała, pijąc z butelki alkohol. Dawniej nawet nie odważyłaby się tego zrobić, a dzisiaj imprezuje, pije i pali fajki, dobrze się przy tym bawiąc. Zmieniła się z grzecznej dziewczynki, na gorszą, ale czy było tak źle?

***

Olivia, Amanda i parę osób szło przez ciemne ulice, głośno rozmawiając i się śmiejąc. Wszyscy byli mocno pijani. Taka grupka robiła spory hałas, jednak ich to nie interesowało.

– Cicho, braciszek dzwoni – zaśmiała się Liv, a następnie odebrała. Nie mogła przestać chichotać. – Coś się stało, braciszku?

– Gdzie ty kurwa jesteś?!

– W Nowym Jorku – odpowiedziała, a reszta zaczęła się śmiać. Bawiło ich to, tym bardziej, że niektórzy byli pod wpływem narkotyków. Na szczęście Olivia nie zwariowała, żeby brać to świństwo. – Może kojarzysz?

– Jesteś pijana – zauważył Christopher. – Co się z tobą dzieje, dziewczyno?

– Cześć Chris.

Zakończyła rozmowę, a następnie zaczęła się głośno śmiać. Nie mogła się utrzymać na nogach, więc upadła na ulicę. Leżała, głośno rechocząc. Niby nic nie było śmieszne, jednak w tym stanie to nawet latająca mucha była zabawna. To robi alkohol, a Olivia za wszelką ceną szukała szczęścia.

– Wstawaj Liv, wstawaj wariatko – powiedziała rozbawiona Amanda. Podała jej rękę, żeby pomóc wstać, ale sama skończyła na asfalcie. Teraz obie były rozchichotane... i pijane.

– Sama jesteś wariatką – odparła Olivia. – Teraz już wiesz, jak kończy się zadawanie ze mną. Od razu wylądujesz na ulicy – dodała, nie mogąc powstrzymać uśmiechu. Uwielbiała swoją przyjaciółkę.

Po kilku minut opanowały się i wstały. Otrzepały się oraz poszły dalej. Zaczęły śpiewać piosenkę dla dzieci, słowa jakoś same im przyszły.

– Zróbmy sobie tatuaż – zaproponowała szatynka, widząc studio tatuażu. Wszyscy byli tak pijani, że nawet nie odmówili.

Raz się żyje – stwierdziła Olivia, wchodząc do środka budynku. Niektórzy tatuażyści nie zgadzają się na wykonywanie tatuażu nie letnim, jednak dobrze trafili, tu nikt nie przejął się ich wiekiem. Właściciel był znajomym jednego z grupy nastolatków, więc po znajomości obniżył cenę usług.

Olivia siedziała podekscytowana na specjalnym fotelu. Wybrała mały tatuaż, jednak był ważny dla niej. To były czterocyfrowe liczby na karku. Wiedziała, że gdy wytrzeźwieje, to będzie żałowała jego wykonania. Data urodzenia Harry'ego ''1994''. Podczas robienia tatuażu, czuła silny ból, jednak był do wytrzymania. Plus do tego zaleciła do wykonania małą czarną gwiazdkę na biodrze. Po skończeniu wzoru tatuażysta zdezynfekował ozdobione miejsce, wtarł specjalną maść i zakleił wzór folią.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro