"Cause, I can't be your Superman"

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Promienie słoneczne dostały się do twojego pokoju, nieprzyjemnie witając twoją twarz. Skrzywiłaś się, a następnie spojrzałaś na zegarek, który wskazywał godzinę szóstą trzydzieści.
Niechętnie wstałaś ze swojego łóżka, rozciągnęłaś się i podeszłaś do okna.
Wakacje są już tak blisko.

Przeczesałaś palcami swoje włosy i poszłaś do łazienki. Umyłaś twarz, a włosy związałaś w jeden wielki warkocz. Wplotłaś jeszcze wsówkę i delikatnie pomalowałaś, aby ukryć odznaki zmęczenia po nieprzespanej nocy.

Wróciłaś do pokoju, w którym przebrałaś się w mundurek szkolny, a następnie wzięłaś mgiełkę i wypsikałaś się nią w dość dużej ilości, ponieważ zapach ma strasznie słaby.

- Jesteś gotowa, [T.I] ?!

- Tak! Zaraz zejdę.- zawołałaś, biorąc torbę na ramię.

- Co ty dzisiaj taka radosna ?.- zapytała twoja siostra, popijając czarną kawę.

- Może uda mi się wyciągnąć Rina na miasto.- odpowiedziałaś.

Prawda była taka, że on nigdy nie chciał wychodzić. Czy to na kawę, do galerii czy nawet na durny spacer. Byłaś tym trochę zmartwiona i wkurzona, że jako chłopak nie miał dla ciebie czasu.

- Z nim ?.- siostra wypowiedziała to w taki sposób, jakby brzydziła się wypowiedzieć jego imię. Nie wiedziałaś dlaczego, ale strasznie go nie lubiła. Mówiła, że wygląda na strasznie wrednego i pewnie to kwestia czasu, kiedy on również dla mnie taki będzie.

Z pewnością.

- Tak, z nim.- odpowiedziałaś.

- Ugh, pojebie mnie.- przewróciła oczami.

- Dałabyś mu szansę. On jest cichy i raczej nie taki jak ja.

- Dałabym mu szansę, gdyby chodź trochę się wykazał.

- W jakim sensie ?

- Przestałby cię traktować jakbyś dla niego nic nie znaczyła.

- Przecież tak nie jest...

- Dobra, nie ważne. Jesteś opętana miłością, tobie nic się nie da powiedzieć.- warknęła.- Zbieraj się, jedziemy do szkoły.

- To ty pijesz kawę...

- Nie pyskuj. Jedziemy.

Przewróciłaś oczami i wyszłaś z domu, czekając na swoją siostrę przy jej czarnym aucie. Oczywiście, nie odbyłoby się bez zgubienia kluczy do auta jak i do domu.

***

- W końcu jesteś!.- zawołała twoja przyjaciółka.- Czemu cię nie było na pierwszej lekcji ?

- Moja siostra zgubiła klucze do domu, a potem do auta. Albo na odwrót. W każdym razie byłyśmy przez kluczy.

- Twoja siostra zaniedługo zapomni swojej własnej głowy.

- Tak właśnie będzie.- mruknęłaś.

- W każdym razie O MÓJ BOŻE. Stara, nie uwierzysz co się odjebało.

- Zaczynam się bać, ale mów.

- Do naszej klasy dołączyła nowa dziewczyna.

- Teraz ? Przed wakacjami ?.- zdziwiłaś się.

- Też byłam w szoku, ale słuchaj, ona jest jakaś pojebana!

- Dlaczego już tak mówisz ?

- Bo ona dosłownie dobierała się do każdego chłopaka z naszej klasy. Pomijam fakt, że chłopcy w naszej klasie to same pasztety, ale jednak kto tak robi już w pierwszy dzień szkoły ?

- Leyla, na pewno coś ci się przewidziało, albo coś źle zrozumiałaś.

- A jak ci powiem, że dobierała się do twojego Rina ?

Przystanęłaś.

- Czyli jednak.

- Jak do dobierała się do Rina ?

- No...normalnie. Stara, mówię ci. Chyba jej się podoba, bo nie ustępowała go na krok przez całą przerwę.

- Rin mnie kocha. Jestem tego pewna. Nigdy by mnie nie...

- Stara, tutaj nawet nie o to chodzi. On jej się nie opierał. Wieszała mu się na ramieniu, słodziła mu.

- Skąd to wiesz ?

- Bo ich cały czas śledziłam.

- Nie mówisz poważnie.

- A czy ja wyglądam, jakbym żartowała ?

- Właściwie...to nie.

- No właśnie. Dlatego uwierz mi. To jest podejrzane.

- Może znali się wcześniej ?

- Może, nie wiem.- odparła.- Ale miej tą sikse na widoku. Nie wiadomo, co się może stać później.

- Też racja.

***

Po skończonych lekcjach, w końcu zauważyłaś swojego chłopaka, Rina. Wyglądał tak, jak zawsze.
Czyli na znudzonego.

- Rin!.- zowałałaś.

Chłopak spojrzał na ciebie. Zero reakcji.
Podeszłaś do niego i uśmiechnęłaś się.

- [T.I].

- Możemy pogadać ?.- zapytałaś, starając się brzmieć naturalnie, ale nie za bardzo ci to wychodziło.

- Okej.

- Słyszałam, że poznałeś już nową koleżankę.- zaczęłaś nerwowo.- Jak ma na imię ?

- Chyba Lucy. Całkiem fajna.

Całkiem fajna.

- Leyla mówiła, że spędziliście razem dość dużo czasu.- przestałaś być miła.

- No tak. Coś jeszcze ?

- N-Nie...

- W takim razie idę. Pa.

- Czekaj!.- obrócił się.- Może...masz dzisiaj czas po szkole ? No wiesz...planowałam pójść na spacer lub kawiarnię...

- Nie mam czasu. Będę trenować.

- Może mogłabym...

- Wybacz, ale wolę, kiedy trenuje sam.

- Oh, rozumiem.

Odszedł, bez pożegnania.

***

Dzisiejszy dzień jednak okazał się klapą. Chłopak ma cię w dupie, a kiedy twoja przyjaciółka się o tym dowiedziała, chciała go zabić. Musiałaś ją trzymać dosłownie za każdym razem, kiedy widziała Rina. Na dodatek dzisiaj miałaś do późna lekcje i byłaś bardzo zmęczona. Za dużo, jak na jeden dzień. Jakby tego było mało twoja siostra zadzwoniła ci idealnie po wyjściu, że masz iść do sklepu. Nie chciałaś jej denerować i doprowadzić do kolejnej kłótni. Już i tak wystarczająco ją denerwujesz, jak to ona stwierdziła.

Ze względu na to, że twoja szkoła leży na pagórku, a na dole leży duże boisko do grania w piłkę nożną, miałaś zawsze idealny widok na krajobraz.
Jednak tym razem nie mogłaś sobie na niego pozwolić.

Na boisku grał Rin, który odbijał piłkę. Wszystko byłoby okej, gdyby nie fakt, że na ławce rezerwowych siedziała ta nowa z twojej klasy.
Lucy.

Miałaś wrażenie, że świat zwolnił, kiedy wstała z ławki i zaczęła kierować się w stronę twojego chłopaka.
Obróciła go i przyciągnęła do pocałunku.

Tego było już za dużo.

Twoje serce zaczęło bić szybciej, a następnie umarło.
Po prostu.

Nie wiedząc, co się właśnie dzieje, stałaś jak słup, do momentu, w którym Rin nie spojrzał przed siebie, napotykając twoje złamane spojrzenie.

Ty natomiast patrzyłaś na nich tak, jak on zawsze się patrzył na ciebie.
Czyli bez emocji.
Odwróciłaś się na pięcie i ruszyłaś do domu.
Nie kupiłaś mleka.

***
- [T.I]! Nie uwierzysz, co się stało!.- do domu weszła twoja siostra, która wyglądała na bardzo zadowoloną.- Szef powiedział, że najbardziej mu się spodobał mój projekt i chce, abym pojechała na miesięczny wyjazd w drugim mieście. Wiesz, więcej pieniędzy nam się przyda i...- przerwała, widząc ciebie i Leylę, w którą byłaś wtulona.- Co się stało ?!

- Itoshi Rin ją zdradził.- odpowiedziała za ciebie Leyla.

- Wiedziałam!.- na jej entuzjazm jeszcze bardziej zaczęłaś płakać.- Znaczy...ee...o jeju, siostro.

Podeszła do ciebie i twojej przyjaciółki, usiadła obok ciebie i mocno przytuliła.

- Zajebie skurwysyna.

- Nie, nic mu nie zrobicie.

- Nawet nie mogę zrobić z nim mema i wstawić na szkolne forum ?!.- oburzyła się Leyla.

- Nawet tego.- zagroziłaś jej.- Evelyn, czy mogę pojechać z tobą na ten miesięczny wyjazd ? Nie wiem, czy będę w stanie chodzić do szkoły, gdzie...

- I tak za tydzień kończysz szkołę, więc...myślę, że to będzie dobry pomysł.

- Kiedy jedziemy?

- Za dwa dni.- uśmiechnęła się.

- To super.

- Aha ? I mnie zostawisz ? Nie no, ja w takim razie też nie będę chodzić!

Zaśmiałaś się z jej zachowania.

Resztę wieczoru spędziłaś w gronie dwóch najważniejszych dla ciebie osób, zajadając się lodami różnych smaków.

Mam nadzieję, że wam się podobało!
Miłego dnia/nocy!❤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro