2

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Zpośród rozmów dało się wyłapać ciche pukanie, nik nie spodziewał się gościa o tej porze, blond włosa podeszła odforzyć drzwi, przed sobą spostrzegła małą, na oko czteroletnią dziewczynkę o długich, zplecionych w dwa warkocze, jasnych włosach, niebieskich oczach I jasnej skórze, nie wyglądała jak demon, była urocza i niewinna, zdziwieni hotelowicze nie zwrócili uwagi na to, że przerażona KeeKee uciekła przez odfarte drzwi. Dziecko uśmiechnęło się słodko i odezwało się.
-nie mam z kim się bawić, zagramy w chowanego? Proszę!
-czemu nie jesteś w domu?-zapytała Księżniczka piekła, na co dziecko posmutniało, wszyscy domyślili się, że dziewczynka została sama po ostatniej eksterminacji. Córka Lucyfera wpuściła niebiezkooką do środka I zamknęła drzwi.
-może chciałabyś zostać?nie chcę byś włóczyła się o tej porze po piekle.-zaproponowała nowo poznanej.
-dobrze, ale najpierw pobawmy się w chowanego, nie mam z kim się bawić. Ja będę szukać, wy się chowajcie!
Założycielka hotelu, wraz z pozostałymi, rozeszła się po pokojach.
-dajcie mi kurwa spokój-Warknął barman, nie uśmiechało mu się grać w tę idiotyczną grę.
-ojj weź Husk!tylko jedna gra, mała zaraz zaśnie i będziesz mógł wrócić do swoich zajęć-Charlie spojrzała na niego błagalnie, koci demon westchnął cicho, siadł pod blatem baru i milczał, Charlie zaś zchowała się w miejscu, w którym dziewczynka mogłaby ją znaleźć. Alastor stał w cieniu pokoju, z uśmiechem obserwował, jak pozostali robią z siebie pośmiewisko, chowając się po kontach.
-szukam!-dziecięcy głos rozbrzmiał po pokoju, a potem dało się słyszeć zbliżający się stukot dziecięcych bucików. Nowa lokatorka szybko znalazła Charlie, zaśmiała się i podeszła do niej.
-puk puk, tutaj jesteś!
Kobieta wstała, i już chciała się odezwać, jednak dziecko nie dało jej dojść do słowa.
-słabo się chowasz, kara spodka cię-powiedziała melodyjnie, sekundę później zdziwienie na twarzy księżniczki piekła zostało zastąpione przez grymas bólu, jej ciało zaczęło drżeć, głowa odgięła się do tyłu, z ust wyrwał się krzyk, a kończyny zaczęły się nienaturalnie wyginać. Dźwięk kruszących się kości zjerzył futro Huska.
-co jest kurwa....?!
Syknął cicho i ostrożnie wyjrzał zza blatu. Z ubrania blondynki, niczym węże, wypełzły tysiące nitek, czarne sznurki pełzły po jej całym ciele, wchodząc pod, teraz już stającą sie materiałem, skórę, zszywały ze sobą palce, kości zmieniały się w plusz, lśniące od łez przerażenia, oczy ciemniały, stawały się idealnie okrągłe, aż w końcu stały się dwoma guzikami, rozwarte w niemym krzyku usta, teraz zniknęły, pozostawiając po sobie przez chwilę czarny szef, lalka upadła na ziemię, a dziewczynka ją podniosła, znów cicho się śmiejąc. Niffty, ukrywająca się w innym pokoju, słysząc krzyki, zdecydowała się przystąpić do Ataku. Udało jej się zkaleczyc dziewczynkę, ta jednak spojrzała tylko na nią z wyrzutem.
-czemu mnie zaatakowalaś? Nie lubię cię!
Demonica rozpoczęła kolejny atak, szybko jednak podzieliła los Charlie. Jasnowłosa dziewczynka podniosla czerwonowlosą lalkę z ziemi. Patrzyła się na nią chwilę, po czym rozpruła, wysypując puch, który niegdyś był kośćmi i nażądami. Puste już teraz, ciało jednookiej demonicy, upadło na podłogę z głuchym stukiem.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro