6

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Koci demon wyjrzał z pomieszczenia, nasłuchiwał tupotu bucików, szybko wbiegł na schody i zchował się w jednym z pokoi, nie słyszał w okolicy dziewczynki. Napisał do Angel dusta.
-gdzie jesteś?
-U siebie, pod łóżkiem
-nie ruszaj się z tamtąd.
-nie jestem głupi, nie dam się jej znaleść tak łatwo.
-pokażę Ci miejsce, gdzie będziemy bezpieczni.
Rozłączył się i ruszył w stronę pokoju pajęczaka, słyszał zbliżające się kroki dziewczynki, zchował się w pokoju pajęczaka i ukrył się gdzieś w koncie. Dziewczynka zatrzymała się przy drzwiach. Stała tak przez chwilę, która wydawała się wiecznością, naszczęście ruszyła dalej.
-Angel?
Pajęczak wyszedł ze swojej kryjówki.
-widziała cię?
-gdyby mnie widziała, zkończyłbym jako szmaciana lalka
Husk odburknął cicho, wyjrzał zza drzwi, dziewczynka zniknęła na schodach prowadzących do wierzy Lucyfera, tego jednak nie było aktualnie w hotelu. Barman ruszył na dół, w kierunku baru. Fat nuggets był skulony pod pościelą, Angel dust wrócił się po niego I wziął go na ręce. Pobiegł cicho za byłym overlordem. W salonie odforzył jedno z okien i ostrożnie odstawił nuggetsa na parapet.
-do zobaczenia, zchowaj się gdzieś maluchu
Pogłaskał go po głowie i zamknął okno. Potem ruszył w stronę baru, zza którego wyglądał Husk. Obaj zchowali się w pomieszczeniu z zapasem alkoholi.

Alastor podążał za dziewczynką, wciąż ukrywając się w cieniu. Dla niego było to ciekawe widowisko, nie brał pod uwagę tego, jak wielkie jest to zagrożenie. W pewnym momencie jasnowłosa zatrzymała się, stała nieruchomo. Potem odwróciła się i spojrzała prosto na Alastora.
-tutaj jesteś!widzę cię!
Zaśmiała się cicho, radiowy demon znieruchomiał, czy ona naprawdę go widzi? Nie, to nie mogła być prawda......Był niewidoczny. Chciał przenieść się do swojej wierzy, jednak cienie przeniosły go do kuchni, został dosłownie z nich wypchnięty. Spojrzał zdziwiony w postaci ściany. Chciał ponownie się przenieść, ale jego moce odmówiły posłuszeństwa. Trzy razy został wypchnięty przez cienie. Wyjrzał z kuchni i ruszył do innego pokoju, nie wiedział czemu nie mógł się "teleportować". Wkońcu zdecydował się poprostu wyjść z hotelu. Miał już tego dość. Jednak po odfarciu drzwi, jego oczom ukazała się bariera, migocząca ciemnymi kolorami, półprzeźroczysta bariera.
-nie ładnie opuszczać zabawę przed jej końcem
Za jego plecami wybrzmiał dziecięcy, piskliwy głosik. Uszy radiowego demona drgnęły lekko, nie miał zamiaru jednak pokazywać, by zrobiłoby to na nim jakiekolwiek wrażenie. Odwrócił się do dziewczynki. Nie...nie może stać się jej zabawką....Był zdesperowany, jego poroże rozrosło się, przyjął swoją demoniczną forę, chciał ją przestraszyć. Ta jednak przyglądała mu się w milczeniu.
-Łał!Jak to robisz?zrób tak jeszcze raz!
Zamurowało go. Ona się go nie bała!
-czemu się nie chowasz?wiesz co się dzieje z tymi, których znalazłam?
-ja....chciałem by było ciekawiej i chciałem zmienić kryjówkę
Wymyślił na poczekaniu. Miał nadzieję, że ta uwierzy.
-to czemu chciałeś wyjś?
-żeby....zchować się na dworze....
-chowamy się tylko w środku, nie wolno wychodzić-zamilkła na chwilę, myślała nad czymś, po chwili ponownie się odezwała-nie podoba Ci się ta gra?myślałam, że dobrze się bawisz!-Powiedziała zasmuconym głosem. Alastor nie wiedział czego się po niej spodziewać, nie chciał jej jeszcze bardziej prowokować. Oczywistym było, że to dziecko jest od niego potężniejsze.
-ja....nie.......bawię się świetnie-wydusił po dłuższej chwili, dziewczynka uśmiechnęła się szeroko I klasnęła podekscytowana
-więc bawmy się dalej!ty się chowasz, a ja szukam!
Udało mu się, zniknął w cieniu i przeniósł się do jednego z pustych pokoi. To była sytuacja bez wyjścia, moce odmawiały posłuszeństwa, a hotel otaczała bariera zamieniająca w lalki.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro