7

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

-gdzie jesteście?
Dziewczynka zaglądała do wszystkich pokoi. Nikogo nie widziała, na półce znalazła szczotkę, zabrała ją i zaczęła czesać blondwłosą lalkę. Chodziła korytażami i  zaglądała w każdy kont. Alastor zaś w tym czasie próbował znów zniknąć w cieniu, by bezpiecznie wszystko obserwować, nic to jednak nie dawało, cienie albo wogóle nie reagowały, albo po chwili wypychały go. Za chyba dziesiątym razem mu się udało. Chciał przenieść się do swojej wierzy, ale moce ponownie się Zbuntowały. Zamiast więc w bezpiecznym miejscu, znalazł się w jakimś pokoju. Był wyczerpany, wiedział, że na razie nie da rady znów się przenieść. Szukał miejsca, gdzie może się zchować. Słyszał tupot dziecięcych butów, wybrał więc najbliższe zchronienie, gdyby nie sytuacja, nigdy nie posunąłby się do chowania się pod łóżkiem. Próbował uspokoić oddech, jednak widząc, że dziewczynka krąży wokół łóżka, nie był w stanie tego dokonać
-wyjdź!wiem, że się tu chowasz!słyszę twój szybki oddech
Dopiero gdy ta się oddaliła, zdołał złapać oddech, gdyż wcześniej go wstrzymywał. Już chciał wyczołgać się i poszukać innego miejsca na kryjówkę, na ramieniu poczół jej małą, ciepłą rączkę. Z przerażenia nie zdołał zgłuszyć krzyku, błyskawicznie się do niej odwrócił, przy okazji uderzając się o deski. Jasne włosy dziewczynki, wcześniej zplecione w piękne warkocze, teraz spadały na jej białą jak papier twarz, jej wcześniej Błękitne oczy teraz były czarną pustką, odbijającą lęk i strach.
-ding dong!tutaj chowasz się!
Udało mu się, resztkami mocy dał radę zniknąć jej zprzded oczu.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro