8

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Praktycznie wpadł do małego pomieszczenia pełnego regałów. Nie mógł złapać oddechu, przerażony przylgnął plecami do ściany. Nie zauwarzył gapiących się na niego Huska i Angela.
Pajęczak poczół ciarki na plecach, jeśli Alastor tak się bał....to czym było to dziecko?żucił Huskowi pytające spojrzenie, a po chwili wyszeptał
-musimy coś zrobić, zostaliśmy zagonieni w miejsce bez wyjścia.
-jeżeli Alastor się jej boi, to nic już nie zrobimy Angel, ona wszędzie nas znajdzie.-Koci demon ponownie spojrzał na Alastora, w oczach radiowego demona lśniły łzy strachu, klatka piersiowa unosiła się w rytm przyspieszonego oddechu. W końcu czerwonowłosy odezwał się, mówił cicho, a jego głos wydawał się drżeć.
-idzie tu....?znalazła mnie....
W panice co chwila patrzył na drzwi. Panika zparalizowała jego ciało i uniemożliwiła logiczne myślenie. Barman westchnął zrezygnowany.
-jeśli Alastor ma atak paniki, to my możemy pomażyć o ocaleniu się z tego.
-nie!w kuchni jest winda kuchenna, można tam się zchować
-z tym?-były overlord rozłożył skrzydła-nie zmieszczę się, a nawet jeśli, znajdzie nas.
Zza drzwi dobiegł odgłos kroków, radiowy demon spóścił uszy
-nie....-Wyszeptał, gdy rozległo się pukanie do drzwi.
-ach te próby są pocieszne,
gdyż twoje serduszko, głośno daje znak gdzie jesteś!
Ding, dong, tutaj jesteś, ding dong, tutaj chowasz się.
Drzwi odforzyły się powoli, barman nie próbował się chować, zamiast jednak zamienić się w lalkę, jak poprzednie ofiary dziewczynki, on przybrał postać pluszaka. Podczas gdy jasnowłosa zbliżała się do zkulonego na ziemi Radio-demona, Angel dustowi udało się uciec z pomieszczenia.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro