13.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Na początku uparcie próbowałem ją ignorować i choć trochę się przespać, ale była ona jednak o wiele silniejsza od mojej potrzeby snu. Zwłaszcza, że coraz bardzie wizualizowała się w moim umyśle, rozbudzając mnie całkowicie. Wreszcie dałem za wygraną i otworzyłem oczy.

Tak jak myślałem, Richard był ciągle dostępny. Czy on w ogóle kiedyś odkłada telefon? No może wtedy kiedy najbardziej go potrzebuję.

Ja: W ogóle to jest sprawa.

Richard: Nie chcę nawet o tym słyszeć.

Ja: Ale nawet nie wiesz, o co chcę zapytać!

Richard: Nie, nie i jeszcze raz nie Domen, na każdy twój pomysł.

Ja: Czy jakikolwiek mój pomysł do tej pory okazał się zły? Albo przynajmniej wyrządził wiele szkód?

Richard: To tylko dlatego, że ja byłem przy tobie.

Tym razem, zamiast się z nim kłócić i próbować go przekonać, postanowiłem poczekać. Znałem go na tyle dobrze, że wiedziałem, iż ciekawość weźmie w górę nad wszystkim innym.

I nie omyliłem się.

Richard: To co tam chciałeś młody?

Hehe, i kto tu jest geniuszem zła?

Ja: Ale obiecaj że będziesz szczery.

Richard: Tak Domi, jesteś zarozumiałym egoistą, z ego wielkości Letalnicy.

Ja: Nie to miałem na myśli. Ufasz mi?

Richard: Nie.

Kurwa, tak to my nigdy nigdzie nie dojdziemy.

Ja: Serio potrzebuję porozmawiać. Najlepiej od razu jak dojedziemy do hotelu.

Miałem plan. Chyry plan. Teraz tylko myślałem jak go przeprowadzić.

___________

Dotarcie do kolejnego noclegu zajęło nam jeszcze godzinę, dlatego miałem trochę czasu, aby wszystko przemyśleć. Nie mogłem zacząć z grubej rury, bo wtedy wszystko by się posypało. Potrzeba było taktu i wyczucia.

Zostawiłem walizki w pokoju (znowu na moje nieszczęście musiałem dzielić go z Peterem), po czym przebrałem się i udałem na dół, do holu, skąd przez szybę obserwowałem, czy nadjeżdża już niemieckie auto. Nerwowo bębniłem palcami o parapet, kiedy dostałem nowe powiadomienie. Święcie przekonany, że to Richard, natychmiast kliknąłem w nie.

Instagram: Alex Insam wysłał ci wiadomość.

Ożeż cholera.

Serce zaczęło mi bić, jakbym przebiegł co najmniej 20 km sprintem. I co ja niby mam teraz zrobić?

- O czym chciałeś tak rozpaczliwie porozmawiać? – usłyszałem głos tuż przy moim uchu, który sprawił, że niemal wypuściłem telefon z rąk.

- Ja pierdole, czy ty jesteś normalny? – złapałem się za serce, próbując przybrać morderczy wyraz twarzy.

- Z kim tak namiętnie pisałeś, że nawet nie zorientowałeś się, że przyszedłem? Czyżby z Alexem? – Niemiec poruszył brwiami w sugestywny sposób.

- Skąd wiesz? – oburzyłem się. – W sensie, nie, nie pisałem z nim... jeszcze.

Brwi Freitaga powędrowały do góry.

- No bo napisał do mnie na Instagramie.

- Co napisał?

Czasami zapominałem, że z Richarda jest gorsza plotkara niż z połowy babć na targu w Radovljicy.

- Co tam u mnie. – pomachałem mu telefonem przed twarzą.

- I co odpiszesz?

- Jeszcze nie wiem. – wzruszyłem ramionami. – Ja sam nie wiem co u mnie!

- Więc ściągnąłeś mnie tutaj po to, żebym odpisywał za ciebie na wiadomości z Alexem?

Czas wkroczyć do gry.

- Chodźmy do mnie. – rzuciłem, po czym ruszyłem w stronę mojego pokoju, myśląc jak to rozegrać.

- Rany boskie, uważaj na siebie, ty kaleko życiowa. – usłyszałem syk Richarda, który pociągnął mnie tak, że cudem uniknąłem rozwalenia nosa o gwałtownie otwierane drzwi.

- O Domen, jak miło cię widzieć! I ciebie Richard też! – Daniel wyglądał tak radośnie, że nikt nie powiedziałby, ze przed chwilą zrobił zamach na moje życie. – Co tam u Was? Kombinujecie coś? Macie jakiś nowy plan jak kogoś wyswatać? Jeśli tak, to polecam się na przyszłość! Mam u Was, a w szczególności u ciebie Domczi, dług wdzięczności!

A to ja podobno dużo gadam.

- Nie, na razie nie mamy żadnych planów. – odezwał się Richard, zanim zdążyłem otworzyć usta. – Ale jeśli coś będziemy chcieli, to na pewno damy ci znać.

Daniel jeszcze raz wyznał nam jak bardzo nas kocha, po czym oddalił się tak cicho, jak tylko pozwoliły mu na to jego klapki.

- Jak Johann z nim wytrzymuje to ja nie wiem. – westchnął Niemiec, ciągnąc mnie w stronę mojego pokoju. Skąd on w ogóle wie, gdzie ja spałem, to nie mam pojęcia.

- I co chciałeś? – zapytał, kiedy tylko przekroczyliśmy próg pomieszczenia.

Usiadłem wygodnie na łóżku i wziąłem głęboki oddech.

- W sumie to mógłbym umówić się z Alexem. – odezwałem się po chwili. – Tylko, że mam wątpliwości.

I tutaj rozpocząłem mój dosyć długi wykład.

__________
I jak się bawicie? 😂

Jakieś pomysły co do planu Domena?

Jeśli przeczytałeś - zostaw gwiazdkę!

Do zobaczenia niebawem,
Ola

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro