4.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- Czekaj, czekaj... - Peter siedział na moim łóżku wyraźnie skonsternowany. – Czy ty mi właśnie chcesz powiedzieć, że Freitag robi sobie z ciebie żarty, stalkuje cię, a Alex Insam masowo lajkuje ci zdjęcia na Instagramie i rzuca dziwne spojrzenia? I ty nazywasz to prześladowaniem?

Gwałtownie pokiwałem głową.

- Czuję się niepewnie. I jestem przerażony.

- Domen.... – Peter westchnął już chyba po raz dziesiąty. – Po kim ty jesteś taki głupi? Myślałem, że dostajesz co najmniej listy z pogróżkami, ktoś cię wyzywa albo napastuje, a ty...

- Ale mnie napastują!

- Niby czym? Tysiące osób lajkuje ci zdjęcia w ciągu minuty od dodania, a ty odpierdalasz cyrk, bo dwóch innych skoczków teraz zaczęło cię obserwować i robić to samo?

- Nie prawda. Richard obserwował mnie już dawno, a Alex dopiero od dzisiaj.

- Co za skrupulatność. – parsknął Pero.

- Weź mi pomóż, a nie śmiej się!

- Ale co ja mam ci pomóc? Napisać do Freitaga: weź nie lajkuj zdjęć mojemu bratu, bo odpierdala szajs i się ciebie boi? Plus, o ile pamiętam, to ty poprosiłeś go o pomoc w tej całej szopce ze swataniem, więc teraz masz za swoje.

- Poprosiłem go o pomoc tylko w jednej rzeczy, w resztę on sam się wepchnął!

- Dlaczego ja się w ogóle z tobą kłócę o Freitaga?

- Nie wiem. – wybuchnąłem. – Bo jest jebanym debilem.

- Słownictwo Domen.

- Okej. – uniosłem ręce w geście poddania się. – Może jestem trochę przewrażliwiony.

- Może? Wyszukujesz sobie problemy na siłę. W ogóle co ci tak naprawdę ten biedny Alex przeszkadza?

- No bo...- zacząłem krążyć po pokoju. – Mówiłem mu już i zresztą sam widział, że te kartki walentynkowe były mi potrzebne dla Krafta i Hayboecka no nie, ale od tej pory patrzy na mnie zawsze takim dziwnym wzrokiem, jakby no nie wiem, nie wierzył mi do końca, albo podejrzewał na przykład, że może ja też jestem gejem, no ale w sumie to nie jestem pewien. – wyrzuciłem z siebie.

- Czyli boisz się, że Alex uważa, że jesteś gejem?

- Sam nie wiem.

- A myślisz, że on jest?

- Hmmm.... – udałem, że się zastanawiam. – Coś mi mówi, tak szczerze, że może być. Że na 90% jest. – zawyrokowałem. – Mój gejradar nigdy nie kłamie.

Peter popatrzył na mnie wzrokiem, jakbym był naćpany.

- No to nie wiem, może mu się podobasz?

- Ja? Nie ma takiej opcji! – poczułem, jak się rumienię. – To jest... bezsensu!

- Albo... - Peter zawiesił głos. – Może myśli, że jesteś w sekretnym związku z Freitagiem. W końcu tyle czasu spędzaliście razem, spiskując.

- Tylko i wyłącznie spiskując. – podkreśliłem. Na sto procent wyglądałem już jak dojrzały pomidor. – Ja nie mam z nim nic wspólnego.

- Boże, Domen, nie przejmuj się. – mój brat wyglądał jakby strasznie go to bawiło. – Uspokój się i podejdź do tego na spokojnie. Nikt cię w nic nie próbuje wplątać, to ty sam tworzysz sobie jakieś dziwne teorie spiskowe.

- Ja...

- Wdech i wydech Domen. Albo masz manię prześladowczą, albo któryś z nich ci się podoba.

- CO. O co ty mnie posądzasz?

Peter po raz kolejny wziął głęboki wdech.

- Zachowujesz się, jakbyś...

- O nie, nie, nie. To, że połowa tutaj skoczków wpadła w jakieś amorkowate sidła, to nie znaczy, że mnie też będziecie w to wrabiać. Mam swoją godność.

Ledwo dotarłem do swojego laptopa, po raz kolejny wpisałem frazę: ile trwa zauroczenie?

.....

Uff.

Po około trzech miesiącach powinienem być wolny.

Muszę to tylko jakoś przeżyć.

__________________________

No i jesteśmy z nowym rozdziałem!

Przy okazji chcę Was zaprosić na inne opowiadanie, dostępne na moim profilu, "Sweater Weather", tym razem o Prochu. Małe ptaszki ćwierkają, że niedługo może pojawić się druga część.

Nie zapomnijcie o gwiazdkach i komentarzach!

Do zobaczenia,

Ola

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro