|One Shot|

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Ten one shot NIE wpływa na fabułę ISLYB.

Kaito P.O.V.

Tego dnia miałem ochotę tylko na dwie rzeczy. Leżeć w łóżku, opatulony moim milusim kocykiem i na wypicie kubka gorącego kakao.

Dziesiejszy dzień mógłbym spokojnie określić mianem najgorszego w całym semestrze.

Na miły początek dnia dostałem krwotoku z nosa, jednak nie takiego jakbym chciał. Po wyjściu z mieszkania, idąc na autobus moja moja torba postanowiła zrobić mi na złość i pasek, który przewiesza się przez ramię oderwał się z jednej strony. Widząc autobus zbliżający się do przystanku, zabrałem torbę pod pachę i pobiegłem przed siebie, byleby się nie spóźnić. Jedyna pozytywna rzecz, która do tej pory mi się przydarzyła, to to, że zdążyłem dobiec na przystanek, zanim dojechał tam pojazd komunikacji miejskiej.

Na uczelni podczas jednego z wykładów zostałem oskarżony o nieuwagę, pomimo tego, że wiedziałem wszystko co mówił wykładowca.
Na innym profesor kazał mi podejść do odpowiedzi. Dostałem ocenę niedostateczną, bo facet zadawał mi pytania z kosmosu. Równie dobrze mógł mnie zapytać ile mocy zużywa silnik napędowy do motoru jeśli przyspieszenie ziemskie wynosi dziesięć metrów na sekundę do kwadratu, a słoń waży dwie tony, gdy słońce jest w zenicie. Ni chuja nie ogarniam z tego co właśnie powiedziałem.
Trzeci wykład był jednak najgorszy, bo okazało się, że mamy kolokwium. Co prawda Yoshida wspominał mi o nim, ale ja to ja i nie słuchałem go. Może gdybym zwrócił uwagę na to co mówił, nie rozryczałbym się dwa razy nad kartką z pytaniami. Miałem nadzieję, że zaliczę to kokokwium, bo jeśli tak nie będzie, będę musiał zdawać we wakacje.

Po wyjściu z uniwersytetu nie czekając na nikogo, szybkim krokiem ruszyłem w stronę domu, modląc się w myślach, by po drodze nic mnie nie przejechało.

W pewnym momencie usłyszałem głos Yuuji'ego, który prosił, bym na niego zaczekał, dlatego zatrzymałem się na kilka sekund, a gdy był już wystarczająco blisko ponownie ruszyłem.

-Wszystko w porządku? Jesteś strasznie markotny-stwierdził szatyn.

-Długa i nudna historia, więc wątpię, że chce ci się słuchać.

-Chce mi się! Chcę wiedzieć co się dzieje mojemu przyjacielowi- po tych słowach opisałem mu wszystko, co mi się dziś przydarzyło. Kiedy skończyłem, zorientowałem się, ze zbliżamy się już pod moje mieszkanie.

-O rany, biedactwo-przytulił mnie, a ja poczułem ciarki na plecach.

-Yuu? Wpadniesz na chwilę? Przy tobie nie mam takiego pecha-powiedziałem otwierając drzwi mojego domu. Szatyn pokiwał głową na "tak" i wszedł do budynku, po czym odrazu skierował się do mojego pokoju. Poszedłem za nim i odłożyłem torbę pod ścianę, a po chwili ruszyłem do kuchni, by zrobić upragnione kakao.

Po powrocie do mojej sypialni, zastałem Yuu leżącego na łóżku pod kołdrą. Cały on. Gdy mnie zobaczył, podniósł się do pozycji siedzącej, a ja podałem mu kubek z słodkim napojem, po czym usiadłem na pufie obok łóżka.

Kiedy kubki zostały przez nas opróżnione, odstawiłem je na stolik, a Yuuji ponownie wsunął się pod moją kołdrę.

-Chodź do mnie- powiedział unosząc kawałek materiału, a ja niepewnie położyłem się na łóżku plecami do chłopaka, który niemal odrazu mnie objął. -Już ci lepiej?- Zapytał, a w odpowiedzi otrzymał jedynie ciche mruknięcie z mojej strony.

***

W pewnym momencie szatyn zaczął prowadzić ze mną dialog, polegający jedynie na pomrukiwaniu, podczas którego odwróciłem się twarzą do niego i wtuliłem się w jego klatkę piersiową. Leżeliśmy tak dobre pięć minut, dopóki nagle nie uniosłem głowy, a on wtedy przyparł ustami do moich. Niemalże odrazu poczułem wypieki na policzkach. Nie było możliwości, żeby chłopak ich nie zauważył, więc pewnie dlatego ulokował swoje dłonie na moich policzkach. Gdy Yuu odsunął się nieznacznie, ja mimowolnie, delikatnie rozchyliłem wargi.

-Jeszcze... -wyszeptałem, rumieniąc się, a chłopak otworzył oczy szerzej. Po chwili zobaczyłem w nich radość, a kilka sekund później poczułem jak przejeżdża językiem po moich ustach, robiąc nim trzy kółka.

Zamruczałem cichutko, gdy jego noga wylądowała między moimi udami i naparła na moje krocze. Nie chcąc być mu dłużnym, zacząłem go czule całować, a po pewnym czasie wsunąłem język między jego wargi i zacząłem drażnić się z jego, tym samym rozpoczynając wyjątkowy taniec. Chwilę mi zajęło zanim zebrałem się na odwagę i zacząłem wodzić dłonią po jego podbrzuszu, udach, okolicach jego męskości, aż w końcu zacisnąłem ją na czułym punkcie każdego mężczyzny. Usłyszałem wtedy cichy jęk, dlatego uśmiechnąłem się.

-Yuuji? Robisz to wszystko tylko dla seksu? -Zapytałem nagle.

-Wcześniej chciałem poprosić Cię o zostanie parą-powiedział, a moje serce przyspieszyło. Bez wahania wpiłem się w jego usta i szepnąłem w nie, że bardzo chcę być jego chłopakiem.

***

Jakiś czas później obydwoje byliśmy zupełnie nadzy. Leżałem na łóżku, zasłaniając swoje krocze, będąc cały zarumieniony, podczas gdy Yuuji poszedł po gumkę do swojej torby. Nie zajęło mu to sporo czasu, dlatego kilka sekund później chłopak znalazł się przy mnie.

- Tak się nie bawimy, słońce... Nie pozostawiasz mi innego wyboru jak...-szatyn wyszedł z pokoju, a parę minut później wrócił do mnie, trzymając w rękach bandarze elaryczne.

-P-po co ci to?! -Aż trudno mi opisać jak bardzo zdziwiony byłem na tamten moment. Yuu jednak nic nie odpowiedział, tylko przywiązał moje ręce do ramy łózka i rozchylił moje nogi.

-Będziesz już grzeczny? -Zapytał uśmiechając się zawadiacko, na co ja tylko przytaknąłem.

Yuuji zaczął ślinić swoje palce, a gdy były już wystarczająco mokre, delikatnie wsunął we mnie jeden z nich i zaczął poruszać ręką, czemu towarzyszył mój jęk. Kiedy przyzwyczaiłem się do uczucia, że coś, a raczej ktoś we mnie jest powiedziałem, że może kontynuować, dlatego z czasem wsunął we mnie dwa kolejne paluszki.

Gdy szatyn uznał, że jestem już dobrze rozciągnięty zabrał dłoń i otworzył saszetkę z prezerwatywą, która przez cały czas leżała na łóżku, a po chwili zabezpieczenie znajdowało się na jego członku.

-Jesteś gotowy? -zapytał, a ja rozchyliłem nogi jeszcze bardziej. Yuu widząc to, ujął ręką swojego penisa i zaczął pocierać jego czubkiem o mój odbyt, a czasem napierał nim tak bardzo, że zaczynał się nim we mnie zagłębiać.

Jednak dopiero po jakimś czasie nakręcania mnie właśnie w taki sposób, poczułem ból, który związany był z jego wejściem we mnie. Było go tak dużo, że aż zacząłem się zastanawiać jak on to mieści w bokserkach.

Kiedy brunet zobaczył grymas na mojej twarzy, przeprosił, obiecał mi, że niedługo przestanie boleć i pocałował mnie czule.

Gdy poczułem się już lepiej, dałem chłopakowi znać, że może zacząć się poruszać. Widząc jego niepewność, zagryzłem wargę i zacząłem poruszać biodrami sprawiając, że jego penis był coraz głębiej we mnie. Chyba udało mi się tym go przekonać, że wszystko jest okay, bo niedługo później chłopak zaczął się we mnie poruszać, raz przyspieszając, a raz spowalniając ruchy co wychodziło mu świetnie. W pewnym momencie poczułem jak Yuu zaczyna stymulować mój członek, poruszając ręką w takt ruchów bioder.

Rozkosz, którą dostarczał mi szatyn była wręcz trudna do opisania.
Kiedy poczułem gromadzące się ciepło w okolicy podbrzusza wiedziałem, że jestem bliski orgazmu. Szkoda, że nie wiedziałem, że AŻ TAK bliski, bo wtedy odsunąłbym się troszkę, dzięki czemu nie wytrysnąłbym na jego tors.

-P-przepraszam-wyszeptałem, cały czerwony na twarzy.

-Nic nie szkodzi- wyszedł ze mnie, a ja dostrzegłem, że w prezerwatywie znajduje się biała ciecz, co znaczyło, że on także doszedł.

Yuuji pozbył się zużytej gumki, a następnie przejechał palcem po swoim torsie, by po chwili zlizać z niego moją spermę. Chyba bardziej czerwonym niż ja w tamtym momencie nie da się być.

***

Obudziłem się w objęciach szatyna, który nie spał i głaskał mnie po głowie. Widząc i czując, że się wiercę, uśmiechnął się.

-Miałeś chyba sen erotyczny. Co chwilę mruczałeś, jęczałeś i Bóg wie co jeszcze-zachichotał, a ja spaliłem buraka.

Czyli to był tylko sen?

One shot specjalnie dla Was! :3
Mam nadzieję, że nic nie zepsułam, a jeśli tak to z góry przepraszam.

Pisząc to miałam wypieki na policzkach i nie jestem pewna czy spowodowane były one tym co pisałam, czy może gorączką, która nieznacznie, ale doskwiera mi od rana.

Co do pytań, to nie wiem czy je zrobię, bo nie zadawaliście ich dużo. Jeśli jednak chcecie, to możecie jeszcze zadać je tu. Jeśli ktoś chciałby zadać pytanie nie tylko któremuś z bohaterów, ale też mi, to proszę bardzo. ^^

A i tak w ogóle...

Wesołych Świąt, smacznego jajka, mokrego dyngusa i słodyczy od wielkanocnego zajączka! ^^

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro