Rozdział 2

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Na auli znalazłem się jako jeden z pierwszych. Gdy profesor zobaczył jak wchodzę do pomieszczenia, zaczął coś notować.

-Pan Iwasaki przyszedł punktualnie, a nawet przed czasem- starszy mężczyzna zaczął klaskać, a moje policzki nabrały koloru dojrzałych pomidorów. Zarumieniony zająłem jedno z wolnych miejsc w ostatnim rzędzie, jak najdalej od profesora Katayanagi, po czym wyciągnąłem notatnik oraz długopis.

Dopiero dziesięć minut przed rozpoczęciem wykładu większość studentów zaczęło schodzić się do auli.

-Wolne? -Usłyszałem pewien głos. Spojrzałem na osobę, która okazała się być drobnym, ciemnookim chłopakiem o ognistym kolorze włosów, który wskazywał na puste miejsce obok mnie.

-Tak, tak. Siadaj- posłałem mu uśmiech, a ten odwzajemnił go i zagrzał miejsce obok mnie.

-Jestem Nagai Kaito, ale możesz mówić do mnie po prostu Kai. A ty to kto?

-Iwasaki Yoshida- chłopak przyglądał mi się uważnie.

-To nie Ty wczoraj...

-Tak... Nie kończ... -westchnąłem i uśmiechnąłem się krzywo. -Już wszyscy mnie z tego znają?

-Oj tam, ty przynajmniej nie podpadłeś już pierwszego dnia zajęć jakiemuś osiłkowi z AWF-u, wpadając na niego- zachichotał.

- Nie no, racja, przecież lepiej podpaść profesorowi na rozpoczęciu- także się zaśmiałem. -Niezdara to moje drugie imię.

-No to witam w klubie!

***

Wykład minął spokojnie. Słuchałem przemówienia pana Katayanagiego i od czasu do czasu robiłem notatki. Gdy przyszedł czas przeznaczony na tak zwaną przerwę, wraz z nowym znajomym poszliśmy na śniadanie do pobliskiego baru mlecznego, gdzie zamówiliśmy po porcji naleśników.

Czekając na danie i rozmawiając z Kaiem, poczułem wibracje w mojej tylnej kieszeni spodni. Jak kilka sekund później okazało się dzwonił Akinori. Bez zbędnego namysłu przeciągnąłem zieloną słuchawkę przez ekran smartfona.

-Halo?

-Yoshiś, kotku gdzie jesteś? Razem z Yuu szukamy cię po całym uniwersytecie- usłyszałem i uśmiechnąłem się, sam do siebie.

-W barze mlecznym, bo ktoś był zbyt leniwy, żeby rano przygotować i zjeść śniadanie w domu.

-Mowisz o sobie, prawda? -Usłyszałem śmiech Akiego.

-O tobie, ciołku. Dobra... Kończę.

-Kocham cię! Może przyjdziemy tam do ciebie, co?

- Ja ciebie też, ale nie musicie. Do zobaczenia- rozłączyłem się, a po chwili zawołano nas po odbiór posiłku.

-Dziewczyna cię kontroluje? -Kaito zaśmiał się, a chwilę później usiadł przy stoliku i zaczął jeść.

- Nie do końca- uśmiechnąłem się. -Skąd wniosek, że dziewczyna?

- Bo pod koniec rozmowy powiedziałeś "ja ciebie też", więc pierwsze co mi przyszło na myśl, że powiedziała ta druga osoba było "kocham cię". A zakładając, że jesteś heteroseksualnym facetem...

-Hehe... Wiele jeszcze musisz się o mnie dowiedzieć...- zachichotałem, a chłopak otworzył oczy szeroko. Wiedziałem, że mogę powiedzieć coś takiego, bo z naszej wcześniejszej rozmowy wynikało, że Kai nie jest homofobem, a nawet ma "gejowskie popędy", że tak to ujmę.

-To. Ty. Jesteś. Homo. I. Masz. Chłopaka?-mówił z przerwami, co brzmiało komicznie.

-Wiesz... Orientacją seksualną nie chwali się na prawo i lewo- chłopak przytaknął na te słowa.

- Ale wiesz... Bo mi możesz mówić o takich sprawach... -uśmiechnął się i wyciągnął ze swojej torby najnowszy tom "Love Stage".

-O nie. Nie mów, że ty też jesteś yaoistą...

- Ja też?

-Mam przyjaciela, przyjaciółkę i oni są miłośnikami tęczowych tematów, więc w zależności od twoich preferencji, mógłbym cię z nim lub nią zeswatać- poruszyłem brwiami kilkukrotnie.

-Może najpierw zacznijmy od poznania siebie? Potem będziesz mnie swatał-zaśmiał się.

-Okaaay-dokończyliśmy posiłek i postanowiliśmy jeszcze chwilę zostać w miejscu, gdzie aktualnie przebywaliśmy.

Ni stąd, ni zowąd koło Kaito usiadł Yuuji, a ja otworzyłem oczy szerzej.

-A ty co tu robisz? -Zapytałem zdziwiony.

-Przyszedłem na jedzenie. Uprzedzając twoje pytanie, Akinori jest na uniwerku i zapisuje się do drużyny siatkarskiej, a uprzedzając jeszcze jedno twoje pytanie, ja już to zrobiłem.

-Kche, kchem... -Szatyn spojrzał na mnie. -Poznaj Kaito. Kai... To jest Yuuji ten yaoista, o którym wspominałem.

-Miło mi-uśmiechnął się ognistowłosy.

-Mi także-szatyn odwzajemnił uśmiech. - CZY MNIE OCZY MYLĄ, CZY JA WIDZĘ LOVE STAGE?!

***

Reszta dnia minęła dość spokojnie i nudno. Yuu poradził mi, żebym narazie nie wspominał o nowym znajomym Akinoriemu, bo jeszcze będzie zazdrosny. A zazdrosny Aki to... Bądźmy szczerzy... Wkurzający Aki.


Drugi rozdział za nami... Troszku krótki, ale zreonpensuję się w kolejnym. Obiecuję. ^^"

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro