Rozdział 4

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

|Poprzednia notka, była oczywiście żartem, jak trafnie zauważyliście. Miłego Prima Aprilis, kochani! |

Dzisiejszego dnia moje zajęcia rozpoczynały się godzinę wcześniej, niż Akinoriego, dlatego musiałem wyjść z łóżka pierwszy. Gdy jadłem śniadanie usłyszałem dzwonek telefonu, który po chwili przyniósł mi brunet.

-Przepraszam, nie wyciszyłem- spuściłem główę, a chłopak podszedł do mnie i musnął moje czoło.

- Nie szkodzi, kochanie- powiedział po czym podał mi telefon.
Kiedy spojrzałem na ekran zobaczyłem zdjęcie Kaito, dlatego przeciągnąłem zieloną słuchawkę i przyłożyłem smartfona do ucha.

-Halo?

-Hejka! Chcesz, żebym po Ciebie przyszedł? Przed wykładem możemy wstąpić do Mc'a na kawę. To jak? - W moim uchu rozbrzmiał promienny głos nowego kolegi.

- Bardzo chętnie. Wiesz gdzie Masz podejść?

- No tak, przecież mówiłeś mi.

-Wiem, wiem, ale trafisz? - Zapytałem.

-A od czego są Mapy Google? Poradzę sobie, nie martw się. To w takim razie do zobaczenia!

-Bayo!- Po chwili od pożegnania się, Kai rozłączył się, a ja położyłem telefon na blacie.

-Kto to był? -zapytał Akinori, który ulokował dłonie po obu stronach moich bioder, na meblu, na który odłożyłem wcześniej telefon. Brunet nachylił się nade mną i zaczął całować moją szyję, a ja czując to odchyliłem głowę dając mu lepszy dostęp do miejsca, które pieścił.

-Kai. Powiedział, że przyjdzie po mnie i razem pójdziemy na uczelnię. Fajnie, nie? Ty też na tym skorzystasz.

-Ja? -Brunet zdziwił się i odsunął od mojej szyi, po czym spojrzał mi w oczy.

- No ty. Obiecałeś mi coś. Nie pamiętasz? Miałeś go przeprosić, a za chwilę będziesz miał okazję- powiedziałem i pocałowałem go w policzek, po czym wyślizgnąłem się spod jego rąk. -Ubierz się, bo Kai zaraz przyjdzie- poprosiłem, gdyż Akinori paradował w samych bokserkach.

Kilkanaście minut później usłyszeliśmy pukanie do drzwi, które otworzyłem, a następnie przywitałem się z ognistowłosym.

-Poczekaj, tylko zabiorę torbę. Zaraz wracam- powiedziałem i ruszyłem do pokoju po ów przedmiot.

Gdy schodziłem ponownie na dół poprosiłem Akiego, żeby także zszedł.

Kaito stał na korytarzu, a widząc bruneta idącego w jego stronę zrobił krok do tyłu.

-Przepraszam za wczoraj- mruknął tak, jakbym go to tego niewiadomo jak zmuszał.

-M-mhm... Okay... -powiedział i wyszliśmy z mieszkania. Kilka sekund po przekroczeniu progu Akinori poprosił Kai'a na słówko. Po chwili ognistowłosy wrócił do mnie i ruszyliśmy w stronę McDonalda.

-Cóż to za sekret masz z moim chłopakiem? -Zapytałem w drodze.

-Żaden. Powiedział mi tylko, że mam cię nie tknąć choćby palcem, bo pożałuję-odparł spokojnie.

-Czyli nie ma co liczyć na to, że się zaprzyjaźnicie... -westchnąłem.

***

Jak się okazało na pierwszym tego dnia wykładzie, dwa kolejne się dzisiaj nie odbędą, ze względu na warsztaty dotyczące tematów dyskryminacji oraz LGBT. Pomysł na takie zajęcia sam w sobie bardzo mi się spodobał, chyba tak samo jak i Kaito.

Na początku dziewczyna z innej uczelni prowadząca tę prelekcję wspomniała, że chce, by te warsztaty jakoś na nas wpłynęły. Powiedziała też, że ma nadzieję, że dzięki nim staniemy się bardziej tolerancyjni.
Po tych słowach Kaito zabrał głos mówiąc, że nie da się już być bardziej tolerancyjną osobą niż on, na co zaśmiałem się cicho.

Jak okazało się kilka chwil później zajęcia prowadziło kilka dziewczyn, a nie tylko jedna jak sądziłem na początku.

Kiedy zobaczyłem dwukolorowe włosy w pastelowych odcieniach na mojej twarzy pojawił się banan. Jedną z prowadzących była Yuki i to właśnie ona przeprowadzała pierwsze ćwiczenie, które polegało na pokazaniu nam jak dyskryminowani są niektórzy ludzie na świecie.

Na początku dziewczyny podały nam kartki z danymi osób, w które mamy się wcielić. Zabroniły nam mówienia innym kto nam się wylosował. Na mojej karteczce widniało:

Mężczyzna
46 lat
Żonaty
Trójka potomstwa
Pracuje w parlamencie
Mieszka w willi

Po przeczytaniu przez każdego swojej roli dziewczyny kazały nam się ustawić na jednym końcu sali gimnastycznej, gdzie wszystko się odbywało.
Kiedy wszyscy się już ustawili pod ścianą, studentki wytłumaczyły nam, że Yuki będzie teraz zadawać pytania, a my w zależności od tego czy się zgadzamy mieliśmy zrobić krok do przodu.
Jeśli tak- robimy krok.
Jeśli nie- stoimy w miejscu.

Po zadaniu około piętnastu pytań pierwsza część ćwiczenia zakończyła się i mieliśmy usiąść tam, gdzie doszliśmy.
Zauważyłem, że stałem na samym przodzie. Praktycznie co pytanie robiłem krok do przodu, podczas gdy niektórzy zrobili ich w sumie zaledwie trzy.

W drugiej części kolorowowłosa pytała każdego z nas w kogo się wcielił. Zaczęła ode mnie i pytała osoby po kolei w stro w tych, którzy kroków zrobili najmniej.

Jak się okazało osoba, która zrobiła trzy kroki wcieliła się w bezdomne dziecko. Kolejna, która zrobiła pięć kroków, okazała się być osobą starszą, następna Romką, a inna niepełnosprawną. Te właśnie osoby zrobiły najmniej kroków.
Z tego co pamiętam jedna dziewczyna z roku wcieliła się w geja i muszę przyznać, że zmartwiło mnie to, że zrobiła tylko siedem kroków. W tym momencie zdałem sobie sprawę, jakie mam szczęście, żyjąc w tak tolerancyjnym otoczeniu. To przykre, że osoby... "Inne" są aż tak dyskryminowane.

To ćwiczenie zakończyło się czasem na refleksje, a te z kolei krótką przerwą, w której podszedłem do przyjaciółki i przytuliłem ją.

-Pani psycholog wie co robi- pochwaliłem Yuki.

-Dzięki, na moich pierwszych zajęciach sama byłam w szoku, że to wszystko jest aż tak... No wiesz...

-Rozumiem...

-Yoshi? Kto to ten taki z rudymi włosami? -Zapytała nagle dziewczyna, patrząc na Kaia.

-Kaito, mój nowy przyjaciel, a co?

-Nic, nic... Ładny jest i wnioskuję, że yaoista skoro tolerancyjny-zachichotała, a po chwili na sali pojawili się Aki i Yuu, którzy byli pewni, że sala będzie wolna i będą mogli poodbijać piłkę.

-Kto tolerancyjny, słonko? -Uśmiechnął się szatyn. -Właśnie rozmawiasz z najbardziej tolerancyjnym chłopakiem w tym pomieszczeniu.

- Co ty tu robisz? -Zapytał brunet.

-Prowadzę warsztaty LGBT i trafiłam na Yoshidę. A i mówiłam o Kaito. Ładny, nie?

-Yuki... Sama mówiłaś, że ładne to są...

- No właśnie- uśmiechnęła się szeroko. -Chyba nie myśleliście, że zabrałabym ci sprzed nosa takiego słodziaka, Yuuji, a tym bardziej sobie dodatkową ucztę dla oczu. Hello! W końcu jestem yaoistką!

- Ale ja nie jestem homo...- westchnął Yuuji. -Chociaż kij mnie tam wie- zaśmiał się, a kilka minut później rozpoczęła się druga godzina warsztatów, więc Aki i Yuu musięli opuścić salę.

Byłem bardzo zadowolony, że coś takiego się odbyło. Z tego co wiem to Akinori też miał mieć takie zajęcia, zaraz po tym gdy ja je skończyłem.

Reszta wykładów, przeznaczona na dzień dzisiejszy już mnie nie interesowała tak bardzo, jak zajęcia ze studentkami z innej uczelni. Gdy ostatni wykład dobiegł końca wraz z Kaito poszliśmy do mojego domu.

Na miejscu włączyłem PS'a i zamówiłem pizzę. W końcu piątek jest tylko raz w tygodniu. Trzeba korzystać.

Hejooo... Mam nadzieję, że nikt nie ma przygotowanej dla mnie żadnej kary z racji mojego żartu na Prima Aprilis.

Mam taki jakby zawał bo:

Czy z okazji 100 tysięcy będziecie chcieć special? *-*
Jeśli tak to proszę o jakieś propozycje. <3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro