Rozdział 8

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Złączyłem nasze usta w delikatnym pocałunku, jednak po kilku sekundach odsunąłem się. Co ja wyprawiam?! Przecież mam chłopaka!

-Yoshida? Wszystko okay? - Ognistowłosy zagryzł wargę, a ja jęknąłem z bezsilności i odruchowo zasłoniłem usta dłońmi.

-P-przepraszam... J-ja nie... Nie powinienem-mówiąc to otworzyłem oczy szeroko. -T-to nie fair...

-Yoshida! A to, że Akinori całował się z Emiko było fair w stosunku do ciebie? - Kaito przybliżył się do mnie, jednak ja ponownie się odsunąłem.

-A-ale... To była gra- nagle cała moja złość na Akiego upłynęła ze mnie i opuściła moje ciało w postaci łez, które spływały po policzkach na moje ręce. - Kaito, ja przecież go kocham!

- Nie zrobiłeś nic złego. Przecież miałeś prawo się zdenerwować...

Usiłowałem uwierzyć w słowa rudowłosego przyjaciela, jednak te jak na złość nie chciały do mnie dotrzeć. Tak jakby mój mózg odgrodził się od nich niewidzialną barierą, przez co coraz więcej łez gościło na moich policzkach. Dopiero po jakimś czasie wtuliłem się w przyjaciela.

Kilka godzin później, gdy już w miarę się ogarnąłem, postanowiłem, że przejdę się do domu, który dzielę z Akinorim. Na początku Kaito odradzał mi to, ale po kilkunastu nieudanych próbach powiedział, żebym robił co chcę, dlatego też założyłem na nogi trampki i poszedłem na długi spacer.

Przez chwilę bez celu szwendałem się po mieście, a następnie skierowałem się na plażę z której ruszyłem pod mój dom.

Przy otwieraniu drzwi towarzyszyło mi uporczywe gorąco, moje serce biło jak oszalałe, a ręce i nogi zaczęły się trząść, przez co z trudem utrzymywałem równowagę. Po przekroczeniu progu rozejrzałem się po mieszkaniu, które na pierwszy rzut oka wydawało się puste. Dopiero gdy wszedłem do salonu moim oczom ukazał się brunet leżący na kanapie, na którego widok do moich oczu napłynęły łzy, czego nie byłem w stanie skontrolować.

Niewiele myśląc podszedłem do niego, położyłem się obok, wtuliłem się w niego i zacząłem szlochać w jego koszulkę.

Chwilę później wyczułem delikatny ruch, a następnie poczułem jak chłopak odwraca się plecami do mnie.

-A-Aki-inori... -załkałem, na to nie otrzymałem żadnej reakcji. -Prze-epraszam...

Po tym słowie chłopak podniósł się z kanapy i poszedł oprzeć się o ścianę. Miałem wrażenie, że robi to by być jak najdalej ode mnie. Nie mogąc wiele zdziałać po prostu w ciszy patrzyłem na niego.

-Myślisz, że jedno "przepraszam" wszystko załatwi?! -Wybuchł nagle. -Po co przyszedłeś? Powiedzieć jak to dobrze jest ci z Kaito? Tak?! Jeśli to tyle, to przestań się mazać i możesz już spieprzać!

-Prze-ecież wie-esz, że nie u-umiem nie płakać w ta-akich mo-omentach! -Załkałem.- To po pie-erwsze... A p-po dru-ugie...- coraz ciężej było mi złapać oddech. Nagle moje powieki stały okropnie ciężkie, w ustach poczułem słodkawy posmak, a chwilę później zrobiło mi się błogo. Ostatnie co pamiętam to to, że zacząłem spadać.

Obudziłem się, gdy za oknem zaczął zapadać zmrok. Przez chwilę nie wiedziałem do końca gdzie konkretnie jestem, dlatego podniosłem się do pozycji siedzącej i po jakimś czasie zacząłem wszystko sobie przypominać, a wtedy też zorientowałem się, że jestem w mojej sypialni. Tej, którą dzielę z Akinorim.

Po niedługim czasie brunet wszedł do pomieszczenia.

-Już lepiej? - Zapytał niby obojętnym tonem, jednak mi wydawało się, że słyszę w nim nutkę zmartwienia.

- Tak... -wyszeptałem. -Już nie przedzkadzam. Pójdę sobie.

- Nie chcesz zostać? Robi się ciemno, a wiem, że ty nie przepadasz za chodzeniem po ciemku i to sam- powiedział brunet.

-Naprawdę nie chcę przeszkadzać. Mógłbyś mnie odwieść? Proszę.

-No dobrze, przebierz się w coś, a ja wyciagnę motor z garażu za ten czas.

***

Chłopak płynnie poruszał się po mieście maszyną w znacznym tempie, przez co ja obejmowałem go coraz mocniej wokół bioder. W końcu dotarliśmy pod dom Kaito. Gdy zszedłem z pojazdu, brunet ściągnął kask z mojej głowy.

- To... Narazie-powiedział i już miał odpalić maszynę, gdy w ostatnim momencie odezwałem się.

-Kocham cię- po tych słowach wszedłem do domu przyjaciela, gdzie emocje znowu wzięły nade mną górę i ponownie tego dnia rozpłakałem się. Kiedy zauważył to ognistowłosy, podbiegł do mnie i objął mnie mocno, a następnie otarł mi łzy.

-Hej...? Co jest? Coś ci zrobił?!

-N-nie... Ale on... On chyba mnie już nie kocha- wybuchłem jeszcze większym płaczem, a Kai przez cały czas tulił mnie do serca i od czasu do czasu muskał wargami moje rozpalone od tych wszystkich emocji czoło.

Chłopak zaproponował mi, żebym poszedł się przespać. Mimo tego, że byłem pewien że to nic nie da poszedłem do tymczasowo mojego pokoju i położyłem się na rozkładanym łóżku. Przed zaśnięciem, trzesącymi rękami z trudem wystukałem treść smsa do Akinoriego.

Od: Yoshida
Do: Skarb

Słyszałeś?

__________

Mam do Was pytanie!

Jesteście #TeamAkida czy #TeamKaishida?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro